Janina Kiewel | piątek, 18 czerwca 2010 08:10 | 
Zbliżają się letnie, wakacyjne miesiące i coraz częściej zastanawiamy się dokąd się wybrać na wypoczynek? Ja proponuje podróż za wschodnie granice Polski. Są tacy, którzy lubią Rosję, niektórzy nawet lubią Rosjan! To za co tak w zasadzie lubimy Rosję i jej mieszkańców? Zapewne za ich rzewne ballady, lekki defetyzm, brak zorganizowania, nieszczęśliwe miłości, wielkie plany, z których nic nie wychodzi, no i zwierzenia przy wódce, czyli za tak zwaną ”rosyjską duszę". Chyba tylko Polacy potrafią tak dobrze zrozumieć Rosjan. Oto kilka powodów, dla których warto się wybrać do Rosji. | Janina Kiewiel | piątek, 02 kwietnia 2010 00:24 | Chwilę po tym, jak przywitała nas kalendarzowa wiosna nadchodzi Wielkanoc.
Budzi się do życia nie tylko przyroda wokół nas, ale również i my sami. A wiosna? Pączki na drzewach i krzewach, coraz głośniejszy świergot ptaków i pierwsze cieplejsze promienie słońca wprawiają nas w lepszy nastrój. Przypływ energii sprawia, że z ochotą zabieramy się do przygotowań związanych z polską tradycją wielkanocną. Wielkanoc obchodzimy hucznie od setek lat. Na przestrzeni wieków pogańskie zwyczaje przemieszały się z obrzędami, które przyniosło ze sobą chrześcijaństwo. Staropolskie tradycje przemieszały się z tymi, które przywędrowały do nas z zagranicy. Powstałe połączenie tworzy niepowtarzalny klimat polskich świąt. Współcześnie na naszych stołach nie powinno zabraknąć staropolskiego żuru, wielkanocnej palmy poświeconej w Niedzielę Palmową, pisanek – kraszanek, święconki oraz świątecznego mazurka. Przed laty na czas Wielkiego Postu rezygnowano z wszelkich przyjemności, także tych kulinarnych, na rzecz skromnego pożywienia, takiego jak żur czy śledzie. To mało wyszukane menu nie cieszyło się dużym powodzeniem, dlatego pod koniec 40-dniowego postu urządzano huczny pogrzeb żuru. Z radością zakopywano go poza wsią lub na obrzeżu miasta, kończąc tym samym okres umartwiania się i żałoby. Współcześnie żur awansował do rangi dania świątecznego. Niewiele ma jednak wspólnego z uboga postną zupą. Jest dużo bogatszy, okraszony podsmażonym boczkiem, jajkiem i kawałkami białej parzonej kiełbasy. | Mariusz Szczygieł | czwartek, 01 kwietnia 2010 23:51 | Odkąd żyję, z radością oczekiwałem na 2 kwietnia...
To dla mnie bardzo ważna data. Tak było również 5 lat temu. Był to jednak inny dzień... pełen pytań, informacji prasowych, pełen smutku. O 21:37 nagle czas się zatrzymał. I tylko łzy płynęły - z oczu ludzi na ekranie telewizora i po moich policzkach. Przejmujący płacz dzwonu Zygmunta, a potem cisza i wielka niewiadoma. Co będzie dalej? Jak sobie poradzimy? Odszedł... "Nie lękajcie się..."- powiedział. Kiedy Ziemia zaczęła się znowu obracać dookoła swej osi, przypomniałem sobie te słowa. Na początku nieśmiało, ale z czasem zacząłem coraz bardziej w nie wierzyć. "Nie lękajcie się..." Ileż jest wiary i siły w tych trzech prostych słowach. Tak jakby chciał nam powiedzieć, że zawsze będzie z nami i będzie czuwał. To co mi dał zrozumiałem dopiero później. Już się nie lękam Ojcze, już się nie lękam... Carpe diem! | Mariusz Szczygieł | sobota, 20 lutego 2010 00:13 | Przyszło mi dzisiaj wylać swoje odczucia po lubelskiej imprezie, na którą zostałem zaproszony przez Małgosię Osak.
Poetycki Fight Club... piątkowy wieczór, "Chatka Żaka", 70 km podróży w nieznane. Nauczony radzyńskimi imprezami kulturalnymi, liczyłem na klasę, na wzniosłość, na spotkanie z kulturą najwyższych lotów, a w Lublinie na jeszcze więcej. Jechałem na spotkanie z poetami, a kim jest poeta? Wydaje się, że człowiekiem choć trochę innym od innych - wrażliwszym, jak ślepiec - widzący pozostałymi zmysłami więcej, niż zdrowy, o wielu rzeczach nie mający pojęcia... I jest tak chyba, ale... czar prysł jak bańka mydlana wraz z rozpoczęciem tej szumnie zapowiadanej w mediach imprezy. A już słowo "rozpoczęcie", to zbyt dużo powiedziane - 4 studenckich kwadransów (wszak byłem chatce samych żaków) nie wytrzymałby żaden student. | inka | wtorek, 16 lutego 2010 09:39 | Czy tegoroczna zima jest utrapieniem? Czy może należy się cieszyć z jej nadejścia?
