
Komentarze
- Chirurgia wraca do szpitala
Nie jestem lewakiem a tym bardziej prawakiem - czy jakoś tak się zwiecie. Szpital, to też firma. Jed...
- eSPe - Chirurgia wraca do szpitala
espusiu coś zacytuję i pogrubię oki? Ciekawe czy będzieśz wiedział kogo cytuję a pogrubię kto ma daw...
- pioter - Chirurgia wraca do szpitala
myślisz że wystarczy dać mu różaniec,a wybitny fachowiec natychmiast stawi się w takim zaścianku jak...
- eSPe - Chirurgia wraca do szpitala
Właśnie tak. Aby sprostać unijnym wartościom czytaj normom trzeba nam aby państwo pomagało w budowie...
- pioter - Chirurgia wraca do szpitala
teraz czas na drugi. Należy ustanowić stypendium łącząc siły powiatu miasta i gminy dla studentów me...
- eSPe
Jak mawiają brydżyści: szansik jak owsik... |
Zbigniew Smółko | |||
niedziela, 04 grudnia 2022 10:00 | |||
Ale ok, wczoraj tak mi wyszło w jednej rozmowie: wolałbym, żeby w meczu z Francją drużynę Polski poprowadził ten portugalski krętaczyna Paulo Sousa niż Czesław Michniewicz. Może by im powiedział, że mając w składzie piłkarzy Juve, Napoli, Barcy i kilku innych poważnych klubów są w stanie grać tak, jak drużyna złożona z piłkarzy drugiej ligi angielskiej i ligi australijskiej. Można powalczyć z Argentyną? Można! Holandia pokonała Amerykanów dość pewnie. Zwracam jednak uwagę, że USA miało chyba najmłodszą drużynę na tym turnieju a następny Mundial organizowany będzie właśnie w USA, Kanadzie i Meksyku. Są na właściwej drodze, to jest pewne. Przeogromną różnicę zrobił Messi, ale i tak sympatyczni Socceroos ganiali się z albicelestes jak równy z równym. Gdyby ich bramkarz nie zwariował (bo kiwać się z napastnkiem to może Wojtek Szczęsny...), nie wiadomo, jak by się to skończyło. W końcówce byli bliscy wyrównania. Szkoda, że nie doszło do dogrywki. Kompleksy i tyle Dla polskich kibiców mecz Australia – Argentyna mógł być widowiskiem nie tylko pouczającym ale i też trochę smutnym. Okazało się, że to nie chodzi o to, że my mamy gorszych piłkarzy niż inni, bo mamy ewidentnie lepszych. Tacy Australijczycy mają czterech facetów z drugiej ligi angielskiej (czyli Championship), kilku typów z drewnianej ligi szkockiej, cała masę gości, którzy nigdy nie zagrali gdzie indziej niż na Antypodach... My mamy za to jedną rzecz, której nie mają oni: kompleksy. Arabia się nie boi, Australia się nie boi, nikt się nie boi, tylko my się boimy. Z Michniewiczem za sterami Brazylia grałaby defensywkę na 0:0. Klasyczne pytanie z teorii wojskowości: czy groźniejsza jest armia lwów dowodzona przez barana czy armia baranów dowodzona przez lwa? No dobra, dawać tą Francję. To jest tylko jeden mecz. 90 minut w czasie których mogą zdarzyć się rzeczy dziwne. Ktoś może zrobić śmieszny błąd – złapać głupie czerwo, skiksować... Ktoś może zagrać mecz życia: przecież Piotrek Zieliński naprawdę potrafi, może akurat przyjdzie dzisiaj... Na 10 meczów jesteśmy w stanie wygrać raz, raz zremisować. W połowie wypadków skończy się to wynikiem "dużo do zera". Nie jestem w stanie wykrzesać z siebie ani odrobiny wiary w sukces. Żadne opowieści o szarży husarskiej, o tym jak wspaniali jesteśmy w trudnych momentach, o szczęściu trenera, w nic nie uwierzę. 2:0 dla Francji, która pod koniec meczu przejdzie w tryb "relaks". Anglia napisze historię? W drugim meczu Anglia stanie przed pierwszym naprawdę poważnym wyzwaniem. Kciuki będę ściskał za Senegal, ale ekipa Southgate'a ma znacznie więcej jakości i argumentów. Moim zdaniem może w Katarze powalczyć o medale. Już sześciu zawodników strzeliło na tym turnieju gole. 3:1 dla Brytyjczyków.
|
Komentarze