Radzyń Podlaski - Nasze miasto z dobrej strony! Mamy 29 marca 2024 imieniny: Wiktoryny, Eustachego | Jutro zmiana czasu na letni

Już niedługo

Nigdzie się nie wybieraj... Siedź spokojnie w domu i oglądaj telewizję, albo czytaj książki :)
Dodaj wydarzenie
Zobacz wszystkie

Reklama

Wspomnienia zza granicy

Anna Małoszewska   
sobota, 06 lipca 2013 13:27

MoskwaUla i Dorota. Dzieli je kilka lat, ale łączy to, że opuściły Radzyń i wybrały życie za granicą. Jedna na krócej, druga na dłużej. Obie już wróciły i zgodziły się opowiedzieć o wrażeniach.

Ula: Spontaniczna decyzja

- Najbardziej tęskniłam za kuchnią mojej mamy zwłaszcza, kiedy była Wielkanoc i rozmawiałam z rodziną przez Skype, oni pokazywali mi pyszne dania (mięso w Rosji jest dużo droższe), a my musieliśmy się zadowolić resztkami konserw, które nam zostały jeszcze z Polski.

Decyzję o wyjeździe do Moskwy podjęła na początku drugiego roku studiów. Spontanicznie złożyła podanie, kiedy pojawiła się informacja o stypendium. Wyjechała w marcu, razem z koleżanką z roku. Zaraz po wejściu do autobusu okazało się, że jadą z nimi jeszcze trzy studentki z innego uniwersytetu.

- Załatwianie formalności wiązało się z wykupieniem ubezpieczenia, złożeniem wniosku o wizę w ambasadzie Rosji w Warszawie i odebranie jej kilka dni później,  i kupienie biletu. Właściwie tylko tyle, ale na zaproszenia potrzebne do wyrobienia wizy czekaliśmy bardzo długo, w sumie ok. 2 miesięcy.

Przez pierwsze dni w Moskwie, w akademiku, Uli chciało się płakać. Była załamana warunkami, jakie zastała. Nie rozumiała ludzi. Później było już tylko lepiej. Teraz sama nie może uwierzyć w to, że mogło jej się tam chociaż przez chwilę nie podobać.
Rosja zachwyciła Ulę w całej swojej okazałości. Nowa uczelnia też. - Mieliśmy do wyboru cały spis przedmiotów, które w większości pokrywały się z przedmiotami w Polsce, nie było problemów z zaliczeniami, poziom też był dostosowany do naszych umiejętności językowych, ponieważ Instytut, w którym przebywałam specjalizuje się w nauczaniu języka rosyjskiego obcokrajowców. Nie mniej jednak najwięcej nauczyłam się w codziennych rozmowach, niż na zajęciach. Wykładowcy w większości byli jednak bardzo sympatyczni, pomocni i cierpliwi. Moskwa? Ula przyznaje, że się w niej zakochała i chciałaby tam często wracać. - Poznałam mnóstwo niesamowitych osób. Mieszkałam z dwiema dziewczynami z Uzbekistanu, z którymi świetnie się dogadywałam i głównie dzięki nim podszkoliłam swój język. W akademiku była duża mieszanka kultur i narodowości, dlatego poznałam ludzi z całego świata, wszystkich wspominam bardzo miło i z niektórymi utrzymuję kontakt do dziś.

Powrót do Polski? - Trudno było wrócić do rzeczywistości, szczególnie, że człowiek na takim wyjeździe życie na luzie i kompletnie bezproblemowo. Ale wystarczyło tylko kilka dni, spotkania z przyjaciółmi, którymi długo nie widziałam i czułam się już jak dawniej.

1-moskwa2-moskwa3-moskwa4-moskwa

 

Dorota: Innej opcji nie było

- Poleciałam na trzy lata. Za głosem serca. Mój mąż, jeszcze wtedy narzeczony, pracował w Australii dziewiąty rok, więc kiedy mi się oświadczył, oczywiste było, że lecę do niego. Trochę się zawahałam na lotnisku, ale po prostu tęskniliśmy do siebie.

Przez pierwszy rok Dorota chodziła na kursy angielskiego i pierwszej pomocy. Tak, jak Ula, poznała wielu ludzi.  - Ci z różnych stron świata byli fajni, bo Australijczycy troszkę byli zamknięci w sobie.

