Radzyń Podlaski - Nasze miasto z dobrej strony! Mamy 1 maja 2024 imieniny: Józefa - Święto Pracy

Australia to kraj fascynującej przyrody

Robert Mazurek   
wtorek, 03 czerwca 2014 07:00

Barbara Dmochowska podczas wycieczkiWywiad Roberta Mazurka z podróżnikiem Barbarą Dmochowską, autorką książki pt. „Australia”

iledzisiaj.pl: Podróżując wspólnie z mężem po Australii, poruszałaś się siedemnastoletnim samochodem, który u napotykanych tubylców wzbudzał wesołość albo szczere powątpiewanie. Skąd ten pomysł?
Barbara Dmochowska: Sam pomysł podróży do i po Australii powstał bardzo spontanicznie, pod wpływem chwili, poszukiwania odmienności. Zapadła decyzja. Znaleźliśmy się na Antypodach z planem kilkumiesięcznej pracy w Sydney w celu odłożenia funduszy na realizację podróży po kontynencie, w tym również na transport do tej podróży. Początkowo nie wiedzieliśmy, czy będzie to samochód wynajęty, czy autobusy…., ale nadarzyła się okazja i mogliśmy kupić własny samochód. Nie postrzegaliśmy go wtedy jako wątpliwego staruszka. Był tani, polecany, dobrze wyglądał i miał napęd na cztery koła! Byliśmy przeszczęśliwi, że mogliśmy stać się jego posiadaczami i chyba patrzyliśmy na niego jak na wypasioną Toyotę 4x4 z folderów firm oferujących wycieczki po outbacku.

Zapewne tak wiekowe auto dostarczyło Ci dodatkowych przygód i częstych wizyt w warsztatach samochodowych…
Od samego początku podróży, a w zasadzie jeszcze przed jej rozpoczęciem mieliśmy podwyższony poziom adrenaliny dzięki temu staruszkowi. Rzeczywiście dostarczał wielu dodatkowych przygód i jego przypadki często decydowały o dalszym biegu podróży. Z perspektywy, to jemu zawdzięczamy wiele niesamowitych przeżyć i odczuć dotyczących Australii.

Żeby tak zwiedzać świat, trzeba być chyba trochę szalonym?
To jest dla mnie w zasadzie trudne pytanie. Szaleństwo jest dla każdego czymś innym. Chyba dobrze, że każdy ma coś swojego szalonego, to znaczy ciekawego, coś w czym się realizuje, co daje mu dystans i zmienia perspektywę. Nam pasuje budżetowe podróżowanie, z elementem spontaniczności, do miejsc wciąż mało zatłoczonych, gdzie nad ludźmi dominuje natura.  

Podróżowałaś według wcześniej ustalonego planu czy zgodnie z zasadą: „co nam przyniesie nowy dzień”?
Myślę, że i jedno i drugie, tzn. był generalny zarys wyprawy, jednak z powodów niskiego budżetu przygód jakich dostarczał samochód plan był spontanicznie modyfikowany.

Najwyższym szczytem kontynentu australijskiego jest Góra Kościuszki. Czy podczas swojego pobytu w Australii spotkałaś się z innymi polskimi śladami?
Co bardzo ważne, potkaliśmy się z żywymi polskimi śladami, ze wspaniałymi ludźmi, Polakami, którzy służyli nam wielką pomocą i gościnnością, w Sydney, Melbourne i Adelajdzie. To również dzięki nim tworzyła się nasza przygoda. Dzisiaj w Australii żyje około stu siedemdziesięciu tysięcy obywateli pochodzenia polskiego. Rzeczywiście najbardziej znaną postacią jest Paweł Edmund Strzelecki, który zdobył najwyższą górę Australii i ochrzcił ją Górą Kościuszki. Prowadził liczne badania geologiczne w Australii i na Tasmanii. Odkrył złoża złota. Nazwiskiem Strzeleckiego nazwano w Australii kilkanaście obiektów, które można spotkać podróżując po Australii lub tez można natknąć się na rzekę, jezioro, szlak odkryty przez Strzeleckiego i przez niego nazwany.

