
Komentarze
- Rozmowy przy stole z „Ranczem” w tle!
Ciekawe ile kosztowała ta impreza? Trzeba będzie w tej sprawie złożyć wniosek od dostęp do informacj...
- malina1986 - Pałac Potockich w finale ogólnopolskiego konkursu!...
Korzystając, nie wiem dlaczego podpowiedzi zmieniły ortografię
- eSPe - Pałac Potockich w finale ogólnopolskiego konkursu!...
Uważam że ciekawym pomysłem podczas modernizacji i adaptacji pewnych sal w pałacu, byłoby wykozystan...
- eSPe - Niemczuk Honorowym Obywatelem Radzynia
Gdy mnie ktoś pyta, skąd pochodzę - odpowiadam, że Z Radzynia Podlaskiego i dodaję - to niedaleko Wi...
- akotyla - Spotkania z historią u Potockich 2025
rozumiem że ja za to zapłaciłem w podatku?
- winiek
„Spadkobiercy” nie zapomnieli o Radzyniu |
Michał Maliszewski | |||
środa, 24 lipca 2013 07:00 | |||
Za to bohaterowie tego spontanicznego serialu odnaleźli nas. „Spadkobiercy” to serial komediowy przedstawiany przed widownią. Do epizodów zapraszani są znani aktorzy lub kabareciarze - w tym przypadku był nim Maciej Stuhr. Każdy odcinek ma od 6 do 8 scenek, a dialogi są wymyślane w trakcie występu. To właśnie jest siłą tego serialu, która nie pozwala na oklepany, kabaretowy żart. W odcinku 49 żartem puentującym cały epizod był Radzyń Podlaski, a dokładnie komornicy z naszego miasta. Dla zniecierpliwionych polecamy przewinąć odcinek do jego ostatniej minuty. Niestety trzeba przeczekać reklamy wyświetlające się po wciśnięciu przycisku „Play” na odtwarzaczu wideo. Aby obejrzeć odcinek, wystarczy kliknąć tutaj!
Nie wiemy skąd wziął się żart o komornikach z Radzynia Podlaskiego. Na myśl przychodzi nam krótki film, który pozostał w serwisie youtube po serialu dokumentalnym „Komornicy”, emitowanym przez Telewizję Polską. Epizod z bohaterami z naszego miasta obejrzycie tutaj!
|
Komentarze
Z tego co pamiętam premiera odcinka była w maju 2011 !
Wstyd taki news zamieszczać.
Trafione! Po obejrzeniu odcinka w TV znalazłem odcinek w sieci i zamieściłem. Nie jestem fanem tego serialu, stąd moje ponad roczne opóźnienie.
Co poeta miał na myśli?
Autor za swoją pracę nie bierze ani grosza z budżetu państwa. Nie szczyp go tylko pomóż złośliwcze!
Radzę się zwrócić do kolegi redaktora Andrzeja Kotyły, który takie zawiłości języka polskiego z pewnością redaktorowi Maliszewskiemu wytłumaczy.
P.S. Kuba, znasz mnie i wiesz, że wcale nie jestem złośliwy