Pogoda znowu straszyła naszą grupę. Od rana było bardzo zimno, a ciężkie chmury wisiały nad pielgrzymami. Na szczęście nie padało. Tradycją stało się już, że w drodze do Przyrowa pątnicy układają piosenkę o grupie - tak stało się i tym razem. Powstało 37 zwrotek, które opowiadają historię półtoratygodniowej wędrówki na Jasną Górę. Etap do Przyrowa był kolejnym trudnym odcinkiem na trasie. Liczył sobie 35 kilometrów. Odciski, poodbijane pięty, naderwane ścięgna to normalność dla pielgrzymów. Zapowiadają jednak, że za rok będą uczestniczyć w pielgrzymowaniu. Do Przyrowa "Piętnastka" dotarła na godzinę 19. Grupa liczy 174 osoby. Dzień podsumowuje ksiądz Mariusz Baran {play}media/audio/120812-baran.mp3{/play} Błogosławiona, jesteś któraś uwierzyła
Wśród starotestamentalnych bohaterów wiary pierwsze miejsce przypada Abrahamowi, w Nowym Przymierzu zaś Maryi z Nazaretu, Matce Jezusa. Święta Elżbieta podczas nawiedzenia stwierdziła poruszona natchnieniem Ducha Świętego, że Maryja ze względu na swą wiarę cieszy się szczególnym uznaniem w oczach Boga. „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią Ci się słowa powiedziane od Pana" (Łk 1,45). Wielkość Maryi objawia się w wielkości Jej posłuszeństwa Bogu. Ona jest wzorem wiary, nie lękającej się krzyża i pozostającej silną nawet w sytuacjach, po ludzku sądząc beznadziejnych.
Pierwsza wśród błogosławionych
Na Górze Ośmiu Błogosławieństw Chrystus przedstawił swoim uczniom drogę prowadzącą do świętości oraz ideał życia tych, którzy pójdą za Nim (zob. Mt 5,1-12). Bł. Jan Paweł II zauważył, że zanim wszyscy inni usłyszeli te błogosławieństwa, Maryja otrzymała błogosławieństwo „w którym zawierają się wszystkie pozostałe: «Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane ci od Pana» (Łk 1,45) . Jest zatem pierwszą osobą, która z wiarą weszła na drogę błogosławieństw ewangelicznych, oddając siebie w służbę Bogu. W tym właśnie stanowi wzór ucznia Chrystusa, który pragnąc świętości, to znaczy zjednoczenia z Nim, interioryzuje program błogosławieństw. Rozważając całą historię Matki Chrystusa, zwłaszcza epizody o których mówi Ewangelia, możemy bez przesady stwierdzić, że Maryja w pełni zrealizowała ideał ucznia przedstawiony w Kazaniu na Górze. W Niej pierwszej objawiła się niezwykła moc posłuszeństwa wiary i miłości do Boga. „«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie» (Mt 5, 3). Boski Nauczyciel ogłasza «błogosławionymi» i – można powiedzieć – «kanonizuje» przede wszystkim «ubogich w duchu», to znaczy tych, którzy mają serca wolne od przesądów i uprzedzeń, i dlatego są całkowicie otwarci na wolę Bożą. Całkowita i ufna wierność Bogu wymaga ogołocenia się i konsekwentnego oderwania od samych siebie. Błogosławieni, którzy się smucą! Jest to błogosławieństwo nie tylko tych, którzy cierpią z powodu licznych dolegliwości wpisanych w śmiertelną naturę człowieka, ale także tych, którzy odważnie przyjmują cierpienie, gdy wymaga tego szczere wyznawanie zasad ewangelicznej moralności. Błogosławieni czystego serca! Błogosławionymi zostają nazwani ci, którzy nie zadowalają się czystością zewnętrzną czy rytualną, ale dążą do owej absolutnej prawości wewnętrznej, która nie dopuszcza żadnego kłamstwa ani dwulicowości. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości! Nawet ludzka sprawiedliwość jest bardzo wzniosłym celem, uszlachetniającym serce tych, którzy do niej dążą, ale Jezus ma tu na myśli wyższą jeszcze sprawiedliwość, która polega na poszukiwaniu zbawczej woli Bożej: błogosławiony jest nade wszystko ten, kto łaknie i pragnie takiej sprawiedliwości. Jezus mówi bowiem: «wejdzie do królestwa niebieskiego (...) ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie» (Mt 7, 21). Błogosławieni miłosierni! Szczęśliwi są ci, którzy potrafią przezwyciężyć zatwardziałość serca i obojętność, aby w konkretny sposób wyrazić pierwszeństwo współczującej miłości, na wzór Dobrego Samarytanina i – w istocie rzeczy – Ojca «bogatego w miłosierdzie» (por. Ef 2, 4). Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój! Pokój, stanowiący syntezę mesjańskich darów, jest trudnym zadaniem. W świecie, w którym istnieją sytuacje dramatycznych konfliktów i dyskryminacji, trzeba krzewić braterskie współistnienie oparte na miłości i dzieleniu się dobrami, przezwyciężając wrogość i antagonizmy. Błogosławieni ci, którzy podejmują to szlachetne dzieło!" . Maryja dzięki temu, że zawierzyła Bogu, przynależy do ubogich w duchu, ogołoconych z siebie. Na pierwszym miejscu w swoim życiu postawiła Boga. On jest Jej jedynym i największym skarbem. Matka Jezusa przeżywała smutek z powodu grzechu i zła, z którego Chrystus odkupił zagubioną ludzkość. Należała do tych, którzy smucą się z tego, że Bóg nie jest należycie kochany. Smuciła się z odrzucenia Syna Bożego przez tych, którzy bardziej umiłowali ciemność (...). Jej życie zostało naznaczone cierpieniem, ale nie rozpaczą. Jej smutek przybliża Ją do Boga, pozwalając w Nim jedynym znajdować Pocieszyciela i źródło nadziei. Maryja miała czyste serce – niepokalane, wolne od przywiązania do grzechu, miłujące Boga ze wszystkich sił. W tym sercu rozważała wielkie dzieła Boże i wielbiła Go za nieskończone miłosierdzie. Matka Pana wpisuje się również w długi szereg miłosiernych Starego i Nowego Przymierza, którzy naśladowali ten największym przymiot Boga niosąc z pośpiechem pomoc potrzebującym (zob. Łk 1,39). Jest także jutrzenką pokoju, niosącą światu Tego, który zburzył mur wrogości pomiędzy ludźmi i jest Księciem Pokoju (zob. Iz 9,5). Dzięki Jej wstawiennictwu zagubieni, przeżywający rozterki i chwile niepewności odnajdują pokój wewnętrzny i radość, że Bóg jest z nimi.
Oto Matka Moja
Podstawowym tytułem do chwały Maryi jest Jej dziewictwo oraz Boskie macierzyństwo. Kościół od samego początku miał we czci Maryję jako Dziewicę, która okazała Bogu posłuszeństwo wiary i podjęła współpracę w dziele zbawienia oraz Matkę Pana, która wydała na świat Chrystusa, wychowała Go i towarzyszyła Mu, gdy podjął misję głoszenia Ewangelii. Dziewiczość Maryi podkreśla niezwykłość faktu narodzin Jezusa jako Syna Bożego. Jest wypełnieniem proroctwa Izajasza: „Oto Panna pocznie i porodzi Syna, któremu nada imię Emanuel, to znaczy Bóg z nami" (zob. Iz 7,14). Dziewictwo Maryi mówi również o tym, że Jej Oblubieńcem jest sam Bóg. Jemu całkowicie oddała się na służbę i ku Niemu skierowała całą miłość, do jakiej zdolne jest ludzkie serce. Za matczyną miłość do Jezusa, która przejawiła się w trosce, gdy był dzieckiem, „jakaś kobieta z tłumu" (Łk 11,27) błogosławiła Maryję: „Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś" (tamże). Na tę pochwałę Maryi Chrystus odpowiedział również błogosławieństwem: „Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je" (Łk 11,28). Zwrócił On uwagę na inny i głębszy rodzaj więzów łączących go z Maryją. Tę samą myśl zawiera inne opowiadanie, które znajdujemy w Ewangelii św. Mateusza. „Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą. Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką" (Mt 12,47-50). Czy obie wypowiedzi Chrystusa umniejszają rolę macierzyństwa Maryi? „Czy przez to odsuwa się od tej, która była Jego Rodzicielką, Jego rodzoną Matką? Czy pragnie pozostawić Ją w cieniu ukrycia, które sama wybrała? Jeśli tak mogłoby się wydawać na podstawie brzmienia samych słów, to równocześnie należy stwierdzić, że to inne i nowe macierzyństwo, o jakim mówi Jezus swoim uczniom, w sposób najszczególniejszy odnosi się właśnie do Niej. Czyż Maryja nie jest pierwszą pośród tych, „którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je"? Czyż nie do Niej odnosi się nade wszystko owo błogosławieństwo, jakie, wypowiedział Jezus odpowiadając na słowa nieznanej kobiety? Niewątpliwie Maryja jest godna błogosławieństwa dlatego, że stała się dla swego Syna Matką wedle ciała („Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś") – ale również i nade wszystko dla tego, że już przy zwiastowaniu przyjęła słowo Boże, że słowu temu uwierzyła, że była Bogu posłuszna, ponieważ słowo to „zachowywała" i „rozważała w sercu" (por. Łk 1,38.45; 2,19.51) i całym swoim życiem wypełniała. Tak więc błogosławieństwo wypowiedziane przez Jezusa nie przeciwstawia się – wbrew pozorom – błogosławieństwu wypowiedzianemu przez nieznaną kobietę, ale z nim się spotyka w osobie tej Matki-Dziewicy, która sama siebie nazwała „służebnicą Pańską" (Łk 1,38). Jeśli „wszystkie pokolenia zwać Ją będą błogosławioną" (por. Łk 1,48) – to owa anonimowa kobieta zdaje się być pierwszą, która potwierdza nieświadomie ów proroczy werset z Magnificat Maryi i zapoczątkowuje Magnificat wieków. Jeśli przez wiarę Maryja stała się Rodzicielką Syna, którego dał Jej Ojciec w mocy Duch Świętego, zachowując nienaruszone Jej dziewictwo, to w tejże samej wierze odnalazła Ona i przyjęła ów inny wymiar macierzyństwa, który Jej Syn objawił w czasie swego mesjańskiego posłannictwa. Można powiedzieć, że wymiar ten był udziałem Matki Chrystusa od początku, od chwili poczęcia i narodzin Syna. Od tego momentu była Tą, która uwierzyła. Jednak w miarę jak odsłaniało się Jej oczom i duchowi posłannictwo Syna, Ona sama jako Matka otwierała się ku tej „nowości" macierzyństwo, jakie miało stawać się Jej udziałem przy boku Syna. Czyż nie powiedziała na początku: „Oto Ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!" (Łk 1,38)? Przez wiarę słuchała w dalszym ciągu i rozważała to słowo, w którym stawało się coraz przejrzystsze, w sposób „przekraczający wszelką wiedzę" (por. Ef 3,19) samoobjawienie się Boga żywego. Maryja Matka, stawała się w ten sposób pierwszą poniekąd „uczennicą" swego Syna, pierwszą, do której On zdawał się mówić „pójdź za Mną", wcześniej niż wypowiedział to wezwanie do Apostołów czy do kogokolwiek innego (por. J 1, 43)" . Chrystus wydobywa bogactwo relacji łączącej Go z Matką. Ukazuje nie tylko więzy krwi, ale przede wszystkim więzy wiary wyrażającej się w posłuszeństwie słowu Bożemu. Ta więź wiary jest daleko głębsza niż macierzyństwo. Czyni ona Maryję nie tylko Matką Jezusa, ile Jego pilną Uczennicą i naśladowczynią. Będąc Matką staje się uczennicą Syna. Zrodziła Go światu, nosząc pod sercem w swym dziewiczym łonie. Teraz, gdy „jest w sprawach swego Ojca" (Łk 2,49), Maryja nosi w swym sercu Jego słowo. Kocha Go miłością Matki, ale w wierze uznaje Jego autorytet jako tego, który jest Drogą, prawdą i życiem (zob. J 14,6). Podziela wartości duchowe, które głosi Syn.