Kangury i koale to wszystkim znane symbole Australii. Ty jednak spotkałaś pingwiny…
Australia to kraj fascynującej przyrody. Najbardziej rzeczywiście kojarzy się nam z endemicznymi torbaczami. Jednak zaskakuje na każdym kroku. Pingwiny małe, których kolonia żyje na Wyspie Filipa, w pobliżu Melbourne to przykład fascynującej niespodzianki przyrodniczej.

Podczas podróży miałaś też bliskie spotkanie z emu…
O bliskim spotkaniu z emu trzeba przeczytać w książce. Mówiąc cokolwiek zdradzę zbyt wiele. Mogę tylko powiedzieć, że będąc w Australii spodziewaliśmy się zobaczyć emu i tak też się stało wielokrotnie. Nie zakładaliśmy jednak aż tak bliskiego spotkania, które miało miejsce w drodze z południowego wybrzeża do outbacku.

A widziałaś diabła tasmańskiego?
Jadąc do Australii bardzo chciałam zobaczyć diabła tasmańskiego. Dziś nie występuje już na kontynencie, a tylko na Tasmanii, lecz i tam ma status gatunku zagrożonego. W czasie wycieczki po wyspie odwiedzaliśmy małe ogrody zoologiczne, gdzie mieliśmy pierwszy kontakt z tym choć na pozór milusińskim, to jednak bardzo drapieżnym torbaczem. Napotkani opiekunowie tych zwierząt, jak i leśnicy raczej przekonywali nas o małej możliwości spotkania z diabłem na wolności. Jednak, Australii sprezentowała nam wiele niespodzianek i spotkanie z diabłem tasmańskim na wolności było również jedną z nich.  

Czemu zawdzięcza on swoje imię?
Diabeł tasmański swą nazwę zawdzięcza prawdopodobnie imigrantom europejskim, których przerażały nocne odgłosy zwierząt, tym bardziej w zestawieniu z ich ubarwieniem: czarna sierść, czerwonawa wewnętrzna strona uszu, różowawy ryjek i ostre białe zęby.

Jakie wrażenie zrobiła na Tobie Wielka Rafa Koralowa? Nie bałaś się nurkować wśród rekinów?
Myślę, że dla każdego, kto nurkuje Wielka Rafa Koralowa stanowi pewne marzenie. Tak było z nami. Na etapie podróży, kiedy udało nam się przejechać outback i zbliżaliśmy się do północnej części wschodniego wybrzeża, wiedzieliśmy już, że ta rafa jest w zasięgu ręki. Pierwsze nurkowanie dla mnie było po prostu niewyobrażalnym zachwytem. Musiałam pamiętać o oddychaniu, ponieważ widok zapierał dech w piersiach. W czasie pierwszych zejść pod wodę nie znałam jeszcze obserwowanych gatunków koralowców, i ryb. Jednak w czasie rejsu i kursu, w którym uczestniczyliśmy uczyliśmy się o tym podwodnym świecie Wielkiej Rafy Koralowej. Także kolejne zejścia pod wodę były tym ciekawsze, gdy już wiedzieliśmy, czego wypatrujemy, również rekinów rafowych, które nie są groźne dla człowieka.

Co wolisz: wybrzeże Australii czy australijski outback?
W moim odczuciu australijski outback jest miejscem magicznym i niepowtarzalnym. Widok czerwonej ziemi wokół siebie, uczucie gorąca, pustki, Krzyża Południa na rozgwieżdżonym niebie, świadomość oddalenia od miast Australii i reszty świata i oczywiście kultury aborygeńskiej związanej z tą ziemią umożliwiają odczucia wręcz tajemnicze. Wybrzeże, oczywiście to niezurbanizowane,  niekończące się puste plaże, ogrom oceanu, świadomość jego siły i tajemnicy życia, jakie kryje pod powierzchnią są również magiczne. Myślę jednak, że outback przez to, że bardziej niedostępny i wyjątkowo australijski pozostał mi bliższy.

