Już niedługo

"Dworskie Opowieści" - Aukcja w Pałacu Potockich w Radzyniu Podlaskim, 10.05.2025, 18:00, PAŁAC POTOCKICH
Zobacz wszystkie
Reklama

Komentarze
- Spacer po Radzyniu, jakiego nie znasz!
Ile masz lat, że jeszcze wierzysz w bajki? Podziemia wokół pałacu były niczym innym, jak sposobem od...
- kurka wodna - Spacer po Radzyniu, jakiego nie znasz!
Swego czasu coś mówiono o podziemnych korytarzach wychodzących z pałacu. To jakaś bajka czy tajemnic...
- niepokorny - Fundusz szwajcarski: #6 Zielona Transformacja Radz...
Czas na modernizację stadionu miejskiego w Radzyniu Podlaskim!!! Zadaszoną główną trybunę wraz z szt...
- sportek - Świąteczne życzenia Burmistrza Jakuba Jakubowskieg...
Otrzeźwienie na szczęście przyszło po 9 latach rządów dawnego zespołu. Wesołych Świąt Radzyniacy!
- paznokieć - Świąteczne życzenia Burmistrza Jakuba Jakubowskieg...
Masz taki świąteczny odlot? To są prawdziwe życzenia uśmiechniętych. Ciesz się szybko swoim idolem d...
- zimny
Przez Radzyń do Watykanu. Piotr Kuryło biegł przez nasze miasto |
Michał Maliszewski | |||
czwartek, 20 marca 2014 20:32 | |||
Jest to maratończyk, który dzisiaj przebiegł przez obwodnicę naszego miasta, a biegnie aż do Watykanu na kanonizację papieża Jana Pawła II. Pochodzi z Pruskiej Wielkiej pod Augustowem. Rozpoczął bieg w sobotę w Studzienicznej, gdzie był Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki w 1999 roku. Przed nim do przebiegnięcia dwa tysiące kilometrów. Do miejscowości Borki towarzyszyła mu grupa miłośników biegania z Międzyrzeca, którzy prowadzili go od miejscowości Halasy - koło Międzyrzeca. – Jak tylko usłyszałem w telewizji, że będzie kanonizacja naszego polskiego papieża pomyślałem – muszę pobiec. Biegnę i modlę się w wielu intencjach: w intencji pokoju na świecie, a teraz na Ukrainie – zdradził Piotr Kuryło. Maratończyk odpowiedział jak się czuje i jaki dystans już za nim: - Jest super, bo nie biegnę sam. Dziś biegło ze mną mnóstwo ludzi. Mogę się przyznać, że wyglądam jak Forrest Gump, bo ludzie się przyłączają. Niestety są już pierwsze kontuzje. Boli mnie kolano, stopa i kręgosłup, ale to znaczy, że żyję. Dokładnie tu, na radzyńskiej stacji mogę zdradzić, że za mną dokładnie 335 kilometrów, a przed nami 2000 km. Dopóki jest widno, będę biegł. Planuję przenocować w Borkach, a może nieco dalej – zobaczymy – mówił maratończyk Kuryło. Piotr Kuryło codziennie pokonuje około 70 km. Cieszy się, gdy znajdują się osoby chcące odprowadzić go do kolejnej miejscowości, ale nie ukrywa, że większość przebiegł sam. Przed nim jeszcze duży dystans. Trzymamy kciuki i liczymy, że uda mu się dotrzeć do Watykanu siłą wiary oraz własnych mięśni.
|
Komentarze
widziałem tego pana,trzymamy kciuki