Komentarze
- Dlaczego z ulicy Wyszyńskiego wykonawca „zrywał as...
Remonty ulic i związane z tym utrudnienia, a szczególnie tworzące się korku, uświadomiły nasnas że w...
- eSPe - Dlaczego z ulicy Wyszyńskiego wykonawca „zrywał as...
Proszę o zwrócenie uwagi na zdewastowany chodnik wzdłuż posesji nr 100 podczas rozbudowy budynku
- 1410 - Dlaczego z ulicy Wyszyńskiego wykonawca „zrywał as...
I tak jest codziennie. Ruletka albo totolotek. Nigdy nie wiadomo, która ulica, na którym odcinku i w...
- rogazzzo - Dlaczego z ulicy Wyszyńskiego wykonawca „zrywał as...
Przejeżdżając dzisiaj ulicam Radzynia zobaczyłem wściekłość kierowców. Ulica Warszawska nieprzejezdn...
- task55 - Wieczór z kulturą żydowską
pomagają w pokojowych kontaktach z narodem palestyńskim. Jak widać, niektórym to nie przeszkadza.
- zimny
Dlaczego iledzisiaj.pl? |
Mariusz Szczygieł | |||
środa, 17 czerwca 2009 23:12 | |||
{xtypo_dropcap}K{/xtypo_dropcap}iedy w rozmowie pada nazwa serwisu internetowego, który prowadzę, najczęstszą reakcją mojego rozmówcy jest zdziwienie. Dlaczego tak, skoro to strona o Radzyniu? Przecież to nie ma nic wspólnego z naszym miastem...
Przełom 2007/2008 Stary Rok odchodzi, Nowy Rok przychodzi - świętowaliśmy Sylwestra jak zawsze, życząc sobie zmian na lepsze, zdrowia, szczęścia... W nowy rok, oprócz nowego kalendarza, cała moja firma weszła wraz ze zmianą szefa. Ze starym pożegnałem się w Sylwestra- z nowym niepewnie i z niedowierzaniem witałem się 2 stycznia. Po pierwszej rozmowie wiedziałem już, że niestety nie będzie mi dane kontynuować tego, co zacząłem pod okiem przełożonego- poprzednika. Bolało... bolało każde spojrzenie w okno i bezsilność. To chyba właśnie bezsilność była najgorsza... Wraz z topniejącym śniegiem odszedłem z firmy i stanąłem przed wielką niewiadomą. To przecież Radzyń... niezliczone ilości podań o pracę, konkurs w jednym z urzędów, rozmowy, poszukiwania... Pranie mózgu, po którym dochodzi się do wniosku, że tak naprawdę niczego się nie umie, że praca jest, ale niestety nigdzie nie potrzebują mnie... Po co się kształcić? Drżeć na egzaminach, pisać prace, tracić soboty i niedziele, niezliczoną ilość pieniędzy? Rozpędzona przez poprzedniego szefa maszyna aż rwała się do pracy. Pozwolił mi tworzyć, wprowadzać moje wizje w życie- dla młodego człowieka, który nigdy nie mógł zagrzać miejsca przekładając kartki z kupki na kupkę to było zbawienie! I kiedy z dnia na dzień podcięto mi skrzydła, bałem się, że pęknę. Ja po prostu musiałem coś robić! Wtedy rozpoczęło się poszukiwanie swojej drogi. Rozrywany pytaniem: "Czy potrafię zrobić coś, co zaskoczy, co znajdzie odbiorcę, jakiś oddźwięk?" nie wierzyłem w to, że nikomu nie jestem potrzebny. Postanowiłem się sprawdzić. Internet to wielkie pole do popisu. To nieograniczone możliwości, gdzie każdy może zaistnieć- musi jednak znaleźć dla siebie miejsce. Skoro związałem się z Radzyniem, chciałem żeby strona, którą będę tworzył była o tym mieście. Ale o czym u licha pisać, skoro istnieją strony urzędów, istnieją też prywatne strony opisujące Radzyń? Co może być jeszcze potrzebne Radzyniakom? Dokładnie przyjrzałem się naszym lokalnym stronom- Pałac Potockich, przecięcia wstęg, wzniosłe uroczystości... a gdzie zwykli mieszkańcy? Gdzie codzienne życie? Nic tak jak ceny paliw nie wpływa na nasze życie. Cena baryłki ropy to jedna z pierwszych informacji jaką słyszymy w radio czy telewizji. Każda podwyżka tłumaczona jest wzrostem cen surowców... Znamy to już na pamięć. A w naszym miasteczku? Wizyta na stacji paliw to nowe doznania- raz spadek, raz wzrost. Ile dzisiaj? To pytanie zadawałem sobie przed każdym tankowaniem. 