Sprawdziły się przewidywania, Orlęta mają patent na Chełmiankę. Drużyna Tomasza Złomańczuka, która zgromadziła w lidze dużo więcej punktów, musiała uznać wyższość radzyńskich piłkarzy.

Początek meczu był zaskakujący. Obie drużyny poszły na wymianę ciosów. Zaraz po pierwszym gwizdku sędziego Szymon Kamiński miał setkę. Po wrzutce Mateusza Ozimka pomocnik Orląt głową przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki Sebastiana Ciołka. Chełmianie nie pozostali dłużni, strzał z rzutu wolnego z najwyższym trudem wypiąstkował Maksymilian Ciołek. W 14 minucie Sebastian Kaczyński zmarnował „setkę”, źle ustawił nogę i z najbliższej odległości nie skierował piłki w światło chełmskiej bramki. Kolejną okazję w 23 minucie miał Norbert Myszka, który strzelił głową obok słupka.

Przed nami trzydziesta kolejka w rozgrywkach czwartej grupy trzeciej ligi sezonu 2021/22. Rywalem radzyńskich Orląt na boisku przy Warszawskiej będzie zespół Chełmianki Chełm.

Drużyna gości w zimowej przerwie dokonała kosmetycznych zmian w kadrze. Właściwie doszło trzech juniorów; Kamil Duda (rocznik 2004) został pozyskany z Górnika II Łęczna, Daniel Mazurek i Michał Jeż (obaj rocznik 2003) zostali dokooptowani do kadry trzecioligowej z zespołu juniorów. Po dramatycznym marcowym apelu Zarządu Klubu drużyna otrzymała fundusze z miasta i może spokojnie kontynuować ligowe rozgrywki. Chełmianka zajmuje obecnie czwartą lokatę, tracąc do pierwszego miejsca trzy punkty.

Żadne przewidywania i kalkulacje nie spełniają się, gdy dochodzi do spotkań derbowych. Biało zieloni zaskoczyli swoich kibiców wyjątkową nieskutecznością strzelecką i musieli przełknąć gorzką pigułkę porażki z lokalnym rywalem z Białej Podlaskiej.

Początkowe minuty meczu były bardzo obiecujące. Zaskoczeniem dla kibiców okazała się przewaga Orląt w posiadaniu piłki. Przez około 25 minut Podlasie tylko kilka razy gościło na połowie gospodarzy. Dwie wizyty piłkarzy gości na polu karnym Maksa Ciołka w 9 i 23 minucie przyniosły duże zagrożenie. Orlętom pomimo przewagi w polu było trudno stworzyć klarowną okazję bramkową. W 12 i 13 minucie Sebastianowi Kaczyńskiemu niewiele zabrakło, aby wepchnąć piłkę do bramki Podlasia.

Najbliższa sobota przyprawi kibiców biało zielonych o podwyższony rytm serca. W derbach Okręgu bialskopodlaskiego radzyński zespół będzie gościł drużynę prowadzoną przez byłego zawodnika i trenera Orląt Rafała Borysiuka.

Podlasie w dotychczas rozegranych 27 kolejkach ligowych zgromadziło 30 punktów i zajmuje dwunaste miejsce. Wiosną bialskopodlascy piłkarze zdobyli dziewięć punktów. Ostatni wygrany mecz miał miejsce 26.03 2022 r. kiedy bramka Macieja Wojczuka dała trzy punkty ze Stalą Stalowa Wola. Zespół z Białej Podlaskiej w przerwie zimowej nie poczynił dużych wzmocnień. Zakontraktowano bramkarza z Bruk Bet Termalica Nieciecza Krystiana Bartoszka, pomocnika Borysa Piotrowskiego z Wisły Puławy, obrońcę Pawła Szatałę z Huczwy Tyszowce oraz azerskiego pomocnika Nazima Bagirowa. Z Międzyrzeca wrócił napastnik Mariusz Chmielewski, z Piszczaca obrońca Aleksander Olszewski. W zespole bialskopodlaskim występuje kilku obiecujących juniorów. Mamy w Podlasiu „swoich” wychowanków Arkadiusza Kota i Bartosza Idzikowskiego.

Wynik 1: 2 ze Stalą Stalowa Wola nie jest powodem do chluby dla radzyńskich Orląt. Biało zieloni zdobyli gola z rzutu karnego i nie potrafili po raz kolejny pokonać bramkarza gości.

