Zbigniew Smółko | czwartek, 24 czerwca 2021 05:00 | To skoro Lewy strzelił dwie, to jest dobry? Czy jak z linii bramkowej nie trafił, to jednak słaby? Wszyscy już wszystko napisali o meczu Polska – Szwecja. Prawda oczywiście nie leży po środku (chyba najgłupsze polskie powiedzonko...) tylko tam, gdzie leży. Więc ja tylko kilka słów najprostszych obserwacji. Zaczynam od najbardziej ogólnych. 1. W każdym meczu byliśmy gorzej poukładani niż przeciwnik 2. Skoro zmieniamy trenera i system gry sześć miesięcy przed turniejem – to nic dziwnego... 3. Problem w tym, że poprzedni trener nie ogarniał jeszcze bardziej... 4. Mecz ze Słowacją to była większa kompromitacja niż operetki z Ekwadorem czy Senegalem 5. Suma szczęścia w piłce w dłuższym dystansie równa się zero. Nam się wyrównało w dwa mecze. Gdyby Morata trafił dobitkę po karnym, przegralibyśmy z Hiszpanią. To, że Lewy spudłował raz na tysiąc razy akurat przeciw Szwecji – nasz niefart. | Sebastian Markiewicz | środa, 23 czerwca 2021 15:00 | No i miałem nosa wczoraj. Z Anglią, że wygra, a z meczem Chorwatów, że dużo bramek. Co prawda typowałem, że wygra Szkocja, ale cóż. Trafiłem wyniki do przerwy, co pozwoliło mi znów parę oczek w klasyfikacji podskoczyć. O meczach pisał nie będę, bo mecz Anglików raczej bez historii, a Chorwatów nie oglądałem. No, ale dziś kolejny mecz o wszystko. Czy będą „Dziady”, cz. III? Czy jednak miła niespodzianka? Statystyki i historia nie kłamią. Po raz ostatni wygraliśmy ze Szwecją w roku 1991, gdy większości dzisiejszych reprezentantów nie było na świecie, a Lewandowski na chleb mówił „bep”. | Zbigniew Smółko | środa, 23 czerwca 2021 05:00 | Zanim o Euro, parę słów o naszym miejscowym piłkownictwie. Orlęta utrzymały się w III lidze i to w pięknym stylu. W ciągu dwóch tygodni ograła wszystkich ligowych potentantów, zgarnęła wojewódzki Puchar Polski, jeśli dalej tak pójdzie, to trener Mikołaj Raczyński honorowego obywatelstwa Radzynia nie będzie musiał w chipsach szukać. Brawo. Zrobił facet różnicę, udało mu się niemożliwe. Ponadto awansowała do IV ligi Unia Żabików, do okręgówki AZ BUD Komarówka Podlaska, za chwilę dołączy do niej Młodzieżówka Radzyń Podlaski. Zostały w zasadzie tylko tradycyjne imprezy na zakończenie sezonu, ale tu nawet najwybitniejsi eksperci nie podejmują się typowania końcowych wyników. | Sebastian Markiewicz | wtorek, 22 czerwca 2021 13:00 | Nie oglądałem meczu Holendrów. Oglądałem natomiast Ukraińców i to, co oni wyrabiali w pierwszej połowie woła o pomstę do nieba. Nieumiejętność wyprowadzenia piłki i wymiany dwóch podań, podania niecelne, gdzieś w przysłowiowe pole… Tylko rażącej nieskuteczności Austriaków zawdzięczają, że do przerwy było 0:1, a nie 0:5. Nawet Andrzej Strejlau mówił co drugie zdanie, że tak nie można. W drugiej połowie było jeszcze gorzej. Nie wiem, czy Ukraińcy nie załapali, że aby być w miarę pewnym awansu, trzeba zremisować, bo grali tak, jakby to 0:1 ich urządzało. | Sebastian Markiewicz | poniedziałek, 21 czerwca 2021 05:00 | Tak więc pierwsze koty za płoty. Turcja out. Najsłabiej chyba prezentująca się drużyna jak do tej pory. Włosi mieli wszystko pod kontrolą, choć raz Walijczycy mieli naprawdę dobrą okazję do strzelenia gola, lecz zawodnik Bale pokazał, że można nie trafiać także z sześciu metrów, nie tylko z jedenastu. Oj, w króla to on