Córa Syjonu i Matka Kościoła
Poprzez swą niezachwianą wiarę Maryja staje wśród wielkich bohaterów wiary Starego Testamentu. Jej wiara stanowi odblask wiary Adama, Noego, Abrahama, Mojżesza, Anny, Estery, Judyty, Jeremiasza, matki siedmiu męczenników z Księgi Machabejskiej, i wielu innych postaci, których wiarę chwali Pismo Święte. O szczególnym związku Maryi z wiarą Izraela świadczy nie tylko jej rodowód – przynależała do królewskiego pokolenia Dawida (zob. Mt 1,1-17), ale Magnificat – modlitwa utkana w odniesień do Starego Testamentu, przeniknięta dziejami swego narodu (zob. Łk 1,46-55). Zawarte w tej modlitwie aluzje do Starego Testamentu mówią, jak bardzo Maryja była przeniknięta nadziejami i wiarą swego ludu. Dlatego też duchowość i pobożność chrześcijańska przypisuje Maryi tytuły takie, jak: „Córa Syjonu", „Wieża Dawidowa", „Stolica Mądrości", „Arka Przymierza", „Runo Gedeona", „Panna Wierna", które pokazują, że w Maryi wiara Izraela znalazła swój szczyt i najdojrzalszy wyraz. Można uczynić wiele odniesień i porównań wiary Maryi z wiarą Jej wspaniałych przodków. Adam i Ewa otrzymali obietnicę, że ich potomek zmiażdży głowę węża – tego, który poprzez pokusę odwiódł go od Boga i unieszczęśliwił (zob. Rdz 3,15). Maryja w posłuszeństwie wiary wydała na świat Zbawiciela, który na nowo otworzył potomkom Adama drzwi raju (zob. Mt 1,21). Noe posłuszny głosowi Boga zbudował arkę, w której znalazł ocalenie on i pierwociny nowej ludzkości (zob. Rdz 6,14 i nast.). Maryja stała się arką zbawienia niosąc pod swym sercem tego, który wody potopu zamienił w wody chrztu i w nim obmył tych, którzy uwierzą w Niego. Abraham stał się ojcem wszystkich wierzących (zob. Rz 4,16). Heroicznie posłuchał głosu nieznanego Boga i opuścił ziemię rodzinną, by pójść tam, gdzie polecił mu Bóg (zob. Hbr 11,8). Jego odwaga wiary, posłuszeństwo i pokora stanowią przykład, który Słowo Boże stawia wszystkim wierzącym. Maryja z równą odwagą zrezygnowała ze swoich życiowych planów i oddała się bezwarunkowo do dyspozycji Bogu. Tak, jak Abraham przeszła zwycięsko wiele prób. Podobnie jak od niego Bóg zażądał od Maryi ofiary z Syna. Bł. Jan Paweł II tak wiarę Maryi i Abrahama: „Jeśli chodzi o wiarę Maryi oczekującej Chrystusa, zwiastowanie jest z pewnością momentem przełomowym, ale zarazem jest także punktem wyjścia, od którego zaczyna się całe «itinerarium ku Bogu»: cała Jej droga wiary. Na tej zaś drodze w sposób niezwykły, zaiste heroiczny – owszem, z coraz większym heroizmem wiary – będzie się urzeczywistniać owo «posłuszeństwo wiary», które wyznała wobec słowa Bożego objawienia. A to «posłuszeństwo wiary» ze strony Maryi w ciągu całej drogi posiadać będzie zadziwiające podobieństwo do wiary Abrahama. Podobnie jak ten patriarcha całego Ludu Bożego, tak i Maryja, w ciągu całej drogi swego uległego, macierzyńskiego fiat, będzie potwierdzać, iż «wbrew nadziei uwierzyła nadziei». Na niektórych zaś etapach tej drogi nabierze szczególnej wymowy błogosławieństwo Tej, «która uwierzyła». Uwierzyć to znaczy «powierzyć