
Komentarze
- Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
Na razie koszt dla miasta jest symboliczny. Jeżeli ta linia ułatwia ludziom dostęp do szkoły, pracy ...
- for_sale - Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
Do Was, czyli do kogo? Odniosłem się głównie do liczb. A z nich wychodzi, przynajmniej dla mnie, że ...
- zimny - Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
"Województwo, Powiat, Miasto i Gmina właśnie po to składają się, żeby ta linia autobusowa nie była s...
- pioter - Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
do zimny: Trzeba naprawdę wielkiej niechęci do nas żeby nie wyczytać z tego tekstu, że Miasto kosztu...
- Admin iledzisiaj.pl - Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
W Polsce bezrefleksyjnie przepala się dziesiątki miliardów zł w różnych sektorach. Pieniądze marnuje...
- for_sale
7.08. Małyszyn - 150 km od domu |
Mariusz Szczygieł | |||
czwartek, 07 sierpnia 2014 19:29 | |||
Od Wielgiego Małyszyn dzielą 33 kilometry. - Dzisiaj był ciężki dzień - relacjonuje ksiądz Mariusz Baran. - Do Iłży od Wielgiego jest długa trasa i dość uciążliwa. Jeśli chodzi o wysiłek, to zmęczenie jest bardzo duże - mówi. Naszą 15-kę odwiedził dzisiaj na trasie wikariusz z parafi MBNP ksiądz Mariusz Telaczyński, który przywiózł ze sobą masę jedzenia. Na jednym z etapów nasi pielgrzymi "oskalpowali" grupę 14a, odbierając im tabliczkę z ich numerem, co zobaczycie na zdjęciach. Posłuchajcie dzisiejszej relacji. {play}media/audio/pielgrzymka14/140807-malyszyn.mp3{/play}
Wideo i montaż: Karol Miłosz, dźwięk: Michał Brzozowski
A jak ten etap wspomina Piotr Skowron? Na wspomnienie tego etapu na twarzach wielu pielgrzymów widać lekki grymas i niemiłe wspomnienia. Dlaczego? Bo jest to jeden z najcięższych fizycznie dni. Bardzo długi etap, a dotarcie do noclegu na ostatnim odcinku ciągnie się zawsze w nieskończoność. Przypomina mi się śmieszny epizod z tego dnia. Rok 2008 r. (jedna z weselszych pielgrzymek). Wchodzimy do wsi. Na przystanku witają nas wzruszone babcie z rodzinami. Śpiewamy piosenkę „Weź mnie na ręce”, którą to zażyczył sobie ojciec Tomasz Kowalik. W pewnym momencie rozpędzony ojciec Tomasz (w białym habicie) nawiązując do piosenki wskoczył na plecy zaskoczonego przewodnika, ks. Krzysztofa Chacińskiego. Nasz przewodnik nigdy nie należał do potężnych i tęższych pielgrzymów. Dlatego też na oczach wszystkich, jak kaskaderzy przekoziołkowali przed siedzącymi na przystanku kobietami, dziećmi i wnukami. A te nie kryły… zdziwienia, co to się teraz na tych pielgrzymkach wyrabia (śmiech). I tak powstała w grupie zagadka „Co to jest? Białe, czarne, białe, czarne bęc”. Obiad jemy w Iłży, do której w tamtym roku wchodziliśmy w największym upale ze wszystkich dni. Pielgrzymi padali jak muchy, udzieliło się również i mnie oraz ojcu Irkowi. Starość nie radość (wybacz ojcze). Prawie bym zapomniał o kolizji z udziałem auta łącznika, w Małyszynie w 2012 r. Kobiety i samochodu się nie pożycza, coś w tym jest. Siostra łącznik (tak się składa, że moja małżonka) została przy grupie, a auto pożyczył kleryk. Było ciut nerwowo, pojawił się nawet policjant na motorze. Wyrósł jak spod ziemi. Jednak z Bożą pomocą karoserię i światła dało się szybko naprawić. Grupa mogła spokojnie wędrować dalej. Prawie połowa trasy za nami…
|
Komentarze
i żałuje, że w tym roku nie mogłam iść.