Komentarze
- Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
Pociągi ułożone pod pociągi IC, tymi pewnie jeździ najwięcej ludzi. Jest jeszcze Polregio o 5:26 jad...
- Radzio - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
i znowu kropeczki zaraz sprawdzę jakich to słów nie można pisać: kocham radzyn (...)
- pioter - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
nie wiem czy przedmówcy chodziło o stronę (...) to trzeba wpisać w miejsce trzech kropek.
- pioter - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
https://(...).pl/112-powiat/90 72-skusil-sie-na-ledowa-lampe- blyskowa-wpadl-bo-nagral-sie-n a-monit...
- pioter - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
przez ogólnopolskie i regionalne portale przeleciał ten news 15 grudnia. nawet na stornie kochającyc...
- Paolo Borsellino
Mistrz Polski nie dał Alfie żadnych szans |
Mariusz Szczygieł | |||
środa, 12 września 2012 08:58 | |||
Pierwszy mecz Alfy w sezonie 2012/2013 był jednym z krótszych spotkań jakie mogliśmy oglądać w hali przy ul. Sikorskiego. Bogoria ustaliła wynik na 0:3 już po godzinie gry. - Naszych zawodników zjadł stres. Zdenerwowanie było widać zanim podeszli do stołu, a pojedynek był przegrany jeszcze przed tym jak się rozpoczął - skomentował grę radzyńskiej drużyny trener Dariusz Wierzchowski. - Był to bardzo trudny mecz, ponieważ graliśmy z ubiegłorocznym mistrzem Polski. Liczyliśmy na chociaż 1 punkt, ale niestety, plan się nie powiódł - dodał. Przedmeczowa strategia zakładała, że jako pierwsi przy stole spotkają się Michał Wierzchowski i Paweł Fertikowski. Zamiast Fertikowskiego do pojedynku z Michałem trener gości Tomasz Redzimski wystawił jednak Daniela Góraka. Mistrz Polski nie dał Wierzchowskiemu żadnych szans, kończąc po kwadransie grę z wynikiem 0:3. - Starałem się i walczyłem, ale różnica poziomów była widoczna chyba dla wszystkich - podsumowywał po meczu Michał Wierzchowski. - Myślałem, że gra będzie bardziej wyrównana. Jednak Daniel zagrywał mi naprawdę bardzo ciężkie piłki, z których trudno mi było zaatakować - tłumaczył. Na Fertikowskiego przy stole trafił za to debiutujący w Superlidze Łukasz Nadolski. Pierwsze dwa sety zakończyły się zdecydowanym zwycięstwem zawodnika z Grodziska. Trzeci dał radzyńskim kibicom odrobinę nadziei i podbudował Nadolskiego. Gra wyrównała się, a zawodnicy walczyli o każdy punkt. Przy wyniku 10:10 atomosfera na hali zrobiła się naprawdę gorąca - bardziej wytrzymały okazał się jednak Fertikowski i zdobywając 2 punkty z rzędu zakończył spotkanie. - Debiut w najwyższej lidze w kraju to na pewno nie jest łatwa sprawa. Przekonałem się o tym na własnej skórze. Przez pierwsze 2 sety było mi bardzo ciężko skleić grę. W trzecim secie miałem setballa, ale niestety zabrakło trochę koncentracji w końcówce - relacjonował Nadolski. - Skończyło się tak, ja się skończyło... Pierwsze koty za płoty. Mam nadzieję, że z biegiem czasu będziemy coraz lepiej grać i zdobywać punkty. Debiut w ekstraklasie, do tego z mistrzem Polski... - to naprawdę nie jest łatwa sprawa - podsumował. Trzecie, najbardziej emocjonujące spotkanie wieczora rozegrali Anton Sopolew i Marcin Sankowski. 17-letni wychowanek Bogorii wygrał wprawdzie z debiutujacym w radzyńskim składzie Białorusinem, ale pojedynek był bardzo wyrównany i dał kibicom wiele pozytywnych wrażeń. - Chyba za bardzo chciałem wygrać... - mówił smutno po meczu Anton Sopolew. - Dużo trenuję i chciałem pokazać się kibicom z dobrej strony. Nie udało się. Przepraszam - dodał. Pierwsze spotkanie Alfy za nami. Znawcy tenisa nie dawali naszej drużynie szans w tym spotkaniu. Niestety, ale niespodzianki nie było. Niektórzy twierdzą wręcz, że w tym składzie Alfa zakończy sezon spadkiem do niższej ligi. Jak będzie? Zobaczymy. Przed nami kolejne spotkanie już w sobotę - Alfa rozegra je na wyjeździe w Miechowicach. My trzymamy za naszych kciuki i jesteśmy dobrej myśli. Czekamy na pierwsze punkty. Alfa Bank Spółdzielczy Radzyń Podlaski - Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki 0:3 Michał Wierzchowski - Daniel Górak 0:3 (2-11, 5-11, 4-11) Łukasz Nadolski - Paweł Fertikowski 0:3 (6-11, 3-11, 10-12) Anton Sopolew - Marcin Sankowski 0:3 (7-11, 8-11, 9-11)
|