siebie» samej istotnej prawdzie słów Boga żywego, znając i uznając z pokorą, «jak niezbadane są Jego wyroki i niezgłębione Jego drogi» (por. Rz 11,33). Maryja, która z odwiecznej woli najwyższego znalazła się – rzec można – w samym centrum owych «niezgłębionych dróg» oraz «niezbadanych wyroków» Boga, poddaje się w półcieniu wiary, przyjmując całkowicie i z sercem otwartym to wszystko, co było przewidziane w planie Bożym" . W wierze Maryi dostrzegamy dojrzałą wiarę Izraela oczekującego przyjścia Mesjasza. Ona też stanowi wzór wiary dla nowego Ludu Bożego, wspólnoty uczniów Chrystusa, jaką jest Kościół. „W ciągu lat ukrytego życia Chrystusa w domku nazaretańskim, życie Maryi jest również «ukryte z Chrystusem w Bogu» (por. Kol 3,3). Wiara bowiem – to obcowanie z tajemnicą Boga. Maryja stale, na co dzień, obcuje z niewypowiedzianą tajemnicą Boga, który stał się człowiekiem, z tajemnica, która przewyższa wszystko, co zostało objawione w Starym Przymierzu" . Mieszkańcom Nazaretu przeszkodziło w uznaniu Jezusa za Mesjasza to, że Go znali od lat. Przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko? I powątpiewali o Nim. A Jezus rzekł do nich: Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony. I niewiele zdziałał tam cudów, z powodu ich niedowiarstwa" (Mt 13,55-58). Codzienność spędzana wraz z Jezusem w rodzinnym domu w Nazarecie, zwyczajność życia nie pozbawiły Maryi wrażliwości wiary, dostrzegającej w Synu zapowiadanego Mesjasza. Codzienność nie uśpiła Jej serca. „Matka tego Syna, pamiętna wszystkich słów zwiastowania i późniejszych wydarzeń, nosi więc w sobie całkowitą «nowość» wiary: początek Nowego Przymierza. Jest to początek Ewangelii, czyli dobrej, radosnej nowiny. Nietrudno jednak dostrzec w nim także swoisty trud serca, jaki związany jest z «ciemną nocą wiary» używając słów św. Jana od Krzyża – jakby z «zasłoną», poprzez którą wypada przybliżać się do Niewidzialnego i obcować z tajemnicą. W taki sposób Maryja przez wiele lat obcuje z tajemnicą swego Syna i idzie naprzód w swojej pielgrzymce wiary, w miarę jak Jezus «czynił postępy w mądrości (...) łasce u Boga i u ludzi» (Łk 2,52). Coraz bardziej ujawniało się oczom ludzi upodobanie, jakie Bóg w Nim znajduje. A pierwszą pośród tych ludzi, którym dane było odkryć Chrystusa, była Maryja, która z Józefem mieszkała w tym samym domu w Nazarecie" . Tak więc, Maryja znalazła się jako jedna z pierwszych wśród tych, którzy „słuchają słowa Bożego i zachowują je" (Łk 11,28). Jeszcze zanim Chrystus podjął swą publiczną działalność, Maryja rozważała w swoim sercu wydarzenia, w których uczestniczyła (zob. Łk 2,19). W wierze dostrzegała działanie Boże w pozornie niewiele znaczących sytuacjach. Wiara Maryi poprzedzała wiarę uczniów Chrystusa. Tak było na weselu w Kanie Galilejskiej, gdzie Jej wiara „sprowokowała" cud przemiany wody wino. Maryja jako pierwsza uwierzyła, że Jej Syn może rozwiązać trudną sytuację, w jakiej znaleźli się nowożeńcy. Pomimo pozornej odmowy nalegała, aby słudzy uczynili wszystko, co Chrystus