Mariusz Szczygieł | środa, 10 czerwca 2009 18:36 | {xtypo_dropcap}B{/xtypo_dropcap}ardzo rzadko piszemy na łamach naszej strony o nieszczęśliwych zdarzeniach z udziałem kierowców. Dziś artykuł ku przestrodze.
Byliśmy dzisiaj naocznymi świadkami wydarzenia, jakie miało miejsce na skrzyżowaniu ulic Kościuszki i Bohaterów. Kierujący samochodem audi, wyjeżdżając z ulicy Kościuszki, nie zachował należytej ostrożności i uderzył w prawidłowo poruszający się pojazd tej samej marki. Jak zwykle, o wszystkim decydowały sekundy. | Mariusz Bober | poniedziałek, 25 maja 2009 10:32 | {xtypo_dropcap}R{/xtypo_dropcap}adzyń to nie Wersal ale…w zasadzie nie wiedziałem do końca jak podejść do tego artykułu z racji tego, że uderza w sedno naszych problemów. Przynajmniej tak mniemam. Otóż moja przygoda z tym miastem i pałacem zaczyna się tak samo jak każdego rodowitego radzynianina. Od urodzenia się w tym mieście. Później w nim wzrastamy, uczymy się, pracujemy lub na zawsze wyjeżdżamy. W tej naszej życiowej wędrówce ciągle poszukujemy swoich miejsc i szczęścia. I pytamy gdzie to jest gdzie tak jest. Mamy pod nosem coś, choć jak się mówi najciemniej pod latarnią, co jest naszym skarbem i…szansą na lepsze jutro.
| Mariusz Szczygieł | środa, 06 maja 2009 00:00 | {xtypo_dropcap}K{/xtypo_dropcap}ilka dni temu, przy okazji pisania artykułu o radzyńskich obchodach Święta Pracy, poprosiłem czytelników o podzielenie się swoimi przeżyciami z ubiegłych lat. Chciałem, żeby cofnęli się w swojej pamięci i przekazali młodemu pokoleniu Radzyniaków, jak kiedyś wyglądało nasze miasto, co wspominają z nostalgią, czego im brak...
Obłuda, fałsz, zmuszanie do uczestniczenia w uroczystościach, popromienna chmura z Czarnobyla- tak okres swojej młodości wspominają Radzyniacy- a jak pamiętam to ja? W 1986 roku chodziłem do "zerówki". Gorący kwiecień tamtego roku pamiętam bardzo dobrze. Żar z nieba, ja na zielonym rowerku. I helikopter, który wylądował 50 metrów ode mnie. Wyskoczył z niego jakiś człowiek i pobiegł przez łąkę. Kilka dni później w szkole, pielęgniarka przyniosła strzykawkę, kieliszek i jakiś brązowy płyn w butelce. Każdy musiał wypić kieliszek tego specyfiku, a potem jeden przez drugiego ubarwialiśmy nim umywalkę... 1 maja maszerowaliśmy już w pochodzie na stadion, machając chorągiewkami i śmiejąc się radośnie. Po co w Radzyniu helikopter? Po co ten paskudny płyn? Wtedy tego nie wiedziałem- miałem 6 lat, a przecież to dzieciom najbardziej szkodziły wyziewy Czarnobyla. Ale o tym dowiedziałem się kilkanaście lat później. | Piotr Sławecki | środa, 22 kwietnia 2009 10:43 |  {xtypo_dropcap}Katyń{/xtypo_dropcap} – niewielka wieś w Rosji, 18 km na zachód od Smoleńska, nad Dnieprem. Dla Polaków słowo to ma całkiem inny wydźwięk, Katyń to symbol nieludzkiej zbrodni dokonanej na Narodzie polskim. W pobliskim lesie zwanym Lasem katyńskim, w uroczysku Kozie Góry (Kosegory) na mocy decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 r. dokonano przez NKWD na wiosnę tego roku zbrodni ludobójstwa przetrzymywanych w obozach na terytorium ZSRR kilkunastu tysięcy jeńców wojennych – polskich oficerów – według szacunków historyków stanowiło to połowę korpusu oficerów Wojska Polskiego. Ofiary dokonanej zbrodni stalinowskiej były pogrzebane w zbiorowych mogiłach – w Katyniu pod Smoleńskiem, Miednoje koło Tweru i Piatichatkach na przedmieściu Charkowa. Obecnie określeniem „zbrodna katyńska” obejmuje się również wymordowanie ponad 7 tys. osób przetrzymywanych w więzieniach zachodniej Białorusi i zachodniej Ukrainy, niemających statusu jeńca, choć było wśród nich ok. 1 tys. polskich oficerów. | Mariusz Szczygieł | wtorek, 14 kwietnia 2009 22:24 | {xtypo_dropcap}B{/xtypo_dropcap}ałem się- bo kto chociaż przez chwilę by się nie bał? Kryzys- to magiczne słowo, które oznacza upadek tego co znam. Od dzisiaj nie mogę już niczego planować, nie wiem co będzie jutro...