by za moich czasów mistrzem nie był (kto pamięta taką grę?). Grających jednocześnie „Szwajcarów” z Turkami nie oglądałem, więc nie wiem poza wynikiem, co tam się działo. | Sebastian Markiewicz | niedziela, 20 czerwca 2021 15:55 | Przyznam, że do tej pory siedzę zamurowany tym, co zdarzyło się wczoraj na boiskach w Budapeszcie i w Sewilli. Polscy piłkarze już mieli zwijać manatki do domu, a tu przyjdzie znów grać mecz o wszystko… Przyznam uczciwie, że gdy Lewandowski nie wykorzystał dobitki i trafił wprost w bramkarza, choć szansa na to była minimalna, myślałem, że to będzie ostatnie postraszenie Hiszpanów. Gdy strzelił bramkę – spojrzałem na oglądających ze mną członków rodziny, oni na mnie, nikt nie krzyknął: „jeeest”, tylko mieliśmy po prostu zdziwione miny i byliśmy przekonani, że Hiszpanie zaraz się wkurzą i nam tę czwórkę czy piątkę jednak wklepią. Nadzieja zaczęła się po niewykorzystanym karnym i dobitce. Trzeba przyznać, że Morata, podobnie jak Lewy, dokonał niebywałej sztuki. Mawia się, że w takiej sytuacji „moja babcia by trafiła”. Moje babcie co prawda już nie żyją, ale myślę, że trafiłyby i to pod koniec swojego długiego życia – obie żyły dobrze ponad osiemdziesiąt lat. | Zbigniew Smółko | niedziela, 20 czerwca 2021 08:00 | Nareszcie coś się ruszyło. Nareszcie piłka jest piłką. Wczoraj chyba typerzy w większości byli tak skuteczni, jak Sebastian i ja. Rewelacja, o to chodzi. Takie dni uwielbiam. XXX Uczciwie zeznaję, że meczu Węgry – Francja nie oglądałem, bo piknik pszczelarski w Wohyniu to niesłychanie poważna sprawa. Jednak w pewnym momencie, zerkając ukradkiem w telefon, postanowiłem przyjrzeć się całej sprawie. Owoż: Benzema to jełop. Ja przypomnę, że kilka lat nie grał w kadrze, bo rozpowszechniał sekstaśmy kolegów (z pewnym wysiłkiem jestem w stanie wyobrazić sobie, po co ludzie nagrywają sekstaśmy, jednak zupełnie nie rozumiem, dlaczego wysyłają je Karimowi Benzemie...). Facet dziś mógł ubić hattricka, nie umiał. A Madziarów poniosło. Drugi raz tak nie zagrają. Paradoksalnie po tym meczu uznaję Francuzów za głównych faworytów turnieju: limit wygłupów wyczerpali. | Sebastian Markiewicz | sobota, 19 czerwca 2021 08:30 | No to dziś wieczorem Hiszpanie grają mecz o wszystko. My niby też, no, ale bądźmy poważni, grać w piłkę to będzie tam jedna drużyna. My postawimy w polu karnym tak zwany autobus. Z tym że będzie to autobus taki jak na załączonym zdjęciu, to znaczy – nieruchomy, bez szyb, bez jednej bocznej ściany, prowadzić go będą na zmianę wszyscy, ktoś się ładuje na niego z góry, a jeden zawodnik trzyma rękę wyciągniętą, by symulować faul lub próbować wymusić przyznanie piłki naszej drużynie. I wszyscy pozują do zdjęć. Różnica jest jeszcze taka, że ekipa na zdjęciu naprawdę stanowiła drużynę. | Zbigniew Smółko | sobota, 19 czerwca 2021 08:30 | Przed nami pracowity weekend. Zacznie się jakimś banalnym Portugalia – Niemcy, pewnie obejrzę, głównie po to, żeby jakoś zabić czas oczekiwania na prawdziwe emocje (alternatywą jest chodzenie w kółko i powtarzanie: „w mordę cara, niech się to wreszcie zacznie...”). Potem ciśnienie co chwila w górę: Hiszpania – Polska a w niedzielę od rana: Młodzieżóweczka o 12, pierwsza połówka w Żabikowie (w Żabikowie bywa też druga zwykle, ale tym razem nie...) i o 17.30 Orlęta – Avia. Niech się to wreszcie zacznie. | |
|