Janusz Maliszewski | poniedziałek, 17 czerwca 2013 01:37 | Dawno, dawno temu żył sobie rycerz. Historia trochę smędzi, więc do końca nie wiadomo, czy pro publico bono dał odpór wrażym siłom, czy też zarąbał kogoś, czy otruł. Tak czy tak, zasłużył się na tyle, że nagrodzony został sporym kawałem ziemi na niespokojnym pograniczu z Księstwem Litewskim. Ze zwyczajowym załącznikiem – paroma setkami przodków przyszłych obywateli i obywatelek RP. Pogonił towarzystwo do roboty, położył zręby pod solidne grodziszcze i – jakże szybko - przyszło żegnać się z doczesnością. Rzecz jasna, z nadzieją, że na Sądzie Ostatecznym Pan doceni zasługi i to właśnie Grotowe imię wymienione będzie jako jedne z pierwszych. A tu po paruset latach (a cóż to jest wobec wieczności?) nadzieja prysła, jak bańka mydlana. Imię zacnego rycerza zaczęto szarpać i tyrpać; zaczęto nim szermować, jubileuszyć, ideologizować i stawiać na piedestał. Do tego stopnia, że w mieście, co powstało na szczątkach pradawnego grodziszcza i co niejedną nawałę przetrzymało, Grota imieniem nazwano magazyn! I to aż dwojga zastosowań: społeczny oraz kulturalny. | |
Mariusz Szczygieł | czwartek, 18 października 2012 10:24 | No i wlazłem wczoraj... Nie wiem dokładnie gdzie, bo ciemno było, ale poczułem ten balast po kilku minutach w samochodzie. Wiem tylko, że na pewno było to na trawniku przed moim blokiem. Musiałem komicznie później wyglądać, stepując w kałużach na Warszawskiej, jak Geen Kelly w "Deszczowej piosence". A i tak zostało... - Czy nie można tego zbierać po swoich ulubieńcach? Przecież to zaraza. Czym się różni gówność gówna psiego od gówna ludzkiego? A jakbym ja tak zaczął walić kupy po trawnikach, w piaskownicach i podcieniach, arkadach? Sadzać stolce na betonie, chodnikach, srać na skwerach? Muszę kupić wiatrówkę! - to Adaś Miauczyński w "Dniu świra". Ma chłop całkowitą rację. Dlaczego drodzy sąsiedzi (radzyniacy) nie zabieracie ze sobą kup swoich pupili? | Andrzej Kotyła | niedziela, 14 października 2012 11:21 | Drogie Koleżanki i Koledzy Nauczyciele! Z okazji Dnia Edukacji Narodowej życzę Wam wszystkiego najlepszego: najlepszych szefów, najlepszych uczniów, najlepszych pensji, najlepszych programów nauczania, najlepszych wizytatorów z Kuratorium Oświaty (kiedyś było: "i Wychowania"), najlepszych rodziców Waszych uczniów, najlepszych papierów do napisania i wypełnienia, najlepszych Organów (Nadzoru Pedagogicznego), najlepszych matek, żon i... czego tam sobie życzycie, najlepszych ciucholandów, najlepszych psychiatrów, którzy w wielu wypadkach nie wyłączając mojego mogą, po trzydziestu latach w zawodzie, być pomocni, najlepszych emerytur, najlepszych cmentarzy, najlepszych – sami sobie dopiszcie! Acha, jeszcze życzę Wam, aby zawód Wasz nie był dla Was zawodem (ale dużo zaimków, co nie?). | Mariusz Szczygieł | niedziela, 19 sierpnia 2012 01:04 | To nie pomyłka. Tytuł został napisany w ten sposób celowo i został zaczerpnięty z naszej małej, lokalnej, radzyńskiej rzeczywistości. "Bluski damskie" już dawno zniknęły z witryny jednego ze sklepów, ale "niepowtażalne ujęcia" w dalszym ciągu zapraszają potencjalnych klientów. Nie napiszę gdzie, bo będzie to czarny PR. Może właściciel zorientuje się po przeczytaniu tego tekstu i sam zmieni. Jestem pod wrażeniem byków jakie możemy spotkać w Internecie i w realnym świecie. W Sieci oczywiście o nie znacznie łatwiej, a i upomnień żeby pisać poprawnie już chyba też mniej... W realu za to błędy ortograficzne wydają się bardziej dotkliwe. Śmialiśmy się kiedyś ze słynnego "Nie chcem, ale muszem", ale dzisiaj nie jest już raczej do śmiechu. Zaraza się szerzy, a Polacy dają już chyba za wygraną. Oto kilka przykładów. | Mariusz Szczygieł | piątek, 13 lipca 2012 09:50 | Jak agresywna może być kampania reklamowa pokazuje nam otwarty niedawno w Radzyniu sklep jednej z ogólnopolskich sieci RTV AGD. Czerwono - żółte billboardy pojawiły się na każdej prawie ulicy miasta. Ba! Nawet w przydomowych ogródkach wyrosły żółte tabliczki z czarną strzałką. Dojazd do sklepu oznakowano lepiej niż niejedną ulicę. Wszystko wydaje się fajnie, ale... Pomijam fakt estetyczny ustawiania billboardów w każdym wolnym jeszcze ogródku, bo nikomu się nie przelewa, a dodatkowy grosz zawsze się