im powie. Owocem tej matczynej interwencji było nie tyle przedłużenie radości nowożeńców i ocalenie ich przed kompromitacją, ile to, „że uwierzyli w Niego Jego uczniowie" (J 2,11). Maryja była obecna na Golgocie wśród tych nielicznych, którzy nie stchórzyli i nie uciekli (zob. J 19,25). Tutaj z wiarą przyjęła Jana za Syna (zob. J 19,26). W milczeniu serca przechowała wiarę Kościoła od mrocznego popołudnia ukrzyżowania do poranka wielkanocnego. Tradycja Kościoła uczy, że Maryja nie wybrała się wczesnym rankiem pierwszego dnia tygodnia wraz z niewiastami by namaścić ciało Jezusa, gdyż głęboko wierzyła w Jego zmartwychwstanie. Jezus miał ukazać się swojej Matce jeszcze przed uczniami. Wiara Maryi ubogacała i umacniała rodzący się pod tchnieniem Ducha Świętego Kościół. Dzieje Apostolskie mówią, że Maryja trwała z Apostołami i tymi, którzy uwierzyli na modlitwie (zob. Dz 1,14). Była wśród uczniów Syna podzielając z nimi nadzieje Nowego Izraela. Wiara Maryi
Bardzo trudno jest scharakteryzować wiarę Matki Bożej. Dzieje się tak z powodu jej głębi i bogactwa. Przede wszystkim należy dostrzec to, że wiara Maryi jest Jej świadomą i wolną odpowiedzią na wezwanie Boże. Jest prawdą wiary, że Matka Boża, ze względu na łaskę macierzyństwa Syna Bożego została obdarzona wieloma przywilejami, które uczyniły Ją kimś niezwykłym, spośród których na pierwszym miejscu trzeba wspomnieć Jej niepokalane poczęcie czyli wolność od skażenia grzechem. Oznajmił to archanioł nazywając Ją „pełną łaski" (zob. Łk 1,28). Prawdą również są inne Jej przywileje sprawiające, że stała się okazałą, godną Syna Bożego świątynią. Niemniej jednak trzeba pamiętać, że te przywileje nie uczyniły z Maryi biernego narzędzia, którym posłużył się Bóg w realizacji swoich zbawczych planów. Stanowczo zaprzecza temu zwiastowanie, podczas którego archanioł Gabriel uzyskał Jej zgodę na realizację Bożych zamiarów (zob. Łk 1,38). „Fiat" Maryi było dobrowolną odpowiedzią wiary na usłyszaną propozycję. Maryja „uwierzyła, że spełnią się Jej słowa powiedziane od Pana" (Łk 1,45). Wiara Maryi ukształtowana została przez historię Narodu Wybranego. Znajomość dróg, którymi Bóg prowadził swój lud poprzez wieki, pozwoliła Maryi na akt wiary w to, co po ludzku sądząc wydawało się niemożliwe: poczęcie Syna Bożego dzięki nadzwyczajnej interwencji Bożej (zob. Łk 1,35). Maryja w przeciwieństwie do Zachariasza uwierzyła, gdyż „dla Boga nie ma nic niemożliwego" (Łk 1,37). Wiara Maryi naznaczona jest męstwem. Już prorok Symeona uświadomił Jej, że udział w wielkich dziełach Bożych będzie Ją kosztował (zob. Łk 2,35). Będzie cierpiała patrząc, jak inni będą sprzeciwiali się Bożym zamiarom. Jej duszę z pewnością przenikał „miecz boleści", gdy słyszała, że Jej Syn jest kontestowany, niezrozumiany, oskarżany nawet przez krewnych o to, że „odszedł od zmysłów" (zob. Mk 3,21). Cierpiała duchowo widząc, że w rodzinnym mieście – wśród swoich rodaków – został On odrzucony i nie znalazł wiary (zob. Mt 13,54-58). Jednak wiara Maryi została wystawiona na próbę w