
Komentarze
- Miasto skontroluje szamba
"Przepisy wymagają, by zbiornik był opróżniany adekwatnie do zużycia wody, jednak nie rzadziej niż r...
- Radzio - We wtorek koncert Jana Kondraka i Piotra Bogutyna
23 września już był i nie we wtorek ,lecz w sobotę, więc jak to jest?
- empa - Miasto skontroluje szamba
Do znaczy boli ich tylna część ciała da literę d.
- Kraków - Miasto skontroluje szamba
nie wiem jak Ty ale ja już się pomodliłem w intencji obolałych księży
- P.K. - Miasto skontroluje szamba
Wszyscy wikariusze z okolicznych parafii ( tak się mówi na mieście ) składają prośby do biskupa o pr...
- Kraków
(Nie) wszyscy jesteśmy bandą malkontentów |
Kuba Jakubowski | |||
sobota, 20 czerwca 2009 06:00 | |||
Wartość spotkania określić trzeba jako bezcenną, docenić i podziękować organizatorom. Ale cóż z tego skoro frekwencję robiły przypędzone pod przymusem klasy z pobliskiego ogólniaka, zmieniające się z rumorem w rytm niesłyszalnego lekcyjnego dzwonka. Wygląda na to, że mieszkańców Radzynia Podlaskiego nie interesuje, czym była, jest i czym będzie ich perła? Pal sześć samo spotkanie. Pora była niewłaściwa, promocja słaba. Ale od czego mamy media? Chcę wierzyć, że pracują w nich ludzie, którzy poza bezpłciowym, protokolarnym streszczaniem zdolni są również do sensownych podsumowań i komentarza. Niestety wszystkiego tego zabrakło. Media oblały egzamin w dość żenującym stylu. Dlaczego wszystkie relacje okraszone mnogością fotografii nie zostały uzupełnione choćby mikrowywiadem z burmistrzem, starostą lub kimś z innych ważnych gości zwykle zatroskanych o przyszłość Radzynia, których na konferencji nie brakowało? Trudno zgadywać. O wywiadach zresztą jeszcze za chwilę.
Pisząc o chęci czytania wywiadów z decydentami, nie mam na myśli ich kurtuazyjnych uników. Nie chcę słuchać krągłych zdań o pięknie pałacu i wiedzy gości. Wszyscy wszystko to wiemy. Po konferencji mamy dobry czas, aby postawić fundamentalne pytanie o pomysł na pałac i całe miasto. Trzeba podpalić lont pod siedzeniami wszystkich, którzy powinni działać! Władze skupiają się obecnie nad wydaniem pieniędzy na oświetlenie zachodniej ściany pałacu (prawdopodobnie jedynej, która będzie oświetlona, bo widoczna jest z centrum miasta) i unikaniu trudnych pytań o jego przyszłość. Czy pieniądze wydane na iluminację, a później jej utrzymanie i energię elektryczną nie będą większe od pieniędzy, które można by wydać na opracowanie planu zagospodarowania tego wspaniałego kompleksu i wymyślenia wreszcie, czym mógłby być dla Radzynia, dla południowego Podlasia, Lubelszczyzny... Polski? Wiele osób ma takie pomysły, ale nie potrafi wznieść się ponad prywatny interes, karierę, politykę, populizm, łatwiznę i lenistwo. Czy to aż tak trudne? Czy będziemy czekać do końca? Czy po przeniesieniu Sądu Rejonowego oglądać będziemy pięknie oświetlony od zachodniej strony, ale opuszczony i nieużywany w większości budynek bez perspektywy na jego wykorzystanie? Wszyscy pewnie chcielibyśmy, aby pałac Potockich stał się tym dla Radzynia, czym dla Poczdamu jest Sanssouci, dla Paryża Wersal, czy dla Warszawy Wilanów. Zejdźmy jednak na ziemię, działajmy organicznie i u podstaw. W Radzyniu Podlaskim moglibyśmy mieć wspaniałe muzeum, kompleks hotelowy, konferencyjny, centrum kulturalne znaczące w skali województwa lub kraju. Moglibyśmy wreszcie mieć kilka restauracji, pubów czy kawiarni na poziomie, a dziedziniec pałacowy mógłby być miejscem, na które nie tylko w niedzielne popołudnie rodzice mogą przyjść z dziećmi na lody, usiąść i odpocząć na ławce w miłym i przytulnym otoczeniu. Jednak poza mikroprzedsiębiorcami potrzeba dobrej oferty turystycznej i ludzi, których owa oferta przyciągnie. Tuż obok mamy zalew - dziś zarośnięty tatarakiem i wypełniony mułem. Czy nie mógłby przyciągać ludzi spoza Radzynia, a pałac pozwalać im odpocząć od słońca i dobrze zjeść? Co zrobić, aby młodzi ludzie nie myśleli wyłącznie o tym, jak najszybciej uciec z tego miasta? Nie możemy być tylko dobrze rozwijającą się prowincjonalną mieściną - stolicą nijakości. Miastem, które z malowniczego, przepełnionego wyjątkową i charakterystyczną architekturą w ciągu kilkudziesięciu lat zmieniło się w miasto zwykłe, niczym się nie wyróżniające, wypełnione obojętnymi z pozoru ludźmi. To prawda, że po skanalizowanych ulicach i względnie równych chodnikach możemy przejść wieczorową porą w świetle latarni - nie ma jednak dokąd nimi iść, nie ma miejsc, które można odwiedzić - jednego choćby przytulnego baru lub kafejki. Apeluję o dyskusję. Apeluję o powołanie grupy roboczej złożonej z przedstawicieli władz miasta i powiatu, przedstawicieli środowisk twórczych, fundacji i stowarzyszeń, radzyńskich członków PTTK, historyków, pedagogów. Wspólnie może nam udać się podjąć na czas odpowiednie działania i ożywić wreszcie to miasto, spojrzeć dalej niż na koniec kadencji i czubek własnego nosa. Czasu nie jest dużo.
|
Komentarze
niestety byłem już kilka razy w kotlinie klodzkiej, i nie wiem czy jest region w polsce gdzie w zasięgu 50 km jest tyle atrakcji co tam, i stamtąd doskonale widac ile nam jeszcze brakuje.
To kpiny aby opłacalo się inwestować 50mln w pałac dla zysków. Ludzie którzy to mówią nie mają żadnego pojęcia o biznesie. W takim miejscu jak Radzyń taka inwestycja mogłaby się nie zwrócić nigdy. Do tego nie jesteśmy w stanie sprzedać Pałacu, a jedyny ratunek dla niego to zakupienie przez jakiegoś wielkiego milionera.
Prawie wszystkie zabytki (ale nie wszystkie!) są utrzymywane w mniejszym lub większym stopniu z kieszeni podatnika!