przyda. Skąd jednak pomysł, by ustawić taką reklamę w ścisłej strefie konserwatorskiej? Wiem, że doskonałe to miejsce, bo każdy przyjezdny spoglądając na pałac Potockich musi także zwrócić uwagę na krzykliwe kolory, ale bez przesady... Pytam - Kto na to pozwolił? Bez pozwolenia konserwatora zabytków pierdnąć (za przeproszeniem) nie można w centrum Radzynia, a pod samym pałacem wyrasta 5-metrowa plansza? No coś tu jednak jest nie tak... | piątek, 13 kwietnia 2012 08:00 | Dzisiaj piątek trzynastego – przez wielu z nas uważany jako dzień pechowy. Skąd wzięło się przekonanie, że w tym właśnie dniu musi wydarzyć się coś złego? Początkowo wynikało to z prostego faktu, bowiem trzynastka występowała po liczbie dwanaście uważanej za szczęśliwą. Jednak na ten przesąd zaczęły nakładać się historyczne wydarzenia. Jak donoszą źródła, zła sława tej daty sięga 1307 roku, kiedy to w piątek 13-go na rozkaz Filipa IV Pięknego aresztowani zostali wszyscy templariusze we Francji. Król Francji, zadłużony właśnie u templariuszy z zazdrością patrzył na bogactwa zakonu. Nakazał wtedy swojemu kanclerzowi aresztowanie członków zakonu, zarzucając im herezję, świętokradztwo, czary i rozpustę. Po długim procesie, majątek zakonu został skonfiskowany a templariusze straceni na stosie. | środa, 08 lutego 2012 22:24 | Od środy 28 grudnia ubiegłego roku mieszkańcy naszego miasta mogą bezpłatnie korzystać z pierwszego w Radzyniu lodowiska „Biały Orlik". Nic może w tym nie byłoby szczególnego gdyby nie fakt, że od kilku dni można zaobserwować ciekawe zjawisko dotyczące jazdy na łyżwach. Wychodząc z założenia nowe jest lepsze i powinno przyciągać, w tym przypadku jednak się nie sprawdza. Większym zainteresowaniem zdecydowanie od kilku dni cieszy się ciemny, zamarznięty staw przy pałacu, niż pięknie oświetlone i nowe lodowisko. | Mariusz Szczygieł | niedziela, 01 stycznia 2012 03:30 | Nie wiem kto śpiewał przed... Jakoś mi to umknęło. Nagle na scenę wszedł Marcin Miller (ten z zespołu Boys). Sylwester Polsatu, Boys na scenie- potem dowiedziałem się, że ma trzy wejścia! Szok. Oniemiałem jednak, kiedy Miller zaczął śpiewać - Niech żyje wolność! i nagle urwał... Ale nie było ciszy. Śpiewał tłum! Każde słowo, jedno za drugim - Niech żyje zabawa i dziewczyna młoda! Oniemiałem, bo kilkadziesiąt tysięcy ludzi śpiewało "Wolność". - Co mają powiedzieć teraz muzycy, którzy skończyli szkoły muzyczne? - zapytał mój kompan z drugiej strony stołu. - Pewnie to samo, co ludzie po studiach, którzy dzisiaj zarabiają mniej od swoich kolegów bez żadnej szkoły - pomyślałem i zanuciłem za Boysami ich piosenkę wszech czasów. A potem na scenę weszła Sylwia Grzeszczak... -Teraz czas na was! - krzyknęła do publiczności. Odpowiedział jej odsłuch na scenie... Tak na Nowy Rok :) Niech żyje... Wolność! | wtorek, 08 listopada 2011 06:00 | Stało się... wczoraj w wieku niespełna 36 lat, zmarła Hanna Mostowiak. Zostawiła pogrążonego w żalu męża Marka oraz trójkę dzieci: Mateusza, Natalię i Ulę. Chociaż ta informacja jest fikcją, to podejrzewam, że wielu zagorzałych wielbicieli serialu „M jak miłość" od wczorajszego wieczora nie może jeszcze dojść do siebie. Dlaczego o tym postanowiliśmy napisać? Może dlatego, że jak twierdzą żartobliwie co niektórzy, jest to wielkie ogólnopolskie wydarzenie, obok którego nie można przejść obojętnie. | Mirosław Piasko | sobota, 15 października 2011 12:19 | Cztery kilometry za Wohyniem, tuż za tablicą informująca o końcu miejscowości Wohyń, na łuku drogi w kierunku Milanowa leży powalony przydrożny krzyż. Czy naprawdę nikt go nie widzi? Od jak dawna on już leży? Jestem amatorem fotografem, a co za tym idzie, z reguły nie umknie mi żaden szczegół. Zdjęcia, które zrobiłem są przerażające, ponieważ udowadniają, jak my - Polacy traktujemy naszą wiarę. Warto zwrócić na to uwagę szczególnie w kontekście tego, co ostatnio dzieje się na polskiej scenie politycznej. W mediach wszczęto zaciekłe dyskusje, gdy poseł Palikot podniósł sprawę zdjęcia krzyża w sali sejmowej. Ogromna część społeczeństwa jest tym faktem zbulwersowana, lecz – jak widać – widzimy drzazgę w czyimś oku, ale nie dostrzegamy belki we własnym. Belki bardzo widocznej, trudnej do przeoczenia dla kierowców, rowerzystów czy przechodniów. | |
|