A jak radziłaś sobie z upałami panującymi szczególnie w centralnej Australii?
Duże zapasy wody to zasada numer jeden. Zawsze trzeba zabierać z sobą kilka kanistrów wody pitnej i spożywać ją regularnie zanim jeszcze ogarnie człowieka uczucie pragnienia. Poza tym oczywiście należy unikać bezpośredniego kontaktu ze słońcem w środku dnia. Oczywiście w centralnej Australii nie jest łatwo o cień z powodu braku lub ubogiej roślinności. My najgorętszą część dnia staraliśmy się spędzać w jadącym samochodzie i chłodziliśmy się pędem powietrza, gdyż nie mieliśmy luksusu w postaci klimatyzacji. Jak tylko była taka możliwość zajeżdżaliśmy do klimatyzowanych pomieszczeń, barów lub centrów informacyjnych przy parkach przyrody, czasem też do basenów na polach kampingowych. Oczywiście upał dokuczał, tym bardziej, im bardziej zmierzaliśmy na północ i zwiększała się wilgotność powietrza.

Czy planując taką podróż jak Twoja, trzeba być bogatym? Czy może pracowałaś gdzieś po drodze, aby móc utrzymać się podczas wyprawy?
Myślę, że dziś podróżowanie jest łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej i możliwe dla każdego. Wielu ludzi podróżuje za naprawdę skromne środki. Istnieją portale umożliwiające wyszukanie przelotów i kwater za pół darmo. My wyjeżdżaliśmy do Australii z kwotą około półtora tysiąca dolarów australijskich, które pozwalały nam na egzystowanie przez pierwsze kilka tygodni w Sydney. Pracowaliśmy dzięki wizie Working Holiday Maker, którą uzyskaliśmy w Ambasadzie Australii w Warszawie i dzięki niej mogliśmy podjąć legalną pracę, której znalezienie okazało się dość proste. Po trzech miesiącach pracy, zdecydowaliśmy, że wystarczy nam środków na planowaną podróż. Jak się później okazało, budżet był trochę niedoszacowany i długi odrabialiśmy pracując ponownie w Sydney po zatoczeniu pętli. Zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie, mimo, iż możliwości pracy pojawiały się w czasie naszej podróży, wiedząc, że zarobki oferowane w Sydney, były znacznie korzystniejsze.

Mówi się, że jak połknie się podróżniczego bakcyla trudno jest przestać. Czy zatem chciałabyś wrócić do Australii?
Australia z pewnością należy do miejsc bardzo bliskich mojemu sercu, tych, których chciałabym doświadczyć ponownie. Chcielibyśmy poznane miejsca pokazać naszym córkom, a jednocześnie poznać te, do których nie dotarliśmy w czasie pierwszej podróży, szczególnie Australię Zachodnią.

Podczas wizyty w Radzyniu będziesz promowała swoją książkę pt. „Australia”. Odbędzie się otwarte spotkanie z mieszkańcami naszego miasta, jak również poprowadzisz warsztaty podróżnicze dla dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Radzyniu. Co będziecie na nich robili?
Bardzo się cieszę, że spotkam się z mieszkańcami Radzynia, jak i z młodzieżą szkolną. Wiem, że obie grupy odbiorców mają duże doświadczenie w spotkaniach z autorami i ludźmi podróży, także mam nadzieję, że moja opowieść przypadnie Wam do gustu. Będę prezentowała książkę „Australia”, opowieść, z której powstała. Z młodzieżą spotkanie będzie miało charakter bardziej warsztatowy. Do rozmowy o Australii posłuży nam  zarówno prezentacja jak i australijskie pamiątki. Wykonamy również własne pamiątki, w postaci malowideł naskalnych, bumerangów, czy okładek do własnych książek o charakterze reportażu z podróży.

Zatem już nie możemy się doczekać. Tymczasem dziękuję Ci za wywiad oraz za to, że przyjęłaś moje zaproszenie do Radzynia.
Bardzo serdecznie dziękuję za wywiad i zaproszenie, które jest dla mnie ogromnym zaszczytem. Do zobaczenia.

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz. Nie masz jeszcze swojego konta? Zarejestruj się.

Skuter.
Skuter.
sobota, 20 kwietnia 2024
Tuja Tuje Brabant
Tuja Tuje Brabant
poniedziałek, 22 kwietnia 2024
ubranka dla dziewczynki 9-10 lat
ubranka dla dziewczynki 9-10 lat
wtorek, 30 kwietnia 2024