Już niedługo

"Dworskie Opowieści" - Aukcja w Pałacu Potockich w Radzyniu Podlaskim, 10.05.2025, 18:00, PAŁAC POTOCKICH
Zobacz wszystkie
Reklama

Komentarze
- Spacer po Radzyniu, jakiego nie znasz!
Swego czasu coś mówiono o podziemnych korytarzach wychodzących z pałacu. To jakaś bajka czy tajemnic...
- niepokorny - Fundusz szwajcarski: #6 Zielona Transformacja Radz...
Czas na modernizację stadionu miejskiego w Radzyniu Podlaskim!!! Zadaszoną główną trybunę wraz z szt...
- sportek - Świąteczne życzenia Burmistrza Jakuba Jakubowskieg...
Otrzeźwienie na szczęście przyszło po 9 latach rządów dawnego zespołu. Wesołych Świąt Radzyniacy!
- paznokieć - Świąteczne życzenia Burmistrza Jakuba Jakubowskieg...
Masz taki świąteczny odlot? To są prawdziwe życzenia uśmiechniętych. Ciesz się szybko swoim idolem d...
- zimny - Świąteczne życzenia Burmistrza Jakuba Jakubowskieg...
Nareszcie staje sie w mieście normalnie, brawo. bur=MISTRZ i tak trzymać. bardzo podoba mi się ten k...
- Bycy
Manifest mieszkanki pod Urzędem Miasta |
Michał Maliszewski | |||
środa, 18 lipca 2018 07:00 | |||
Rok temu, lokatorka wyprowadziła się z mieszkania socjalnego do wynajętej przez siebie kawalerki. Zrobiła to na czas remontu mieszkania socjalnego, ponieważ miejsce, które wcześniej zajmowała, jak twierdzi, zagrażało jej zdrowiu, ze względu na wilgoć i grzyb na ścianach. Gdy to zrobiła otrzymała pismo od ZGL-u o rozwiązaniu umowy najmu. We wtorek, 17 lipca o godzinie 10.00 wraz ze swoim synem postanowiła zaprotestować pod magistratem. - Chciałbym żeby burmistrz podjął jakąś decyzję, bo ZGL robi co chce – odpowiedziała Maria Kosidło pytana o oczekiwania wobec burmistrza. – Ja nie wiem czy burmistrz nie chce widzieć co się dzieje czy się boi. Mieszkam w wynajętym mieszkaniu, wszystkie środki, które pobieram idą na opłaty i terapie dla dziecka. Po odliczeniu wszystkiego zostaje mi 600 złotych na utrzymanie. Oprócz problemów syna ja również mam problemy zdrowotne. My nawet nie mamy minimum socjalnego. Wywieziono mi rzeczy z tego mieszkania i ja będę dochodzić swoich praw. Zmusili mnie do eksmisji nie mając nakazu eksmisji. Ja będę stała tu codziennie, przynajmniej na te dwie godziny. Jest mi wstyd, że tutaj stoję, ale ja nie mam innej opcji. Tyle razy co ja byłam u burmistrza, tyle razy co ja pisałam… W tamtym mieszkaniu po moim dziecku chodziły ogromnie pająki, a także myszy, szczury kręciły się po domu. Teraz nie mam żadnego mieszkania socjalnego i nie chcą mi dać, tym bardziej, że ubiegam się o nie od 1984 roku, więc jestem pierwsza w kolejce. Upominam się o coś, co mi przysługuje zgodnie z prawem. Chodziłam i zbierałam na pana burmistrza podpisy. Ja jestem jego elektoratem! Wie pan jak się człowiek zmienia? – spuentowała Kosidło. Na manifeście pojawił się również radny Jakub Jakubowski: - Sad powinien wydać wyrok eksmisji, a tutaj to zrobiono naokoło, więc prawo zostało nagięte i tak wielokrotnie się dzieje. Wiem, że sprawa ma swój finał w sądzie i dowiadujemy się, że Urząd Miasta po raz kolejny nie potrafi się przygotować. Przychodzę tutaj ponieważ w pewnym sensie się z tym hasłem utożsamiam. Moje wnioski o dostęp do informacji publicznej zostały zignorowane, wcześniej chociażby w komisji, która powoływała nowych dyrektorów, w której nie powinien zasiadać burmistrz to był jego zastępca. Wielokrotnie w sytuacjach drobnych, chociażby ustawienie kamienia na placu, zostało wykonane bez zapytania konserwatora. Raz się publikuje rejestr umów, a półtora roku później już się nie chce publikować i teraz nie mamy jawności. Dlaczego? Bo będziemy w roku wyborczym wydawać więcej pieniędzy? Dlaczego ślizgamy się po prawie, które wcześniej sami ustanowiliśmy? Ja się z tym nie zgadzam, dlatego utożsamiam się z tym hasłem: „Burmistrzu, przestrzegaj prawa” – tłumaczył radny Jakubowski. Udało nam się poprosić o komentarz Marka Niewęgłowskiego, dyrektora ZGL: - Kto wykorzystuje tą panią i po co? My, jako ZGL wykonujemy swoją pracę w oparciu o przepisy, nie opieramy pracy o sympatie czy antypatie. Ta pani jest wykorzystywana przez pewne osoby. Dwie strony łączy umowa, jeśli warunkiem korzystania z lokalu jest czynsz, to te dwie strony musza dopełnić umowy. Jeśli jedna strona to łamie to