
Komentarze
- Polak, Węgier, Dwa bratanki
na hasło "Radzyń Podlaski" wszystkim, nawet największym przywódcom tego świata świata ciarki przecho...
- malina1986 - Polak, Węgier, Dwa bratanki
Z pełnym zrozumieniem oraz wzajemnością. Pokorny.
- akotyla - ZSP otwiera klasę Przygotowania Wojskowego
nieroztropne! Przecież i tak wygra ten kto ma wygrać !
- kinga75 - Polak, Węgier, Dwa bratanki
Brawo dla współpracy polsko-węgierskiej na forum samorządowym ! Oby była ona większa także na forum ...
- niepokorny - ZSP otwiera klasę Przygotowania Wojskowego
Ktoś dostał, zadanie partyjne zniszczyć plakaty wyborcze przeciwnika. Wydaje mi się że znajdą się ch...
- eSPe
Rozmyślania odpustowe |
Anna Małoszewska | |||
czwartek, 25 lipca 2013 23:17 | |||
Dla wielu ludzi jest to okazja do zarobku. Na parkingu przycmentarnym rozstawiły się stoiska od różnej matki. Ludzie, którzy przyjadą na odpust, by zapalić bliskim świeczkę, idąc na cmentarz, będą mijać stragany nie tylko z kwiatami i zniczami, ale i lodami, ubraniami, dziecięcymi zabawkami, petardami, balonikami, płytami, czyli "mydłem i powidłem". Nie jest to handel nielegalny, bo plac dzierżawi Urząd Miasta, a więc chcąc wystawić stoisko, należy uzyskać zezwolenie. Należałoby się zastanowić, czy gdy idziemy na cmentarz i zatrzymujemy się przy straganie, by kupić jakąś bzdurkę, zachowujemy się w porządku? Czy nie lepiej zostawić parking przycmentarny dla kwiatów i zniczy? Nie jestem tutaj od wydawania sądów, bo ten odpust to poniekąd lokalna tradycja, którą pamiętam nie tylko ja z dzieciństwa (i nie ukrywam, że bardzo ten kolorowy plac lubiłam), ale i moja mama i najstarsi mieszkańcy Radzynia. Z biegiem lat zaczęłam zastanawiać się, czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Szczególnie po tym, jak przyjrzałam się odpustowi parafialnemu w Łukowie – tam straganów jest przynajmniej pięć razy więcej, mnogość i rozległość asortymentu przyprawia o zawrót głowy i trzeba naprawdę uważać, by przy opuszczaniu nekropolii nie zgubić się w tłumie zainteresowanych… Handlarze jednak nie wchodzą bezpośrednio na teren cmentarza, nie stoją i nie handlują przy grobach. Katecheci i księża biją na alarm – odpust to nie kiermasz, ale darowanie grzechów. Coraz więcej ludzi jednak tego nie rozgranicza. Przechodząc koło cmentarza w trakcie uroczystości, nawet się nie przeżegnają, ale przy stoiskach mogą przestać cały dzień. A nie wystarczy pójść na zakupy na placu w trakcie Mszy Świętej i na chwilę wstąpić na grób bliskich, zapalić im świeczkę, by uznać, że w tej Mszy się uczestniczyło. PS Próbowałam zasięgnąć informacji u specjalistów z dziedziny Prawa Kanonicznego w kwestii uregulowań fizycznych i moralnych handlu wszystkim, czym się da, na terenach przycmentarnych i przykościelnych, ale moje pytania pozostały bez odpowiedzi. Na pytania skierowane do Urzędu Miasta w temacie wpływu na wybór asortymentu oferowanego do sprzedaży pan Zenon Olejarz z Wydziału Zarządzania Mieniem Komunalnym odpowiedział mi tak: - Zgodnie z §1 pkt. 2 i 3 umowy dzierżawy nie określa się rodzajów towarów, które mogą być sprzedawane na wydzierżawionych stoiskach. Zabroniona jest tylko sprzedaż artykułów alkoholowych, trucizn, leków, środków odurzających, broni i amunicji oraz innych artykułów, których sprzedaż jest zakazana na podstawie odrębnych przepisów - zgodnie z zapisami regulaminu targowiska. Z doświadczenia wiemy, że gamę towarów sprzedawanych przed cmentarzem parafialnym w dniu odpustu Św. Anny określa popyt nabywców (ludzi odwiedzających groby zmarłych).
|
Komentarze
No i puściły nerwy!!!Jaśnie "oświecony" nie wiedzieć jakim światłem?,jesteś tylko odblaskiem.Ty nie masz światła!,padł na cię jakiś blady poblask.Dobro od zła potrafi odróżnić już kilkuletnie dziecko ale wybrać,opowiedzieć się za nim,iść konsekwentnie przez całe życie bez względu na korzyści i osoby już nie każdy,bez wiary Boga ,Jego łask to nie mozliwe/i wiem co pisze, bo łaziłem po różnych krzakach/ .Pismo Święte zostało dane ludzkości, ale każdy człowiek jest na innym poziomie duchowości/dot obcinanie rąk/.Łaska Ducha Św.czyli Światło dane jest w zależności od poziomu czytającego je.Ale słowa Jezusa tam zawarte są Prawdą .Człowiek taki jak Ty/?/ pokaleczony przez życie, parafrazuje je/przerabia/ by nie gryzło go sumienie, gdy się z nim nie zgadza.Pewnie zostałeś ochrzczony przez rodziców i przyjąłeś pozostałe Sakramenty św.To, jeśli katolicyzm ci nie pasuje? i tak oburza wystąp jawnie z Kościoła Katolickiego.Co taki trudne??? czy straszo???!!!:( jak pomyśli się o godzinie ś m i e r c i?
Postawiłeś diagnozę 35 milionom Polaków,których nie znasz,na dodatek obrażając ich uczucia.Jak się nie ma prawdziwych argumentów to niskie instynkty podpowiadają by jechać po uczuciach innych,ot co!!. Czynisz to ty i neta/jej wpisy też czytam/.Dr Piotr to dobrze zdiagnozował a ja go popieram.Powtórzę jw.krytyk-"Mój jedyny problem polega na tym, że dość szybko wyczerpuje mi się cierpliwość",niczego nie wyrywając z kontekstu, a jedynie potwierdzając,że z braku argumentów wpadasz w złość, zaczynasz obrażać innych.Ale... ja się nie obrażam, bo szanuję wieś i ludzi których los związany jest praca na roli,choć mieszkam w mieście,dla Ciebie Kościół Katolicki i wieś to bee!!Myślę,że czas zakończyć te spory, bo o ile nie doszliśmy do porozumienia, o tyle uzgodniliśmy protokół rozbieżności,żegnam.
Nie postawiłam żadnej diagnozy, a moje opinie mają źródło w licznych obserwacjach kleru i "pobożnych" parafian - w mieście i na wsi. Poza tym, żeby ocenić kondycję polskiego katolicyzmu, nie trzeba znać każdego z osobna, wystarczy śledzić media (które twoim zdaniem zapewne kłamią)i obserwować to, co się wokół dzieje.Jeśli uważasz, że w polskim kościele dzieje się dobrze, to faktycznie nigdy do porozumienia nie dojdziemy. I ja żegnam.
PS. co do procesu, czekam na pozew