Już niedługo
Zobacz wszystkie
Reklama
Komentarze
- Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
...za poprzednika też zostały uruchomione autobusy na stację...by po kilku tygodniach je zlikwidować...
- emenemsik - Przed pałacem stanęła rozświetlona kareta
Dziękowanie przez mieszkańców Radzynia, czyli właścicieli PECu za ufundowanie karocy jest takim samy...
- Paolo Borsellino - Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
znoszą ofiary dziękczynne
- zimny - Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
mam rozumiec że mieszkańcy radzynia w związku z projektem uruchomienia komunikacj podmiejskiej do pk...
- winiek8 - Za nami Radzyński Jarmark Bożonarodzeniowy połączo...
Świąteczny to czas ... Wigilii to czas ... Tyle było przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia Były rek...
- Mar Pol
VII sesja rady miasta - sprawozdanie |
Katarzyna Wodowska | |||
poniedziałek, 04 kwietnia 2011 18:33 | |||
31 marca podczas sesji rady miasta głosowano szereg uchwał między innymi w sprawie zatwierdzenia taryfy za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków czy ustalenia stawki opłat za korzystanie z dworca. Wysłuchano sprawozdań z pracy Radzyńskiego Ośrodka Kultury i Rekreacji, Miejskiej Biblioteki Publicznej oraz Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Pojawiły się pytania dotyczące tymczasowej poczekalni i sytuacji PKS- u. W wolnych wnioskach radni „zasypali” burmistrza sugestiami dotyczącymi przejść dla pieszych. Po otwarciu sesji, stwierdzeniu quorum i przyjęciu protokołów z poprzednich obrad burmistrz wprowadził do harmonogramu 5 projektów uchwał: - uchylająca uchwałę w sprawie określenia szczegółowych zasad, sposobu i trybu udzielania ulg w spłacie należności pieniężnych mających charakter cywilnoprawnych, przypadających miastu Radzyń Podlaski lub jego jednostkom podległym oraz warunki dopuszczalności pomocy publicznej w przypadkach, w których ulga stanowić będzie pomoc publiczną. - w sprawie określenia szczegółowych zasad, sposobu i trybu udzielania ulg w spłacie należności pieniężnych mających charakter cywilnoprawnych, przypadających miastu Radzyń Podlaski lub jego jednostkom podległym oraz warunki dopuszczalności pomocy publicznej w przypadkach, w których ulga stanowić będzie pomoc publiczną. - w sprawie ustalenia stawki opłat za korzystanie z dworca na terenie miasta Radzyń Podlaski - w sprawie określenia przystanków komunikacyjnych i dworca na terenie miasta Radzyń Podlaski oraz warunków i zasad korzystania z nich. - w sprawie realizacji projektu pod nazwą „Indywidualizacja procesu nauczania i wychowania uczniów klas I- III szkół podstawowych w mieście Radzyń Podlaski”. Radni w głosowaniach jednogłośnie wyrazili zgodę na wprowadzenie projektów uchwał do porządku obrad. Sprawozdanie z działalności burmistrza i wykonania uchwał rady Witold Kowalczyk: Na poprzedniej sesji zostało podjętych 10 uchwał. Uchwała numer 7 została przed nadzór kontroli uchylona. Dlatego dzisiaj wprowadziliśmy do porządku obrad uchylającą i jednocześnie kolejną. Pozostałe uchwały są w trakcie realizacji bądź są zrealizowane. Chcę poinformować, że 10 marca podpisałem umowę z ministrem skarbu na przejęcie PKS, który w ten sposób stanie się spółką komunalną. Miasto otrzymało ponad 217 tys. zł na wyrównywanie szans edukacyjnych – dotyczy to tej uchwały, którą również wprowadziliśmy do porządku. Chcę również odpowiedzieć