
Komentarze
- Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
Na razie koszt dla miasta jest symboliczny. Jeżeli ta linia ułatwia ludziom dostęp do szkoły, pracy ...
- for_sale - Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
Do Was, czyli do kogo? Odniosłem się głównie do liczb. A z nich wychodzi, przynajmniej dla mnie, że ...
- zimny - Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
"Województwo, Powiat, Miasto i Gmina właśnie po to składają się, żeby ta linia autobusowa nie była s...
- pioter - Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
do zimny: Trzeba naprawdę wielkiej niechęci do nas żeby nie wyczytać z tego tekstu, że Miasto kosztu...
- Admin iledzisiaj.pl - Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
W Polsce bezrefleksyjnie przepala się dziesiątki miliardów zł w różnych sektorach. Pieniądze marnuje...
- for_sale
12.08. Przyrów, Mirów i... |
Mariusz Szczygieł | |||
wtorek, 12 sierpnia 2014 19:29 | |||
Pierwsze podsumowania, stawianie sobie pytania "czy dobrze wykorzystałem czas pielgrzymki, która zbliża się do końca?" Msza św. jest zawsze w tym samym miejscu, czyli przed kościołem pw. św. Floriana, ufundowanym przez Stefana Czarnieckiego. W świątyni znajduje się grobowa krypta rodziny Czarnieckich oraz grób samego hetmana. Odkąd tylko pamiętam, czyli od 2000 r., po mszy wśród pielgrzymów pojawia się dziwny zryw do karetki. Tłumy szturmują do pielęgniarek i lekarzy po wpisy. Jest okazja, aby skorzystać z ostatniego wpisu lekarskiego. Karetka nie za duża, a chętnych sporo. Zabierane są tylko najcięższe przypadki, o czym zawsze przypomina kierownik pielgrzymki w ogłoszeniach pod koniec mszy. Czarnca to również przepyszne słodkie bułki, które można kupić po Eucharystii. Są naprawdę smaczne. Polecam. To trudny dzień, 10 dzień marszu, w nogach jakieś 270 km. Pęcherze już dawno popękały i na ich miejsce nieraz tworzą się nowe. Komuś wysiadły kolana, komuś staw skokowy, a innemu biodra. Kiedyś po wyjściu z Czarncy przy ulicy napotkaliśmy "coś", duże, wielkości dzika, zwinięte w kulę, trochę z kolcami. Spało to "coś" czy zostało potrącone? Nikt nie potrafił sklasyfikować napotkanego zwierzaka. Dyskusje trwały do obiadu przynajmniej... Po drodze Secemin, Koniecpol, w którym mamy obiad. Zawsze urzekał mnie tutejszy wczesnobarokowy kościół pw. św. Trójcy. Piękne wnętrze, półmrok, chłód, cisza. Wspaniałe warunki do odpoczynku dla zlanego potem pielgrzyma. A po Koniecpolu zaczynają się 2 bardzo ciężkie odcinki. Na nocleg schodzimy z asfaltu i idziemy trasą przez łąki, pola, kamieniste drogi. To już prawie 40 km tego dnia. Tumany kurzu, jeśli padał deszcz to oczywiście błoto, na nogach, na koszulkach od kabla, na plecakach. Grupa rozciąga się na kilkaset metrów. Nie obowiązuje tu ruch pojazdów. Śpiewanie przez cały etap... aby tylko dojść, dotrwać. I wreszcie upragniony nocleg w Zarębicach. To typowa polska wieś, z 1 sklepem, same gospodarstwa. To też nam sprzyja, przez 14 lat jakby czas się zatrzymał, nic się nie zmieniało na tym noclegu. Aha... i jeszcze jedno. Nie ma piękniejszego, rozgwieżdżonego nieba niż to w Zarębicach... - tak trasę do Przyrowa wspomina Piotrek Skowron. Ksiądz Mariusz dzisiaj trochę później. Już po Apelu. Miał dzisiaj masę roboty z rozliczaniem pielgrzymki i nie przeszkadzaliśmy mu.
{play}media/audio/pielgrzymka14/140812-przyr.mp3{/play}
A na trasie dzisiaj... obejrzyjcie foty.
|