Wiele osób powie: zima ma swoje prawa. To prawda. Chyba najbardziej z takiej zimy cieszą się dzieci. A dorośli? Dorośli chyba są mniej zachwyceni z tej pory roku. Nasze miasteczko tonie w pryzmach śniegu. Ani główne ulice, ani chodniki nie są sukcesywnie odśnieżane przez służby do tego powołane. Ciągłe opady śniegu utrudniają nam życie, a zwały zgarniętego białego puchu utrudniają poruszanie się po chodnikach i po jezdniach nie tylko w centrum. Chyba nikt nie pomyślał, aby wyznaczyć miejsce do składowania śniegu poza obrzeżem miasta. A może warto zacząć walczyć z żywiołem, bo gdy przyjdą cieplejsze dni, to napełnią się nie tylko studzienki burzowe, ale i piwnice w wielu domach. | MO | wtorek, 12 stycznia 2010 12:19 |  Z okazji Nowego Roku są organizowane bale karnawałowe, ale i nie tylko. Najwięcej z tej okazji jest organizowanych wyprzedaży na które, jak nie zawsze wiemy, musimy uważać. Jesteśmy kuszeni reklamami, promocjami, obniżkami... Nie zawsze okazja w sklepie, okazuje się w domu świetną transakcją. Dlatego też, z okazji noworocznych wyprzedaży przeprowadziliśmy wywiad z przedstawicielem Federacji Konsumentów Panem Pawłem Pikusem. Czym jest Federacja Konsumentów? Federacja Konsumentów jest niezależną organizacją pozarządową, której głównym celem jest ochrona indywidualnego konsumenta w Polsce. Obejmuje swoim zasięgiem całe terytorium Polski poprzez sieć 48 oddziałów terenowych, które wykonują pracę poradni konsumenckich oraz zrzeszają wolontariuszy chcących z nami współpracować. | Mariusz Szczygieł | wtorek, 15 grudnia 2009 02:00 |  Jak na zbawienie czekałem w niedzielę na jakiś film o wprowadzeniu stanu wojennego w naszym kraju. I nie doczekałem się... Nawet telewizja "z misją", która ciągle dopomina się zapłaty abonamentu, o 20 wyemitowała film o wiecznie nieszczęśliwej, robionej na każdym kroku przez facetów w balona, kobiecie żyjącej wśród komarów nad jakimś rozlewiskiem... "39/89 L. U. C. - Zrozumieć Polskę" - przez przypadek natknąłem się na ten koncert- oglądałem go z zapartym tchem i niestety... przy roku 89 wyczyny muzyków zakończyły się... Gdyby nie L.U.C. zwątpiłbym całkowicie w pamięć o tych wydarzeniach... To moje telewizyjne wspomnienia z 28 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego... | Mariusz Szczygieł | czwartek, 12 listopada 2009 11:17 | Kilka dni temu mój szanowny przyjaciela Errol Gradwell, którego widocznie w całej masie moich czarnoskórych przyjaciół, w jakiś sposób niechcący zapomniałem, przysłał mi taką oto wiadomość:
"Szanowny przyjaciela, i zaklada to e-mail zaskakuje dla was bedzie, ale to prawda. Jestem w rutynowymi czynnosciami egzamin w mojej bank, w ktуrym pracuje, ewidencji odkryl, ktуra, gdzie obecnie $14,300, 000 (( 14 milionуw trzystu dolar amerykanski) jest zapisana. Rachunek ten nalezal panуw Christian Eich, ktуry byl klienta do naszego banku, ktуre niestety zmarlych. Panуw Christian Eich byla rodzimej niemiecki. | Marusia | poniedziałek, 02 listopada 2009 11:47 | Do Cmentarza Łyczakowskiego (Lyczakowskie kladowiszcze, cwintar) można dojechać tramwajem numer 7 lub nr 2, marszrutką lub… dojść na nogach - co szczerze polecam.
Z centrum można dojść ulicą Łyczakowską i skręcić w ulicę Miecznikowa; przy Cerkwi św. Piotra i Pawła (cmentarz jest pod numerem 33) lub ulicą Piekarską - wychodzimy prostopadle do bramy cmentarza. Pieszo z centrum to około 30 minutowy spacerek. Wstęp na cmentarz to ok. 4 hrywny, które idą na renowację nagrobków (lub bramą ogólnodostępną od Pohulanki). Jeżeli szukacie jakiegoś konkretnego miejsca, nazwiska etc., pytajcie w kasie!!! Pan Andriej jeśli jest, pomoże i wskaże!! Ubikacja dobra tuż za kasami, płatna 50 kopiejek, lub na Orlętach z tyłu - "co łaska" na środki czystości. | |
|