Już niedługo
Zobacz wszystkie
Reklama

Komentarze
- Co łączy Międzyrzec, Radzyń i… dr Gerarda?
Pan Szanowny o tych nowych sklepach pisze... To własność prywatna i nie Miasto je otworzyło, a czuję...
- Admin iledzisiaj.pl - Nowy zespół dyrektorski w Szkole Podstawowej nr 2 ...
Ach, te "czarne kiecki" cóż za magnetyzm posiadają, że Obie Pucie przyciągają...
- Oliver - Co łączy Międzyrzec, Radzyń i… dr Gerarda?
Ciekawe kiedy właściciel się w.....i i rozwali to towarzystwo ?
- waluś - Co łączy Międzyrzec, Radzyń i… dr Gerarda?
Na naszej ,,ławce emerytów' naszej, spółdzielczej (nie Miejskiej) pozorny spokój. Najmądrzejszy z ła...
- Mar Pol - Nowy zespół dyrektorski w Szkole Podstawowej nr 2 ...
Ten w czarnej sukience jest prezesem dyrektora Kotwicy ???
- Kraków
Ostatki 2018 ze „Złotym Kłosem” |
Barbara Murawka - GOK Ulan-Majorat | |||
wtorek, 13 lutego 2018 08:00 | |||
Jego organizacją zajął się Zespół Śpiewaczy „ZŁOTY KŁOS”. Staropolskie „OSTATKI” to był czas nieokiełznanej radości. Zarówno na wsiach jak i po ulicach miasteczek, chodziły maszkary zapustne, snuły się korowody głośno hałasujących przebierańców. Częstym widokiem był słomiany niedźwiedź prowadzony przez mężczyznę w przebraniu parobka. W takim orszaku podążał też diabeł, baba z dziadem, Cyganka i Żyd. Przebierańcy chodzili od domu do domu i odgrywali swoje komiczne role. Dziad obcałowywał… i podstępnie mazał sadzami młode panny. W tym czasie baba kradła, Cyganka wróżyła a Żyd zbierał datki. Na koniec, przeważnie w gospodzie, za uzbierany grosz, urządzano wspólną zabawę… ku uciesze wszystkich mieszkańców. Ostatki… Rozpoczęte w tłusty czwartek, musiały się skończyć we wtorek o północy. Zwykle o tej porze wieszano nad kuchnią dokładnie wymytą patelnię. To oznaczało symboliczne rozstanie z tłustością na długie 40 dni. Gdy północ wybiła… cichła też nagle muzyka i zaprzestawano tańców. Na polskiej wsi, najweselej i najhuczniej obchodzono ostatni kusy wtorek. Nawet w biednych domach gotowano wtedy dużo jadła… Obficie kraszono go skwarkami… stawiano na stołach słoninę i sadło. U bogaczy pojawiały się mięsiwa, kiełbasy, pączki i faworki. Tego dnia nawet pod strzechą nie brakowało smażonych na tłuszczu racuchów. Starano się przed Wielkim Postem najeść do syta… Starano się wytańczyć, wybawić, wyśmiać i wykrzyczeć! Tańczono więc do upadłego w domach prywatnych… i w karczmach. Na ulice miasteczek wychodzili podchmieleni przebierańcy. Rozbawione towarzystwo płatało figle… komu tylko się dało. Przebieranie i czernienie sobie twarzy sadzą, było w tym czasie niemal… regułą. Po wsiach też biegały i zachodziły do domów grupki cudaków. Były wśród nich diabły, koza i turoń z korowodów kolędniczych. Często także bocian i żuraw – zwiastuny nierychłej jeszcze wiosny. Tak wędrując od domu do domu… recytowano ucieszne wierszyki. W części artystycznej, którą poprowadziła Magdalena Domańska, wystąpiły zaproszone zespoły śpiewacze z powiatu radzyńskiego i łukowskiego:
Na złotej liście darczyńców wydarzenia OSTATKI ze „ZŁOTYM KŁOSEM” zapisali się:
Wspólna biesiada i zabawa trwała do późnych godzin wieczornych. Chociaż ostatkowa impreza była pierwszym wydarzeniem zorganizowanym przez Zespół „ZŁOTY KŁOS”, przyznać należy, że był to udany debiut.
|