Upadły banki w USA, zmniejszyła się ilość oligarchów w Rosji, Niemcy dali każdemu 2500 euro w zamian za zmianę samochodu na nowy- ratują swój rynek motoryzacyjny. Cały świat "wpompowuje" gigantyczne sumy pieniędzy w swoją gospodarkę- jest kryzys, największy kryzys odkąd pamiętam. Jak mówią najstarsi ekonomiści- jeszcze większy niż w dwudziestych latach ubiegłego stulecia. A u nas? | Arkadiusz Kulpa | czwartek, 09 kwietnia 2009 21:50 | {xtypo_dropcap}I{/xtypo_dropcap}kona kojarzy się przede wszystkim z Kościołem Wschodnim. Jednak ostatnimi laty dużo mówi się o jej renesansie nie tylko w Kościele Wschodnim, ale też Zachodnim. Trzeba jednak pamiętać, że ikona jest dziedzictwem całego Kościoła Katolickiego. Przed rozłamem schizmą) z 1054 r. istniała już w całym Kościele bardzo bogata ikonografia.
Malarstwo ikon narodziło się w Bizancjum w V i VI w. Zaczątki późniejszego malarstwa ikonograficznego stanowiły już malowidła katakumbowe z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Kościół nie był wtedy podzielony, wręcz przeciwnie – był bardziej zjednoczony niż obecnie Ikony są, więc dziedzictwem całego świata chrześcijańskiego. Niektórzy badacze twierdzą, że zaczątków ikony należy szukać już na czterysta lat przed rozłamem w kościele. Tradycja głosi, że pierwszą ikonę stworzył św. Łukasz. Na desce stołu, przy którym jadała Święta Rodzina namalował portret Matki Boskiej z Jezusem. Swoje dzieło podarował św. Teofilowi. Po śmierci św. Teofila malunek został przewieziony do Jerozolimy. Tam odnalazła go żona cesarza Teodozjusza – Eudokia. Gdy ikona trafiła do Konstantynopola została umieszczona w Kościele Ton Hodegon w dzielnicy portowej. Wtedy to nazwano ją Hodegetrią – „ Tą, która wskazuje drogę”. Obecnie jest to najbardziej rozpowszechniony typ ikony przedstawiający Madonnę z Jezusem. Nawet ikona częstochowskiej Czarnej Madonny jest jednym z jej wariantów. W 692 r. został zwołany Sobór Trullański, który odegrał istotną rolę w malarstwie ikonowym. Jego orzeczenia definiują istotę ikony oraz wskazują na związek między ikoną a dogmatem Wcielenia. Ikona miała przedstawiać ludzki wizerunek Wcielonego Boga. Od tego czasu Chrystusa przestano ukazywać symbolicznie jako baranka, lecz jako człowieka gdyż Jezus Chrystus stał się człowiekiem i zamieszkał wśród nas. Sobór ten określił też kanony, które pozwalały stwierdzić czy dane malowidło jest ikoną czy tylko wizerunkiem. Ikona musiała dawać świadectwo, pokazywać oblicze Boga lub ludzi z Nim zjednoczonych. Nie mogła być jedynie wizerunkiem. W 730 r. cesarz bizantyjski Leon II zakazał kultu ikony. Wtedy to narodził się ikonoklazm – ruch heretycki zwalczający kult ikony. Miał on na celu oczyszczenie religii chrześcijańskiej ze wszystkiego, co materialne, zmysłowe, nie duchowe. Czcicieli ikon okrutnie prześladowano. Jednak ikonoklazm nie zwalczył kultu ikon – czczono je potajemnie. Skutkiem tego ruchu było zniszczenie wielu fresków, mozaik i ikon. | Mariusz Szczygieł | niedziela, 04 stycznia 2009 03:26 | {xtypo_dropcap}Powiedziała{/xtypo_dropcap} rdza do rdzy - Zatańczmy poloneza!
HISTORYJKA Poszliśmy z kolegą do agencji ubezpieczeniowej. Nowy rok – wydatki… Ubezpieczenie – ważna sprawa. Na miejscu powitano nas bardzo miło, poczęstowano gorącą kawą – klient nasz pan. Szybko zawarliśmy ubezpieczenia, podpisaliśmy odpowiednie umowy i… już zabieraliśmy się do wyjścia, kiedy Sprzedawca poinformował nas, że każdy z nas otrzyma bezpłatnie nowy samochód. Tak, tak… nowiuteńki samochód.
| Mariusz Szczygieł | sobota, 27 grudnia 2008 23:51 | {xtypo_dropcap}Piękny{/xtypo_dropcap} mamy pałac w naszym mieście... oj piękny... szczególnie teraz, kiedy zakończono prace remontowe nad północną stroną tego wiekowego budynku. {morfeo 13} Przypomnijmy, że na remont ściany uzyskano 1 700 000 zł z MKiDN. To wprost niewyobrażalna dla zwykłego śmiertelnika kwota pieniędzy - wyobrażalne jednak efekty wydania tych funduszy, kiedy spojrzy się na efekt, szczególnie w nocnym świetle. Boję się jednak jednego... | Mariusz Szczygieł | poniedziałek, 15 grudnia 2008 03:13 | {xtypo_dropcap}Dziurawe,{/xtypo_dropcap} wąskie, kręte – oto nasze polskie drogi – obiekt kpin, narzekań i marzeń.
Ale jak to mówią: „Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma…”, dlatego lubię nasze drogi, a może raczej lubię jeździć po nich samochodem. I chwała naszym włodarzom, że w Radzyniu coraz mniej jest dróg, które można opisać tymi słowami. Mnie jednak interesuje dzisiaj bardziej nie stan naszych nawierzchni, ale to co się na nich dzieje. A kiedy tak jeżdżę (a jeżdżę dużo) przyglądając się uważnie, dochodzę do wniosku, że z naszą jazdą wcale już tak różowo nie jest… | |
|