Komentarze
- W niedziele po kościele. To ostatnia niedziela
Czas na modernizację stadionu miejskiego w Radzyniu Podlaskim!!! Zadaszoną główną trybunę wraz z szt...
- sportek - Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
ten rozkład to jakiś kretyn robił, dobrze napisał emenemsik - jak można nie zatrzymać się na zabiels...
- P.K. - Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
...za poprzednika też zostały uruchomione autobusy na stację...by po kilku tygodniach je zlikwidować...
- emenemsik - Przed pałacem stanęła rozświetlona kareta
Dziękowanie przez mieszkańców Radzynia, czyli właścicieli PECu za ufundowanie karocy jest takim samy...
- Paolo Borsellino - Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
znoszą ofiary dziękczynne
- zimny
10.08. Eustachów. |
Mariusz Szczygieł | |||
niedziela, 10 sierpnia 2014 09:53 | |||
Do Jasnej Góry już coraz bliżej! To już 7 dzień pielgrzymowania i kilometr za kilometrem zbliżają się do celu. Chociaż są coraz bardziej zmęczeni, to jednak radnośni - jak widzicie na zdjęciach. To już przecież z górki, bo coraz bliżej do Częstochowy! Dzisiaj na trasie były niespodzianki. 2 osoby znalazły się w kieleckim szpitalu. Jedna z naszych pątniczek postanowiła się dodatkowo umartwić i nie jadła niczego, ani niczego nie piła - organizm nie wytrzymał - zemdlała. Po drugiego z naszych pielgrzymów przyleciał na trasę śmigłowiec pogotowia ratunkowego. On także zemdlał. Obdywoje noc spędzą wzmacniając się w Kielcach, a jutrzejsze etapy przejadą w karetce. Obdwoje dotrą na Jasną Górę. Poślijcie za nich dzisiaj wieczorem do Nieba dodatkowe zdrowaśki. Pisaliśmy Wam od wczoraj, że dzisiejszy Apel prowadzą muzyczni z naszej grupy. To prawda. Nie będzie ich jednak można posłuchać w radiu, bo Katolickie Radio Podlasie pojechało do innej grupy... No cóż... Kto daje i odbiera ten się... - Kocham tą grupę. Kocham ich naprawdę. Są wspaniali - mówił dzisiaj o naszej grupie ksiądz Mariusz, ale sami posłuchajcie:
{play}media/audio/pielgrzymka14/140810-eust.mp3{/play}
Oto jak drogę z Tumlina do Eustachowa wspomina Piotrek: Kiedyś był to najkrótszy dzień na pielgrzymce, gdyż na nocleg zachodziliśmy czasem ok. 15.00. Ale to było wówczas, gdy spaliśmy w Kostomłotach, czyli bliżej Eustachowa. Do przejścia był 1 etap mniej, czyli w sumie jakieś 27 km. Teraz ponad 30 km. Rano msza św. sprawowana po prostu na łące, mokrej łące. Zimno, mglisto, ale ładne kieleckie widoki. Na trasę wychodziliśmy jako ostatni lub prawie ostatni. I powiem szczerze, dzień na trasie nie wyróżniał się szczególnymi epizodami. Stałe punkty. Tradycją tego dnia jest fakt, iż na ostatnim odcinku łączą się obie "15" w całość. Pełny ekumenizm, pokaźna liczba pątników, połączone służby muzyczne, porządkowe, medyczne. W 2011 roku w pewnym momencie nie wiedzieliśmy, czy iść drogą prosto czy skręcać. Podział zdań wśród starszych pielgrzymów. I obie grupy przez jakieś 5 minut stały na rozdrożu. Bardzo komiczna sytuacja. Nawet zachowało się gdzieś nagranie. Trzeba było dzwonić do kwatermistrzostwa, które ma obowiązek wskazać drogę na nocleg. Na ostatnim odcinku w dawnych latach bardzo często robiliśmy szansę na sukces dla pielgrzymów, śpiewając nieraz świeckie, ale grzeczne piosenki lub wywołując ich do mikrofonu. Po wczesnym dojściu do Eustachowa był czas na odespanie, na wysuszenie ubrań itd. W ostatnich latach przychodzimy ok. godz. 18.00. Od 20.00 organizowane są zabawy i tańce na łące. Powtórka z Żyrzyna. I spanie....
|