I podobnie jak Ulę, spytałam Dorotę, co ją najbardziej urzekło za granicą. - Sztuka malowania obrazów przez Aborygenów, skały przy plaży w Terrigal, Opera w Sydney. Z drugiej jednak strony, wszystko drogie, daleko od siebie, a na ocean i plaże już się napatrzyłam.

W przeciwieństwie do Uli, Dorota nigdy w życiu nie chciałaby tam wrócić. Chyba, że na chwilę, do przyjaciół. Wróciła tutaj szczęśliwa, bo tęskniła za rodziną, przyjaciółmi, jedzeniem, zadbanym wyglądem ludzi na ulicy. Czuła, że znów jest u siebie. Ale nie zgadza się ze mną, że wyjazd za granicę wymaga odwagi: Myślę, że należy próbować różnych rzeczy tak, aby zawsze można było zrobić krok wstecz. Nie palić mostów za sobą. Dużo zależy od możliwości i osobowości. Ja wyjechałam, ale ciągle starałam się nie zaniedbać siebie. Cudownie było też pewnego razu wyjechać na 12 dni nad totalny ocean i pobyć z tubylcami, bez komórki, laptopa, tylko z książką - kończy.

1-sydney2-sydney3-sydney4-sydney

 

Komentarze  

 
#1 Oczekujemy historiiradzyniak95 2013-07-06 14:37
Radzyniaków, którzy są w Londynie, ponieważ w Polsce wszystko co lepsze z prac jest zajęte przez rodziny rządu/ a na załozenie firmy trzeba użerac sie z biurokracją i dewocją
 
 
#2 AhaNeta 2013-07-06 16:08
A może by tak napisać o tym, w jakich krajach robią młodzi ludzie z powiatu radzyńskiego, bo nie mają pracy przez starych komuchów i im podobnych starych prykach po pięciu klasach, tudzież wszelakich maści pociotków poupychanych na wszystkie możliwe stanowiska. Nie wspomnę tutaj o miejscowych politykach, pardon politrukach, których dzieci, rodzeństwo, wnuki, szwagry i szwagra kobity brata synowie dostają pracę od ręki, często tworzone są dla nich stanowiska, a zazwyczaj nic nie potrafią i do niczego się nie nadają. Jak już naprawdę wszystko spierniczą to idą na inne stanowisko, w innej instytucji i od razu mają podwyżkę, dalej pozostając twarzami tęskniącymi za rozumem w żadnym stopniu nieskażonymi intelektem. I może by tak jeszcze dodać informację o tym, gdzie i za czyje pieniądze spędzają wakacje (często pod płaszczykiem wyjazdów szkoleniowych lub nagród) oraz uczestniczą w kursach i szkoleniach zagranicznych, na które jakimś dziwnym trafem tylko oni są przez pracodawców wysyłani.
 
 
#3 Do autorkiNeta 2013-07-06 18:02
Tytuł powinien brzmieć: "Wspomnienia z zagranicy", gdyż użycie "zza granicy" poprawne jest tylko wówczas, gdy używamy go w znaczeniu "zza linii granicznej", np. wtedy, gdy mówimy, że Adam i Ewa byli w Tatrach i przekroczyli na krótki czas (np. celem zwiedzenia pobliskiego zamku znajdującego się po stronie słowackiej) granicę polską ze Słowację. Wówczas możemy napisać: Adam i Ewa wrócili zza granicy.
 
 
#4 RE: Wspomnienia zza granicyniepokorny 2013-09-17 20:31
bazując na ogólnej psychozie medialnej to w Rosji nie powinno dać się normalnie żyć a z tego co tu napisano jest chyba trochę inaczej. i tam są normalni ludzie i normalne życie a margines?- margines jest i u nas i w USA i u Starszego Brata. demagogia komunistyczna odeszła w przeszłość w Europie zastąpiona została przez demagogię globalistyczną i z obsesją rusofobii w naszym życiu politycznym oraz mediach.
 

Zaloguj się, aby dodać komentarz. Nie masz jeszcze swojego konta? Zarejestruj się.

noimage
Sprzedam pszenżyto
środa, 27 marca 2024
Prace biurowe i inne  w domu !
Prace biurowe i inne w domu !
czwartek, 28 marca 2024