moim obowiązkiem jest zwrócić się do tej osoby o uregulowanie należności. Na przestrzeni tych lat co ja pełnię obowiązki, pani korzystała z pomocy i te zaległości były wstrzymywane, było nawet umorzenie. Ja nie mogę darować komuś czynszu, tylko rozłożyć na raty lub nie liczyć odsetek. Chcieliśmy zamienić pani Kosidło mieszkanie na mniejszy lokal. Jeśli miała opłatę 300 złotych to gdyby mieszkanie było mniejsze to i czynsz byłby niższy. My przed i po wypowiedzeniu umowy proponowaliśmy zamianę lokalu. Niestety, strona musi czegoś chcieć, bo my nie dysponujemy zasobami miejskimi typu bloki. To nie są lokale luksusowe, ale takimi dysponujemy, inne są u dewelopera. I tak ta pani wróci do pomocy miasta, bo my jako ZGL jesteśmy otwarci. Jeśli ktoś składa podanie to nie ma czegoś takiego, że możemy kogoś wykluczyć. Mnie teraz, jako ZGL nic nie wiąże z panią Kosidło, ponieważ nie mamy umowy. Nawiązała ona najem komercyjny, pobiera datek mieszkaniowy z MOPS-u, wiec jej centrum mieszkaniowe jest na Bulwarach. Jesteśmy od tego żeby pomóc. Jeśli ktoś zdefiniuje realnie swoją potrzebę życiową to my idziemy z pomocą. Wniosek o lokal socjalny nie jest złożony przez panią Kosidło. Dostaliśmy tylko pisma roszczeniowe, które nie pasują do sytuacji, są oderwane od rzeczywistości. Są pewne kryteria przyznawania mieszkania socjalnego, ale one przysługują każdemu, tylko trzeba fizycznie złożyć wniosek – zakończył Marek Niewęgłowski. Udaliśmy się również do burmistrza Jerzego Rębka, który w momencie manifestu był poza Urzędem Miasta: - Wizyta Jakuba Jakubowskiego mówi, że ta opozycja nie jest opozycją konstruktywną, tylko jest totalna - powiedział. - Przykładem tego jest dzisiejsza mini pikieta, która jest w mojej ocenie, po zapoznaniu się opisem zdarzenia, była typową ustawką, przy udziale przedstawiciela totalnej opozycji, z wykorzystaniem osoby słabej, osoby która jest pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, osoby która opuściła dobrowolnie mieszkanie socjalne i zamieszkała w wynajętym przez siebie mieszkaniu. W tej chwili ta pani rości sobie prawo do tego, że to mieszkanie ciągle powinno jej przysługiwać. Z jednej strony rozumiem tę osobę, jej troskę o niepełnosprawne dziecko, swoją przyszłość i mogę tylko powiedzieć, że nie odrzucamy nigdy wniosków o pomoc skierowaną od nas od kogokolwiek. Uważam, że naszą powinnością jest dbanie o tych najsłabszych. Po to budujemy te mieszkania socjalne, dla najsłabszych ekonomicznie, nie gorszych. Tak samo jest w przypadku tej pani, która nawołuje mnie do przestrzegania prawa. Ja bardzo chętnie poznałbym zarzuty, jakie ta pani ma, jeśli chodzi o burmistrza. W dobrym tonie byłoby, gdyby te zarzuty zostały opublikowane w mediach. Nieprawdą jest, że ta pani w okresie pół roku próbowała się do mnie dostać, by ze mną porozmawiać. Pani Kosidło ma również telefon do mnie z takim zaleceniem, że jeśli potrzebuje pomocy lub spotkania to ja jestem gotów. Tyle, że pani Kosidło unika tych spotkań. Rzecz polega na tym, ta pani opuszczając to mieszkanie myślała, że będzie to jej magazyn mebli. To jest niemożliwe przy tym niedoborze mieszkań na terenie naszego miasta. Ja nie mógłbym utrzymywać 64-metrowego mieszkania, jako magazynu. Ja wiem jedno, my będziemy przez długie lata opiekowali się rodziną pani Kosidło, bo taka jest nasza powinność, ale wmanipulowanie w działania przedstawicieli totalnej opozycji to tylko znak upodlenia się niektórych polityków. Jak można dla celów politycznych wykorzystywać najsłabszych ludzi? To już jest najniższa płaszczyzna funkcjonowania na scenie politycznej. Pani Kosidło jest objęta pełną opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i na dowód tego można to sprawdzić. Jestem zaskoczony, że tak krótko trwała ta pikieta, nie zdążyłem aż przybyć. Nie było w ostatnim czasie rozmów z mieszkanką, ona o to nie zabiegała. Ja jestem gotów na spotkanie z tą panią. Proszę o zaapelowanie w moim imieniu, że ja jestem gotów na rozmowę – zakończył burmistrz. Manifest nie trwał długo, bo około 45 minut. Mieszkanka poinformowała nas, że spór między nią, miastem i Zakładem Gospodarki Lokalowej trafił do sądu.
|
Komentarze
I ten napis też ktoś
'życzliwy" jej zrobił, bo z pewnością nie ona.