Już niedługo
Zobacz wszystkie
Reklama

Komentarze
- W radzyńskim parku będzie fontanna
Czas na modernizację stadionu miejskiego w Radzyniu Podlaskim!!! Zadaszoną główną trybunę wraz z szt...
- sportek - W Radzyniu Karol Nawrocki
Oj kałowcy nie mówcie że robiliście tournee po ościennych gminach na lewe zaświadczenia.
- pioter - W Radzyniu Karol Nawrocki
Ciekawa uwaga. Po przejściu głosów od Brauna i Mentzena, to daje ponad 3 mln głosów. Nawrocki powini...
- pioter - W Radzyniu Karol Nawrocki
Gdyby któryś kandydat wygrał miażdżąco, to można by wtedy dyskutować dlaczego, a tak, to na każdy ar...
- HT - W Radzyniu Karol Nawrocki
https://www.youtube.com/watch?v=oGCMLUK_1K0 wersja filmowa odpowiedzi na pytanie dlaczego trzaskoś, ...
- pioter
Mundial 2018. Czekamy na finał... |
Wspólnemy siłamy: Smółko, Szczygielski, Szczygieł | |||
piątek, 13 lipca 2018 23:03 | |||
Ale czasem jakieś fajne historie się wyklują. Nie mam na myśli tylko legendarnych w Polsce przewag nad Brazylią i Francją, ale chociażby mecz w USA w 1994. Szwecja grała o brąz z Bułgarią, która sensacyjnie wyeliminowała w ćwierćfinale Niemców, ale w półfinale uległa Włochom. Po tej porażce Bułgarzy ponoć pięknie zabalowali, tzw. „nabożeństwo czterdziestogodzinne” poniosło... Ale przyszło na mecz prawie 100.000 ludzi, więc grać trzeba. Wychodzą na środek, prezentacja, kamera prześlizguje się po twarzach, widać rozmiar nieszczęścia. Mecz komentował Boniek: „No drodzy państwo, skoro Trifon Iwanow tak spocony jest już w trakcie grania hymnów, to Szwedzi wygrają bez problemów...” Skończyło się rzeczywiście gładkim 4:0. O poradę poprosiłem dziś pomocnika Orląt, Arkadiusza Kota. W ostatnich latach nikt na Warszawskiej mnie tyle razy nie wkurzył co Arek i za nikogo równie mocno nie ściskałem kciuków. Zaczynał jako prosty przecinak – Rafał Borysiuk grał, a „młody” w okolicy ciął kogo popadło. Żółta, żółta, czerwona, żółta, czerwona, trzy mecze przerwy, żółta i wkoło Wojtek. Potem Arek wyleczył się z durnych fauli, za to zaczął naśladować Borysa w dyskusjach z sędziami (teraz Rafał jest jego trenerem, chciałbym być przy tym, jak będzie Arkowi tłumaczył, że nie wolno w rozmowie z sędzią krzyczeć, machać ręką, pokazywać języka, śmiać się za plecami, pukać w czoło itd...). Nowe hobby. Żółta, żółta, żółta... Ale z drugiej strony większego walczaka w tym klubie nie było. Serce na murawie, walka aż do skurczów mięśni, każdy mecz to poważne starcie z tendencjami do eskalacji w niewielką wojenkę. Dodatkowo co sezon lepszy z piłką przy nodze, do tego bywały mecze, w których wygrał wszystkie główki. Że przeciwników bolało? A kto powiedział, że ma być miło? Jak ja lubię takich drani... Oczywiście, jak to z takimi boiskowymi zabijakami bywa, w cywilu miły, łagodny, uprzejmy młodzieniec, który w przerwie między sezonami chętnie pokopie nawet w towarzystwie oldboyów. Arek Belgia – Anglia 3:2. W meczu z Francją Belgowie byli po prostu gorsi, nieznacznie, ale gorsi. Teraz sobie powetują. Będzie dobry mecz. Zbyszek Belgia – Anglia 2:2, karnymi Anglia. Myślę, że obaj trenerzy wystawią kilku dotychczasowych rezerwowych, polecą gole… Michał Belgia - Anglia 2:1. Potyczka drużyn, które już raz się na tych mistrzostwach spotkały. W grupie zwyciężyli Belgowie, ale tamten mecz rozgrywano w rezerwowych składach, a celem było tylko lepsze "rozstawienie" w 1/8 finału... Wydaje mi się jednak, że także teraz Belgowie okażą się lepsi. Powód? Jest ich kilka. Anglików interesował wyłącznie finał, a dla Belgów medal byłby najlepszym wynikiem w historii. Dlatego zwyczajnie mogą być bardziej zdeterminowani. Poza tym w angielskiej drużynie "wypadają" kontuzjowani Trippier i Young. Stawiam na Belgię.
Oglądając obrazki z mistrzostw świata, widzimy m.in. zaimprowizowane boisko na Placu Czerwonym w Moskwie, na którym wszyscy chętni mogą pokopać piłkę. 82 lata temu, w 1936 roku to samo miejsce stało się areną prawdopodobnie najważniejszego meczu w historii radzieckiego futbolu. Komunistyczni przywódcy ZSRR od zawsze lubili rozmach i organizowane z wielką pompą parady. W latach 30. ktoś na Kremlu doszedł do wniosku, że warto by zwrócić uwagę na sport i zaprząc go w tryby państwowej propagandy. Jak zdecydowano, tak zrobiono - 6 lipca 1936 r. Plac Czerwony stał się miejscem gigantycznego sportowego festynu. W imprezie wzięło udział 75 tys. sportowców ze wszystkich republik ZSRR, reprezentujących najróżniejsze dyscypliny sportu. Np. bokserzy wnieśli na własnych barkach 28 przenośnych ringów, na których odbywały się walki. "Otiuchy" dodawał zawodnikom wielki transparent "Towarzysz Stalin - najlepszy przyjaciel sportowców"... Gwoździem programu miał być pokazowy mecz piłkarski pomiędzy pierwszą drużyną Spartaka Moskwa i jego rezerwami. Przygotowanie takiego przedsięwzięcia na kostce brukowej w centrum Moskwy to jednak nie lada wyzwanie. Około 300 sportowców Spartaka ręcznie pozszywało prostokątne kawałki materiału w ogromny zielony dywan o powierzchni 9 tys. metrów kwadratowych. Wszystko robiono w nocy, a rano zwijano efekty pracy na kilkanaście godzin, ponieważ w ciągu dnia nie dało się pracować. Przyczyna? Jeszcze wówczas Plac Czerwony był otwarty dla ruchu kołowego.
Prawdopodobnie, gdyby wrażenie wodza było inne, futbol z miejsca ogłoszono by burżuazyjną zabawą niegodną proletariatu czy czymś podobnym. A to oznaczałoby zahamowanie rozwoju piłki nożnej na co najmniej 20 lat. Zadecydował mecz na ręcznie uszytym dywanie, na twardej kostce brukowej w centrum Moskwy...
|
Komentarze