Już niedługo
Zobacz wszystkie
Reklama

Komentarze
- Nasz wniosek do Funduszy Szwajcarskich przeszedł o...
Tu nikt nie napisał, że dostaliśmy pieniądze, tylko, że przeszliśmy w zasadzie wszystkie etapy, a ni...
- Admin iledzisiaj.pl - Nasz wniosek do Funduszy Szwajcarskich przeszedł o...
Wolałbym póki co zachować powściągliwość w odtrąbieniu ogromnego sukcesu. Szczególnie po przeczytani...
- zjp - Jazz u Potockich: Muzyka filmowa Jerzego „Dudusia”...
A po polsku to co to ten outsourcing?
- niepokorny - Nasz wniosek do Funduszy Szwajcarskich przeszedł o...
Ani nie przedstawiono szczegółowego planu wydatków z tego projektu, ani przede wszystkim nie przekon...
- zimny - Nasz wniosek do Funduszy Szwajcarskich przeszedł o...
Czyli nie ma się co cieszyć Bo mogą odrrzucić Z innych powodów
- niepokorny
Jak w wakacje dorabiają młodzi radzyniacy? |
Anna Małoszewska | |||
czwartek, 15 sierpnia 2013 07:00 | |||
Sylwia pracowała przez dwa tygodnie przy zrywaniu wiśni. Od 8 do 18. Była zmęczona, po powrocie do domu szybki prysznic i o 20 spała jak niemowlę, któregoś dnia przesiliła sobie nogę, ale dzisiaj jest bardzo zadowolona. Za kilogram zerwanych wiśni zarabiała 50 groszy. Zerwać 100 kg przez dzień to nie był taki duży problem, czasem udawało się i 120. Sylwia cieszy się, bo udało jej się zarobić blisko 800 złotych. Ma zamiar odłożyć je sobie na konto. Idzie na studia, dostała się na prawo do Lublina na prywatną uczelnię i chce trochę odciążyć rodziców finansowo. Ma jeszcze ponad miesiąc wakacji, może pójdzie jeszcze do jakiejś dorywczej pracy, chociaż sezon powoli już się kończy, pytała w sklepach czy nie potrzebują kogoś do pomocy i zostałoby jej tylko roznoszenie ulotek. Znajomi Sylwii próbowali zbierać w tym roku grzyby i jagody, tych jednak było wyjątkowo mało. Ulotek nie poleciłaby mojej pierwszej rozmówczyni Natalia, która roznosiła je przez miesiąc. Właściciele firmy, którą reklamowała, byli skłonni chodzić za nią po mieście i sprawdzać, ile ulotek rozdała i czy rozdawała po jednej sztuce. Oczywiście, nie robili tego w sposób otwarty, ale Natalia dobrze wiedziała, że może spodziewać się ich na każdym rogu miasta. Nie mogła też dać kilku ulotek jednej osobie. Właściciele podstawili jej kiedyś „cichego klienta” i gdy wręczyła mu dziesięć ulotek, podczas rozliczenia zmyli jej głowę. Stawka też nie była duża. 5 zł za godzinę roznoszenia ulotek. Przez miesiąc nie zarobiła nawet tyle, ile Sylwia w dwa tygodnie przy zrywaniu wiśni. Nie chce jednak mówić o konkretnych kwotach i nie zamierza odkładać pieniędzy na koncie. Tyle czasu marzyła o markowych ubraniach bo w tych, w których chodzi, wygląda jak swoja babcia. Jeszcze nie wie, gdzie dokona zakupów, wie jednak, że spożytkuje pieniądze tak, jak sobie zaplanowała. Michał znalazł pracę, ale aż w Warszawie, więc po zakończeniu ubiegłego roku akademickiego wróci do domu dopiero we wrześniu, na ten jeden miesiąc. Pracuje w call center jednego z warszawskich banków. Nie ma wyjścia. Czeka go egzamin warunkowy, a to kosztuje. Więc posiedzi trochę w domu we wrześniu, ale na egzamin i tak będzie musiał wrócić do stolicy. Jacek i Ania już wcześniej wiedzieli, co będą robić w wakacje. Młodzi małżonkowie ukończyli kurs i zdobyli uprawnienia opiekunów wycieczek w Lublinie i pojechali na kolonie z dziećmi z podstawówki. To bardzo odpowiedzialna praca, ale oboje przepadają za dziećmi i doświadczenie w obcowaniu z nimi, mają nadzieję, zaprocentuje, kiedy będą już mieć własne. * Imiona bohaterów artykułu zostały zmienione.
|
Komentarze