Mecz rozpoczął się bardzo spokojnie. Przez dwanaście minut gra toczyła się w środkowej strefie boiska. W trzynastej minucie po zagraniu ręką w polu karnym obrońcy gości, sędzia odgwizdał karnego. Patryk Szymala pewnym strzałem z 11 metrów pokonał Mikołaja Smyłka. Zawodnicy przyjezdni rzucili się do odrabiania strat. W 27 minucie Daniel Świderski strzałem głową wyrównał wynik meczu. Stal nie zwalniała tempa, było dość groźnie pod bramką Maksymiliana Ciołka. Po jednym z uderzeń zawodnika ze Stalowej Woli piłka trafiła w poprzeczkę. Koniec pierwszej połowy mógł być szczęśliwy dla biało zielonych. Sebastian Kaczyński miał przed sobą tylko bramkarza gości, ale ostrego kąta strzelił w boczną siatkę.

Środa została wyznaczona jako dwudziesty szósty termin rozgrywkowy dla drużyn trzecioligowych czwartej grupy w sezonie 2021/22. Rywalem radzyńskich Orląt na boisku przy Warszawskiej będzie zespół ze Stalowej Woli.

Drużyna gości w zimowej przerwie dokonała znaczących zmian w kadrze. Pozyskano Łukasza Kacprzyckiego z Wisły Puławy, Adriana Skrzyniaka z Wólczanki W. P., Przemysława Stelmacha z ŁKS Łagów, Bartosza Marchewkę ze Śląska II Wrocław, Portugalczyka Vitora Baratę, dwóch Słowaków – Iwana Hadlika i Aurela Dawidika. W zespole Stali grają również dwaj wcześniej zatrudnieni Słowacy-bramkarz Adrian Knurowki i David Hascak oraz Ukrainiec Wołodymyr Horolski. 22 marca bieżącego roku Zarząd klubu zatrudnił Łukasza Surmę, który jest czwartym trenerem od lipca 2021 roku.

Radzyńska drużyna nie pozostawiła wątpliwości. Była dużo lepsza od Korony Rzeszów i sprawiła kibicom świąteczny prezent, pokonując rywala 4 : 2.

Mecz rozpoczął się od wyraźnej dominacji gospodarzy. W ciągu dwunastu minut nie schodzili z połowy gości. Pięć minut po rozpoczęcia meczu Arek Korolczuk strzelił tuż nad poprzeczką bramki Pawła Pawlusa. Kilka minut później bramkarz gości sprzątnął sprzed głowy piłkę Sebastianowi Kaczyńskiemu. W 13 minucie kibice przecierali oczy, pierwsza akcja zaczepna gości zakończyła się faulem. Do piłki podszedł były zawodnik Stali Mielec Eryk Galara i ku zdumieniu wszystkich dalekim strzałem umieścił piłkę w okienku bramki Roberta Nowackiego. Podrażniona drużyna biało zielonych przystąpiła do szturmu.

Przedświąteczna sobota dla kibiców biało zielonych będzie kolejną okazją do obejrzenia na żywo podopiecznych trenera Mikołaja Raczyńskiego. Tylko od zawodników zależy czy po dwóch remisach sobotni mecz zostanie wykorzystany na poprawę nastrojów wśród sympatyków biało zielonych.

Kolejny przeciwnik nie jest ligowym tuzem. W dotychczas rozegranych 23 kolejkach ligowych drużyna ze stolicy Podkarpacia zgromadziła 22 punkty i zajmuje czternaste miejsce. Po niezłej rundzie jesiennej, wiosenne rozgrywki Korona rozpoczęła fatalnie. Rzeszowianie w pięciu meczach wywalczyli tylko jeden punkt remisując u siebie 2: 2 z Podlasiem Biała Podlaska. Na usprawiedliwienie trzeba dodać, że spotykali się z drużynami z górnych lokat ligowej tabeli. W ciągu poprzedniego roku zarząd klubu trzykrotnie zmieniał trenerów trzecioligowego beniaminka.

Wynik 1 : 1 nie oddaje tego co się działo w zaległym meczu z czerwoną latarnią ligowej tabeli drużyną Wólczanki Wólka Pełkińska. Biało zieloni na swoim boisku nie potrafili wygrać z niżej notowanym rywalem.

Mecz rozpoczął się od wyraźnej przewagi gości. Zawodnicy przyjezdni nie grzeszyli skutecznością i konto Nowackiego pozostawało czyste. Pierwszą groźniejszą sytuację Orląt mieliśmy w trzynastej minucie kiedy podanie Mateusza Ozimka do Sebastiana Kaczyńskiego przejął bramkarz Wólczanki. W 19 minucie był sygnał ostrzegawczy, po strzale Dawida Wacha bramkarz biało zielonych wybił piłkę. Dwie minuty później szczęście opuściło Nowackiego, skapitulował po mocnym uderzeniu w długi róg Denysa Dolińskiego. Wprawdzie Yahe Macakanjan po indywidualnej akcji strzelił tuż nad poprzeczką, a pod koniec pierwszej połowy były dwie wrzutki w pole karne Wólczanki, jednak to zbyt mało sytuacji jak na 45 minut gry.