Janina Kiewel | wtorek, 27 lipca 2010 00:00 |
Jeśli planujesz spędzić kilka dni za wschodnią granica Polski, czyli planujesz wyjazd do Rosji konieczne przeczytaj! Jakich formalności należy dopełnić przed wyjazdem? Po pierwsze, aby spokojnie wjechać na terytorium Federacji Rosyjskiej należy posiadać wizę. Poniżej przedstawiam podstawowe warunki, które należy spełnić by ją uzyskać. Zapraszam do lektury! | Janina Kiewel | środa, 14 lipca 2010 00:00 | Metro w Moskwie uchodzi za dumę i kolejny symbol stolicy Rosji. Nie ma co ukrywać - jest uznawane za najlepsze na świecie. Perony i hale stacji przypominają miniaturowe pałace ozdobione kryształowymi żyrandolami, rzeźbami i mozaikami. Sieć moskiewskiego metra jest ogromna, dlatego tez w paru słowach postaram się przekazać swoje wrażenia, które pozostają na długo w pamięci. Aby zrozumieć ogrom wykonanych prac oraz monumentalność budowli przede wszystkim należy sięgnąć do historii. Pierwsze projekty moskiewskiego metra powstały już w 1901 roku. Wtedy to miejscowa prasa uznała pomysł budowy podziemnej kolei za "wyjątkowo zuchwały". Jednak potrzebne było usprawnienie komunikacji w stolicy, więc budowa okazała się być na tyle konieczna, że w połowie lat trzydziestych zrealizowano pierwotne zamierzenia. Budowę metra powierzono dwóm wybitnym, młodym komunistom, Nikicie Chruszczowowi i Łazarowi Kaganowiczowi [Никите Хрущёвову, Лазару Кагановичу]. Podziemna kolej miała stać się wizytówką socjalizmu i dowodem wielkich osiągnięć robotników i chłopów. Prace budowlane rozpoczęły się w grudniu 1931 roku, a więc miał je budować cały naród, dlatego też do stolicy sprowadzono robotników z całego byłego Związku Radzieckiego. Wspomagali ich żołnierze Armii Czerwonej, a także członkowie Komsomołu. Ich społeczna praca oraz wkład włożony w budowę metra upamiętniony został nadaniem jednej ze stacji nazwy Komsomolskaja [Комсомольская]. | Mariusz Bober | środa, 07 lipca 2010 00:00 | Jeśli ktokolwiek w ten weekend podniósł głos, że w Radzyniu ciągle nic się nie dzieje i wieje nudą, to lepiej niech tego nie wyraża głośno! Bo, ostatni weekend wielu z nas zapamięta na bardzo długo! Dlaczego? | Lady zGaGa | środa, 23 czerwca 2010 23:40 | Mieszkańcy Radzynia Podlaskiego przypominają mi czasem takie święte zwierzątka, które Hindusi czczą w swoim kraju z odpowiednią nabożnością. Dodać w tym miejscu jeszcze wypada, że chodzi tutaj o bardzo ubogie święte zwierzątka reagujące na jakąkolwiek krytykę – mniej lub bardziej konstruktywną – fochem. Foch to broń uniwersalna i do wszystkiego się nada. Jak się bowiem mili Państwo okazuje, bida w Radzyniu aż piszczy, a pisk ten przykry głuchym echem hen na skraj świata się niesie. No bo bidnie się w naszym grajdole żyje jak jasna cholera, a może nawet i jaśniej. Piątkowe popołudnie, już po fajrancie. Biedna, radzyńska gawiedź wyrusza na łowy celem zgromadzenia możliwie jak największych zapasów żywieniowych i napojowych na weekend (przecież w każdej chwili wielki kryzys spaść może niczym grom z nieba i znowu na półkach panoszyć się będzie tylko ocet). | Mariusz Szczygieł | wtorek, 22 czerwca 2010 01:29 | No właśnie... Na naszych oczach powstaje wielki, biało-niebieski budynek na skrzyżowaniu Wisznickiej i Wyszyńskiego. Nowy market na pewno doda Radzynianom argumentów w odwiecznych sporach o to, że w Łukowie już mają Tesco, i Kaufland, i... czego oni tam jeszcze nie mają, a czego u nas jeszcze nie ma... Na pewno będą tam nowe miejsca pracy, będą nowe towary, nowe rondo w Radzyniu i jeszcze wiele innych nowości. Jak zwykle powraca jednak stare jak PSS pytanie- "Czy dostaną koncesję?". Pytanie to ma swoje racjonalne podstawy, bo oto na dzisiejszej Sesji Rady Miasta radni zastanowią się i podejmą uchwałę w sprawie "ustalenia liczby punktów sprzedaży napojów alkoholowych zawierających powyżej 4,5% alkoholu (z wyjątkiem piwa) przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży, jak i w miejscu sprzedaży oraz określenia zasad usytuowania na terenie miasta Radzyń Podlaski miejsc sprzedaży napojów alkoholowych." Ja tu ścisły związek widzę. Dużo tego pisania, dużo czytania, a przecież chodzi o to "0,5", albo "0,7", żeby można sobie było szczęścia pożyczyć... i zdrowia też. I żeby taniej było za te życzenia, bo nie od dziś wieść po mieście niesie, że drogo w Radzyniu płaci się za te zbożowe i karfotlane fermenty. | Janina Kiewel | wtorek, 22 czerwca 2010 00:00 | Moskwa to dla wielu Europejczyków magiczne słowo. Dlaczego? Kiedy w luźnej rozmowie ze znajomymi wtrącam mimochodem, że byłam tam kilkanaście razy (mam znajomych z okresu studiów podyplomowych, wyjazdu z młodzieżą w połowie lat 80-tych na стройотряд czyli tzw. ochotniczy hufiec pracy oraz wyjazdy prywatne i biznesowe) słuchają mnie i w ich oczach widzę zazdrość. Ale, aby wyjechać do Moskwy wystarczą chęci i znajomość przynajmniej kilku podstawowych zwrotów i wyrażeń niezbędnych do komunikacji. Natomiast tym, którzy się tam wybierają oraz dla tych, którzy chcieliby poszerzyć swoje wiadomości o tym pięknym europejskim mieście postanowiłam zamieścić garść informacji. Dzisiaj opowiem o samym sercu stolicy, czyli placu Czerwonym i znajdujących się tam obiektach. | Janina Kiewel | piątek, 18 czerwca 2010 09:10 | Zbliżają się letnie, wakacyjne miesiące i coraz częściej zastanawiamy się dokąd się wybrać na wypoczynek? Ja proponuje podróż za wschodnie granice Polski. Są tacy, którzy lubią Rosję, niektórzy nawet lubią Rosjan! To za co tak w zasadzie lubimy Rosję i jej mieszkańców? Zapewne za ich rzewne ballady, lekki defetyzm, brak zorganizowania, nieszczęśliwe miłości, wielkie plany, z których nic nie wychodzi, no i zwierzenia przy wódce, czyli za tak zwaną ”rosyjską duszę". Chyba tylko Polacy potrafią tak dobrze zrozumieć Rosjan. Oto kilka powodów, dla których warto się wybrać do Rosji. | Janina Kiewiel | piątek, 02 kwietnia 2010 01:24 | Chwilę po tym, jak przywitała nas kalendarzowa wiosna nadchodzi Wielkanoc. Budzi się do życia nie tylko przyroda wokół nas, ale również i my sami. A wiosna? Pączki na drzewach i krzewach, coraz głośniejszy świergot ptaków i pierwsze cieplejsze promienie słońca wprawiają nas w lepszy nastrój. Przypływ energii sprawia, że z ochotą zabieramy się do przygotowań związanych z polską tradycją wielkanocną. Wielkanoc obchodzimy hucznie od setek lat. Na przestrzeni wieków pogańskie zwyczaje przemieszały się z obrzędami, które przyniosło ze sobą chrześcijaństwo. Staropolskie tradycje przemieszały się z tymi, które przywędrowały do nas z zagranicy. Powstałe połączenie tworzy niepowtarzalny klimat polskich świąt. Współcześnie na naszych stołach nie powinno zabraknąć staropolskiego żuru, wielkanocnej palmy poświeconej w Niedzielę Palmową, pisanek – kraszanek, święconki oraz świątecznego mazurka. Przed laty na czas Wielkiego Postu rezygnowano z wszelkich przyjemności, także tych kulinarnych, na rzecz skromnego pożywienia, takiego jak żur czy śledzie. To mało wyszukane menu nie cieszyło się dużym powodzeniem, dlatego pod koniec 40-dniowego postu urządzano huczny pogrzeb żuru. Z radością zakopywano go poza wsią lub na obrzeżu miasta, kończąc tym samym okres umartwiania się i żałoby. Współcześnie żur awansował do rangi dania świątecznego. Niewiele ma jednak wspólnego z uboga postną zupą. Jest dużo bogatszy, okraszony podsmażonym boczkiem, jajkiem i kawałkami białej parzonej kiełbasy. | Mariusz Szczygieł | piątek, 02 kwietnia 2010 00:51 | Odkąd żyję, z radością oczekiwałem na 2 kwietnia... To dla mnie bardzo ważna data. Tak było również 5 lat temu. Był to jednak inny dzień... pełen pytań, informacji prasowych, pełen smutku. O 21:37 nagle czas się zatrzymał. I tylko łzy płynęły - z oczu ludzi na ekranie telewizora i po moich policzkach. Przejmujący płacz dzwonu Zygmunta, a potem cisza i wielka niewiadoma. Co będzie dalej? Jak sobie poradzimy? Odszedł... "Nie lękajcie się..."- powiedział. Kiedy Ziemia zaczęła się znowu obracać dookoła swej osi, przypomniałem sobie te słowa. Na początku nieśmiało, ale z czasem zacząłem coraz bardziej w nie wierzyć. "Nie lękajcie się..." Ileż jest wiary i siły w tych trzech prostych słowach. Tak jakby chciał nam powiedzieć, że zawsze będzie z nami i będzie czuwał. To co mi dał zrozumiałem dopiero później. Już się nie lękam Ojcze, już się nie lękam... Carpe diem! | |
|