Komentarze
- Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
Pociągi ułożone pod pociągi IC, tymi pewnie jeździ najwięcej ludzi. Jest jeszcze Polregio o 5:26 jad...
- Radzio - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
i znowu kropeczki zaraz sprawdzę jakich to słów nie można pisać: kocham radzyn (...)
- pioter - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
nie wiem czy przedmówcy chodziło o stronę (...) to trzeba wpisać w miejsce trzech kropek.
- pioter - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
https://(...).pl/112-powiat/90 72-skusil-sie-na-ledowa-lampe- blyskowa-wpadl-bo-nagral-sie-n a-monit...
- pioter - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
przez ogólnopolskie i regionalne portale przeleciał ten news 15 grudnia. nawet na stornie kochającyc...
- Paolo Borsellino
8.08. Półmetek. Nie jest lekko |
Mariusz Szczygieł | |||
piątek, 08 sierpnia 2014 19:53 | |||
Po naszej wczorajszej rozmowie z księdzem przewodnikiem zaczęło ostro padać. Nie udało im się wczoraj rozstawić punktu opatrunkowego, nie było apelu - wszystko przez deszcz. Noc nieprzespana, bo nad nimi burza, a rano... Mokry śpiwór, mokre buty, mokre ubrania... Wyobrażacie sobie? Ja raz siedziałem kilka godzin w mokrym ubraniu i dziękuję... Nie mogli się rano umyć, nie mogli zrobić herbaty - nieciekawie. Zobaczycie to zresztą na zdjęciach. Idą jednak dalej. Dzisiaj pokonali ponad 30 kilometrów i są już w Suchedniowie. Za nimi 180 kilometrów drogi - połowa trasy na Jasną Górę. No i dobra informacja na koniec! W Suchedniowie nasi pielgrzymi zostali zakwaterowani w szkole. Po nocy w wodzie, sucha szkoła to istny raj! Dzisiaj słuchamy relacji księdza Mariusza Barana i ojca Ireneusza Wierzchowskiego. Posłuchajcie: ks. Mariusz: {play}media/audio/pielgrzymka14/140808-baran.mp3{/play} o. Irek: {play}media/audio/pielgrzymka14/140808-ojciec.mp3{/play} A co na to wszystko Piotrek Skowron? Jak wspomina półmetek na pielgrzymce? 8 sierpnia to połowa naszej pielgrzymki. Po mszy św. sprawowanej przez nowo wyświęconych kapłanów, wychodzimy jako pierwsi, bierzemy znaczki całej pielgrzymki oraz krzyż (adorowany przez pątników w trakcie postojów) i w drogę. Powoli zaczynają się lekkie wzniesienia. Odcinki przechodziliśmy zawsze z coraz większą prędkością. Po piętach deptała nam kolumna siedlecka, dlatego trzeba było się zwijać. Nogi praktycznie same idą, automatycznie. Za połową pielgrzymki człowiek czuje zmniejszający się z każdym kilometrem dystans. Postoje są już tylko na czas przemarszu kolumny. Ostatnia grupa siada, a pierwsza wstaje. Obiad mamy w Wąchocku, przy pięknej, zabytkowej świątyni i klasztorze cystersów. Bardzo dobrze się tam odpoczywa. 8 sierpnia to we wcześniejszych latach dzień zadumy i pamięci o dwóch pątniczkach, które zginęły w 1997 roku w wypadku samochodowym na odcinku Wąchock-Parszów. Na tej trasie pamiętamy o nich w modlitwach i śpiewamy spokojniejsze piosenki. Przed Suchedniowem odpoczywamy w Majkowie przy ogromnym jeziorze-kąpielisku. Niejeden pielgrzym wzdychał w tym miejscu i aż korciło, aby umoczyć chociaż kawałek stopy i ochłodzić się w wodzie. Jednak można było przypłacić to zdrowiem i złamaniem regulaminu. Na ostatnim odcinku, w tym samym miejscu, przez lata odwiedzał nas biskup senior Jan Mazur. Było to bardzo wzruszające spotkanie dla wielu. A wejście do Suchedniowa po ciężkim dniu? Jak zawsze z hukiem, śpiewem, tańcem (gdy zamknęli nam szlaban kolejowy). Chyba do 2006 r. nasza grupa spała przy samym jeziorze. Później przeniesiono nas na boisko szkolne w środku osiedla. Znalezienie kwatery czy mycia tutaj zawsze graniczyło z cudem. Zdarzało się, że odwiedzali nas goście z Radzynia, którzy przywozili na trasę pątników idących od połowy. Noc krótka przy wzmozonej ochronie porządkowych :))
|
Komentarze