radnym, którzy w dniu wczorajszym na komisji składali wnioski. Mianowicie dzikie wysypisko na skrzyżowaniu ulic Kościuszki i Bohaterów. Rzeczywiście jest tam tak jak we wniosku. Mieszkańcy urządzili sobie wysypisko. Ponieważ właścicielami działki są 3 osoby fizyczne, które są w konflikcie i nie chcą się dogadać, Straż Miejska 28 marca wysłała pisma do wszystkich współwłaścicieli określając termin usunięcia tego wysypiska do 4 kwietnia bieżącego roku. Jeżeli to się nie stanie, zostaną wezwani i wręczone zostaną stosowne mandaty. Jeżeli to nie pomoże, sprawa zostanie skierowana do sądu. Kolejne wysypisko znajduje się przy ulicy Leśnej. Leżą tam stare kafle i pozostałości najprawdopodobniej po remoncie domu. Ponieważ w tym przypadku trudno określić kto jest winien, dlatego zostanie to wywiezione przez nasze służby komunalne. Informacje przewodniczącego rady 23 marca obchodziliśmy dzień przyjaźni węgiersko- polskiej. Była delegacja z Węgier. Razem z Janem Kuszpą i delegacją węgierską byliśmy w Poznaniu, bo tam odbywały się uroczystości. W przyszłym roku 23 września- w dniu ustalonym przez oba parlamenty- również będzie dzień przyjaźni węgiersko- polskiej, ale na Węgrzech. Interpelacje, zapytania i odpowiedzi Anna Szymala: Mieszkańcy ulicy Zbulitowskiej pytają czy w planach urzędu miasta ujęte jest przeprowadzenie nici wodnej, wodociągu. Dodam, że nitka wodna prawdopodobnie kończy się przy Zajeździe Wiedeńskim przy ulicy Wisznickiej. Czy są jakieś plany? Witold Kowalczyk: Sieć wodociągowa wzdłuż ulicy Wisznickiej w stronę ulicy Zbulitowskiej- ten wniosek przekażę do spółki PUK, ponieważ ustalone są takie zasady współpracy między miastem a spółką od dawna, że sieci strategiczne główne w ulicach są wykonywane przez budżet miasta i przekazywane do spółki natomiast odcinki sieci istniejących czy wydłużających je- to jest zadanie spółki. Oczywiście spółka robi wtedy rachunek ekonomiczny i stwierdza czy opłacalność wykonania tej sieci wodociągowej daje jakąś stopę zwrotu. W tym przypadku to będzie zależało tylko od spółki, ponieważ jest to przedłużenie niejako istniejącej sieci wodociągowej. Spółka wykonuje takie odcinki z własnych środków. Oczywiście mówiąc o rachunku ekonomicznym mam na myśli informacje wcześniejsze, że mamy taki wodociąg, wykonywano go w latach poprzednich za 80 tys. zł za pobór wody, za którą PUK otrzymał zapłatę to było 237 zł rocznie. To jest ileś lat zwrotu. Wniosek przekażę. Jarosław Ejsmont: Burmistrz wspomniał o komunalizacji PKS. Czy istnieją jakieś opracowane strategie rozwoju czy zrobiony został bilans otwarcia, abyśmy wiedzieli z czym wchodzimy i czy istnieje możliwość, abyśmy zostali zapoznani z planami rozwoju tej nowej spółki? Witold Kowalczyk: Podpisana została umowa. W tej chwili prawnicy pracują nad statusem spółki komunalnej i w momencie, gdy te wszystkie dokumenty zostaną stworzone, przeanalizowane, skonsultowane i zarejestrowane w sądzie, PKS stanie się spółką komunalną. W umowie, którą podpisałem z ministrem skarbu jest zapis, który zobowiązuje miasto Radzyń do przedstawienia ministrowi w ciągu 8 miesięcy programu funkcjonowania tejże spółki w latach kolejnych. Można to nazwać programem naprawczym. Natomiast informacje dotyczące obecnej działalności spółki w sensie ekonomicznym i gospodarczym są publikowane w Monitorze. Jeżeli ktoś chce się zapoznać to może tam zajrzeć. Powiem tak: interesu w sensie ekonomicznym