6 marca 2008- wtedy powstała tabelka z cenami paliw w Radzyniu. Każda kolejna podstrona to kolejne poszukiwania. Dziesiątki wypalonych papierosów, wyłuskiwanie z codzienności czegoś nowego- innego. Licznik strony potwierdzał z każdym dniem sens pracy. To on był cichym sędzią, który wskazywał, że włożony trud daje efekty. Czym byłby sklep bez kupujących? Czym gazeta bez czytelników? Czym iledzisiaj.pl bez ludzi? Niczym... kolejną stroną, która istnieje, po to żeby "zapychać" łącza. Artykuły, komentarze, plakaty, nalepki- to wszystko dzięki ludziom, którzy często (sic!) nawet jeszcze nie widzieli strony. To również ci, którzy poznali się dzięki stronie i stworzyli coś niepowtarzalnego- jestem tego najlepszym przykładem. Śmiem twierdzić, że bez istnienia strony nie wstąpiłbym w szeregi "Żelaznego Orła", nie byłbym członkiem "Stuk-Puk"- nie byłoby bitwy o Radzyń... Spotkaliśmy się wszyscy dzięki stronie i stworzyliśmy razem to widowisko. Przez rok było nas już wielu na stronie... Piszących, fotografujących, chcących szybko i łatwo zarobić. Najwcześniej odpadają ci, którym wydaje się, że strona przynosi potężne zyski i zarabiam na tym grube pieniądze. Kiedy słyszą, że pieniądze ze strony być może kiedyś będą, ale dziś jeszcze ich nie ma- gasną nawet kontakty na Gadu Gadu... Kolejną grupą są "benedyktyni". Ich teksty to kopia internetu- szybko, łatwo i przyjemnie- dorzucić bezmyślnie tekst na stronę i zadanie zaliczone. Tutaj niestety tak nie ma... myślenie przecież nie boli. Jeszcze inni chcieliby przekształcić stronę w kolejne medium do kłótni z innymi- przykro mi... mamy łączyć, nie dzielić naszą społeczność. Ludzie przychodzą i odchodzą... pozostają nieliczni, na których zawsze można polegać. Dalsze poszukiwania i "zawracanie kijem Wisły" :). Pisanie o rzeczach mało popularnych, promowanie ludzi, którzy nie są modni i "zakręceni". Popieranie wszystkich, którym jeszcze się chce- ich pomysłów i działań na rzecz naszego miasteczka- niezależnie od ich poglądów, przynależności partyjnych, czy wyznania. Budowanie dobrego wizerunku Radzynia w internecie. Przełamywanie barier. Cieszenie się sukcesami innych. Umożliwianie pokazania się każdemu, kto tylko coś sensownego napisze. Spokojne i przemyślane budowanie strony. Kto wie co jeszcze?
PS. Na górze pierwszy banner iledzisiaj.pl - 6 marca 2008.
|
Komentarze
Tak trzymać!
Pozdrawiam
Serbian
przepraszam, że wkleiłam ten urywek z twojej wypowiedzi,ale ja się tak czuję w tej chwili,z tej strony,którą prowadzisz mniemam, że jesteś młody,a ja no cóż 55 lat ale sytuacja taka sama , tylko, że ja nie wiem co ze sobą zrobić, jak żyć ,jak odnależć się gdy ten ból wywołuje niesprawiedliwa ocena kiedy w jednym zakładzie pracy przepracowało się blisko 30 lat bez nagany bez krytyki i naraz jesteś człowieku niepotrzebny.Chętnie bym Tobą podyskutowała,bo mam odczucie,że jesteś bardzo mądrym młodym człowiekiem i gratuluję Ci tej strony, będę ją odwiedzała bo jak na razie nie mam co robić,a niezapominajka dlatego,że może ktoś zechce nie zapomnieć o mnie bo jak na dzień dzisiejszy to wszyscy zapomnieli a od marca to tylko 3 miesiące,dlatego brawo,brawo młody człowieku