godzinie męki Chrystusa. „Jej Syn kona jako skazaniec. «Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści (...) wzgardzony tak, iż miano Go za nic (..) zdruzgotany» (por. Iz 53,3-5). Jakże wielkie, jak heroiczne jest wówczas posłuszeństwo wiary, które Maryja okazała wobec «niezbadanych wyroków» Boga! Jakże bez reszty «powierza siebie Bogu», okazując «pełną uległość rozumu i woli» wobec Tego, którego «drogi są niezbadane» (por. Rz 11,33)! A zarazem: jak potężne jest działanie łaski w Jej duszy, jak przenikliwy wpływ Ducha Świętego, Jego światła i mocy! Poprzez tę wiarę Maryja jest doskonale zjednoczona z Chrystusem w Jego wyniszczeniu" . Stojąc pod krzyżem Maryja cierpiała jako matka. Patrzyła przecież na konanie tego, którego wydała na świat, wykarmiła, wychowywała, oddała na służbę Bogu i ludziom. Wrażliwość chrześcijańska oddała to macierzyńskie cierpienie Maryi w genialnych utworach poetyckich, malarstwie i rzeźbie. „Stabat Mater Dolorosa" – pokazuje ludzkie cierpienie matki, która uczestniczy w okrutnej scenie śmierci Syna. Kościół wkłada w jej usta jedną z lamentacji proroka Jeremiasza: „Wszyscy, co drogą zdążacie, przyjrzyjcie się, patrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza, którą doświadczył mnie Pan, gdy gniewem wybuchnął. Zesłał ogień z wysoka, kazał mu wejść w moje kości; zastawił sieć na me nogi, sprawił, że się cofnęłam; uczynił mnie spustoszoną, cierpiącą dzień cały" (Lm 1,12-13). Cierpienie Maryi pod krzyżem było o wiele głębsze, niż cierpienie matki na widok nieszczęścia, które dotknęło Jej dziecko. Maryja uczestniczyła w ofierze swego Syna, z wiarą jednocząc swe cierpienie za zbawienie świata. Również Jej Serce zostało ukrzyżowane cierpieniem zrodzonym z niewdzięczności wobec Boga, odrzucenia Jego Mesjasza, zatwardziałości ludzkich serc. „U stóp krzyża, Maryja uczestniczy przez wiarę we wstrząsającej tajemnicy tego wyniszczenia. Jest to chyba najgłębsza w dziejach człowieka «kenoza» wiary. Przez wiarę Matka uczestniczy w śmierci Syna – a jest to śmierć odkupieńcza" . Wiarę Maryi cechuje męstwo. To szczególny dar, którego Duch Święty udziela również nam, byśmy, jak Piotr i Apostołowie nie stchórzyli w godzinie próby (zob. Mt 26,56). Męstwo jest potrzebne, zwłaszcza tam, gdzie spotykamy się z wrogością, prześladowaniami, upokarzającymi zachowaniami. Poprzez różne przykrości i cierpienia znoszone dla imienia Chrystusa Bóg hartuje nas w wierze, oczyszcza intencje i niejako weryfikuje postawy. Prześladowania za wiarę są momentem odsiewu tych, którzy są w Kościele nie z motywów wiary, ale innych, często koniunkturalnych. Wiara Maryi wyszła zwycięsko z godziny próby, jaka miała miejsce na Golgocie. Maryja pozostała wierna swemu „fiat" pozostawiając Bogu bieg wydarzeń. Ufała i trwała mocno w postawie zawierzenia. Uczmy się od Maryi trwania w posłuszeństwie wiary. Niech Ona będzie dla nas wzorem oddania Bogu, ufnego powierzenia się Jego zbawczym planom. Niech wyprasza nam łaskę wiary, poprzez którą będziemy jedno z Chrystusem, jej Synem. |