Komentarze
- Dlaczego z ulicy Wyszyńskiego wykonawca „zrywał as...
Przejeżdżając dzisiaj ulicam Radzynia zobaczyłem wściekłość kierowców. Ulica Warszawska nieprzejezdn...
- task55 - Wieczór z kulturą żydowską
pomagają w pokojowych kontaktach z narodem palestyńskim. Jak widać, niektórym to nie przeszkadza.
- zimny - Co to znaczy zniszczyć drzewo?
Poprzednicy pozostawili swoich na czatach.
- eSPe - Co to znaczy zniszczyć drzewo?
Związki zawodowe w Urzędzie Miasta, co Wy tam szanowni gospodarze robicie że pracownicy muszą związk...
- LomoZ - Co to znaczy zniszczyć drzewo?
Takie tam tłumaczenie się z chęci bycia medialnym w TVN. Żałosne
- LomoZ
W naszym parku nie ma wron |
Anna Małoszewska | |||
poniedziałek, 22 stycznia 2024 07:00 | |||
W środę 17 stycznia w restauracji Manhattan w Radzyniu Podlaskim odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „Zakorzenione”, organizowane przez stowarzyszenie „Radzyń Moje Miasto”. Trzeci wykład „Czy w radzyńskim parku są wrony?” poprowadził dr Ireneusz Kaługa, członek zarządu grupy EkoLogicznej. Opowiadał o ptakach w ekosystemach miejskich, o tym, czy są w ogóle potrzebne i jak na jedynej, zielonej przestrzeni w Radzyniu Podlaskim, uwzględnić interesy konserwatora zabytków, mieszkańców chcących spacerów, miłośników przyrody i miłośników ogrodów w stylu francuskim. W dyskusji z uczestnikami spotkania próbowaliśmy się zastanowić nad sensem i potrzebą przeganiania ptaków. Czy stosowanie siatek na drzewach, w których powoli konają zwierzęta, jest mądrym rozwiązaniem? Czy zrzucanie gniazd w okresie lęgowym, gdy zwierzęta są hormonalnie nabuzowane, to dobry pomysł? Czy wreszcie sprowadzenie sokolników z sokołami wędrownymi czy jastrzębiami gołębiarzami to idealny sposób na rozwiązanie sytuacji? A może w ten sposób rozproszymy ptaki na kilka mini kolonii w kilka innych miejsc? Wniosek z debaty brzmiał, że nie ma idealnego rozwiązania. Jednak najlepszym wydaje się zastosowanie metody kombinowanej. Trzeba pamiętać, że w takich sytuacjach zawsze dobrą praktyką jest stosowanie różnych sposobów kompensacji, np. ustawianie skrzynek lęgowych – podkreśla Anna Jakubiuk-Matczak, która razem z Natalią Granoszewską i Klaudią Szczygielską koordynowała organizację spotkania. „Ireneusz jest skarbnicą wiedzy, pasjonatem, który niezwykle ciekawie opowiada o współżyciu ludzi i zwierząt w tej samej przestrzeni” – podkreśla Natalia Granoszewska. „Bardzo podobała mi się konkluzja, że wszystko można ustalić przy rozmowach łącząc interesy wszystkich stron, a natura jest interesem nas wszystkich. Czekam na wiosnę i spacer z Irkiem celem poszukiwania cudów natury naszego regionu”. „Często spaceruję po radzyńskim parku i zawsze miałam jedno pytanie, dlaczego tu jest tyle wron? Dzięki spotkaniu z Irkiem – wiem, że to nie są wrony. Zaangażowanie z jakim opowiadał o ptakach i ich zwyczajach – sprawiło, że nie mogłam przestać słuchać! Świetny człowiek w pełni oddany swojej pasji!” – dodaje Klaudia Szczygielska. Sam Ireneusz Kaługa napisał po spotkaniu: „Mieszkacie w pięknym i zasługującym na bliższe poznanie miejscu, a radzyński park jest z pewnością miejscem występowania wielu ciekawych gatunków. Trzeba tylko otworzyć oczy i patrzeć…”
|
Komentarze
Siadła wrona na czole wyniosłej jodły.
Spojrzała władczo wokół i wydała okrzyk zwycięstwa.
Tej wrzaskliwej zjawie wydaje się prawdziwie że jodła
Zawdzięcza jej wszystko: swój byt, wysmukłą piękność,
Trwałą zieleń, siłę w walce z wichrami. Godny podziwu
Jest ten tupet wrony. Wielka dobrodziejka stojącej cicho jodły.
A jodła ani drgnie; zda się nie dostrzegać wrony; pogrążona
W zadumie , wyciąga gałązki ramion swoich ku niebu.
Znosi spokojnie wrzaskliwego gościa. Nic nie zmąci
Jej myśli, jej powagi, spokoju. Wszak już tyle chmur przeszło
Nad jej czołem, tyle ptaków przelotnych tu się zatrzymało.
_poszły jak ty pójdziesz. Nie twoje to miejsce, nie czujesz się
Pewna i dlatego krzykiem nadrabiasz brak męstwa.
To ja wyrosłam z ziemi i trwam korzeniami w jej sercu.
A ty, wędrowna chmuro, co rzucasz cień smutku na złosiste
Me czoło, jesteś igraszką wichrów. Trzeba cię spokojnie wycierpieć.
Wykraczesz swoją nudną, bezduszną, jakże ubogą pieśń – i odpłyniesz.
Cóż zdołasz krzykiem zdziałać? Ja pozostanę by trwać w skupieniu,
By budować swoją cierpliwością, by przetrwać wichry i naloty,
By spokojnie piąć się wzwyż. Słońca mi nie przesłonisz,
Sobą nie zachwycisz, celu mej wspinaczki nie zmienisz.
Był las, nie było Was – i nie będzie Was, będzie las.
Bajka? . nie bajka. !
Zapiski Więzienne Stefan Kardynał Wyszyński.
A wierzy, że lichwa niedobra jest?