miasto na tym nie zrobiło. Natomiast jak już wielokrotnie mówiłem przesłanka jest jedna: jest szansa na funkcjonowanie tej spółki komunalnej- oczywiście poddanej restrukturyzacji- i uratowanie znaczącej ilości miejsc pracy. W ramach całości prac związanych z komunalizacją będzie również program geodezyjny, który będzie miał na celu zdjęcie tych nieruchomości i elementów, które są kosztem a niepotrzebnie obciążają działalność dotychczasowej spółki. Jarosław Ejsmont: 3 marca wydał pan zarządzenie dotyczące przekazania w administrowanie radzyńskiemu Ośrodkowi Kultury słupów ogłoszeniowych. Chciałbym zapytać a jednocześnie prosić o jednoznaczne wyjaśnienie, ponieważ 23 lutego 2010 roku wydane było zarządzenie dotyczące słupów, wtedy było określenie „11 słupów stanowiących własność miasta”. W przytoczonym wcześniej zarządzeniu jest mowa o 9 słupach. A jeszcze w wypowiedzi burmistrza z sesji grudniowej stwierdził pan, że „jeżeli chodzi o słupy ogłoszeniowe, które są na terenie miasta i dwóch spółdzielni zostały zakupione bez mojej wiedzy przed 2002 rokiem. Kiedy?- nie wiem. Nie są to środki trwałe w związku z tym nie ma ich w ewidencji urzędu”. W związku z tym chciałbym, żeby wyjaśnić na jakiej zasadzie są udostępnione słupy nie będące w ewidencji miasta? Jakie były przesłanki, aby zrobić słupy odpłatne? Coś się zmieni w organizacji w stosunku do roku 2010? Witold Kowalczyk: W momencie podjęcia zarządzenia w ubiegłym roku wystąpiły wątpliwości dotyczące ordynacji wyborczej a mianowicie czy na tych słupach mogą komitety wyborcze mogą stosować swoje programy wyborcze i związaną z tym całą propagandę. To było niejako tuż przed kampanią wyborczą. Drugim elementem były ceny. ROKiR jako wykonawca tego zarządzenia postawił wtedy ceny zaporowe dlatego wycofałem to zarządzenie. W tej chwili to ponowiłem, przekazałem w administrowanie słupy ogłoszeniowe naszemu Radzyńskiemu Ośrodkowi Kultury i Rekreacji. Wykreślone zostały z odpłatności te wszystkie informacje, które będą się działy w kampaniach wyborczych. Słupów było w tym zarządzeniu 11, w tej chwili jest 9 z uwagi n to, że po analizie i wnioskach, które się zdarzyły w międzyczasie, 2 słupy stoją na terenach, które są własnością spółdzielni Zacisze i spółdzielni Dom. Dokumentów, które by potwierdzały, że stanowią własność miasta, w urzędzie nie ma. Dlatego nie można udowodnić, że są własnością miasta. Ponieważ stoją na gruncie prywatnym, stały się z mocy prawa ich własnością z tego względu, że grunt jest droższy niż nakłady na tym gruncie w postaci słupów. Robert Mazurek: W imieniu mieszkańców Radzynia chcę zapytać o punkt obsługi pasażerów przy ulicy Lubelskiej. Na kontenerze, to znaczy w punkcie prowizorycznej, tymczasowej poczekalni wisi tabliczka z następująca informacją: „Jest to skutek braku zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków na postawienie poczekalni stałej. Od tej decyzji złożono odwołanie do ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Od 4 miesięcy oczekujemy na decyzję.” Tabliczka ta według mojej wiedzy wisi tam już prawie dwa lata. Dlatego chciałem zapytać czy miasto otrzymało już w tej sprawie odpowiedź z ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego. Jeżeli nie otrzymaliśmy jeszcze takiej odpowiedzi to dlaczego przez te dwa lata nikt w tej sprawie nie interesował się. Moim zdaniem należałoby w końcu zainteresować się tym a na pewno usunąć tabliczkę, która tylko w błędzie utwierdza mieszkańców Radzynia i powiatu radzyńskiego w tym, że miasto robi coś dla poprawy komfortu korzystania z komunikacji publicznej. Witold Kowalczyk: Tak jak wtedy zostało napisane na tej tablicy, o której był uprzejmy zauważyć pan radny, konserwator zabytków nie wyraził zgody na realizację tego zadania argumentując, że to jest ścisła strefa konserwatorska. Ale w związku z tym wymagał oddzielnego, specjalnego projektu, który nawiązywałby do zespołu pałacowo- parkowego. Od tej decyzji odwołaliśmy się do konserwatora wojewódzkiego w Lublinie, który podtrzymał decyzję kierownika delegatury w Białej Podlaskiej. To poszło do ministra kultury i leżało w ministerstwie około 1,5 roku. Po tym czasie decyzja konserwatora została uchylona. Jeśli będziemy mieli pieniądze i rada uzna, żeby umieścić w budżecie możemy budować poczekalnię na warunkach niewymagalnych przez konserwatora. Cieszę się, że wśród naszych radnych są tacy silni i mocni, że są w stanie zmusić ministra kultury na przykład, żeby postępował zgodnie z kodeksem administracyjnym. To jest niemożliwe przynajmniej ja tego nie jestem w stanie zrealizować, ponieważ z ministerstwa kultury jak upływał termin administracyjny otrzymywaliśmy pismo, że ze względu na złożoność spraw termin został przesunięty i tak został przesuwany jeśli dobrze pamiętam 3- krotnie. W tej chwili to zależy od budżetu i rady. Jeżeli będziemy w stanie znaleźć pieniądze możemy przystąpić do realizacji. Chcę powiedzieć, że na tym punkcie obsługi pasażerskiej znajdują się sanitariaty zgodnie z wymogami prawa. Ta poczekalnie spełnia swoją funkcję, bo jest ogrzewana, oświetlona, są miejsca siedzące. A że wygląda jak wygląda, bo kosztowała praktycznie zero. A jeszcze chciałbym zauważyć panie radny, że jest pan trochę spóźniony, bo tej tablicy już nie ma. Dariusz Bilski: Mieszkańcy ulicy Żeromskiego zgłaszają problem- brak kanalizacji burzowej powoduje, że w przypadku opadów woda nie ma odpływu. Spadki uniemożliwiają odpływ do sąsiedniej drogi Tysiąclecia. Stąd prośba, aby przyjrzeć się temu problemowi. Witold Kowalczyk: Ten temat przewijał się i w poprzednich kadencjach rady. To co było możliwe zostało wykonane w sensie jakby zalewania sąsiednich posesji. Rzeczywiście po intensywnych opadach deszczu tworzą się na tej ulicy kałuże. Widać, że cała woda nie spływa do kanalizacji burzowej, która znajduje się na ulicy Tysiąclecia. Aby to zadanie zrealizować w taki sposób, że tam nie będzie kropelki wody stojącej na jezdni należałoby dobrą ulicę, dobrą nawierzchnię asfaltową zburzyć, ułożyć deszczową kanalizację i powołać znowu dywanik. Koszt tego przedsięwzięcia w warunkach bodajże sprzed 3 lat to było 270 tys. zł. W związku z tym, że dzisiaj będzie chyba jeszcze drożej nie wystąpiłem i nie wystąpię do projektu budżetu, aby burzyć dobrą ulice tylko dlatego, że 2 czy 3 dni na ulicy stoją zastoiny deszczowej wody. Sławomir Sałata: Rozmawialiśmy na komisji o wykonaniu dokumentacji na ulice Łąkową. Tam trudno jest przejechać jeśli opady trwają kilka dni. Ta ulica od dawna nie jest zrobiona. Ja nie jestem radnym z tego okręgu, ale czy jest jakieś światełko w tunelu, które pozwoli na zrobienie dokumentacji w tym roku. Witold Kowalczyk: Myślę, że jesteśmy w stanie to zrealizować, ale dopiero przy najbliższej zmianie budżetowej. Po przetargu na kanalizację na ulicy Podlaskiej oszczędziliśmy w przetargu publicznym około 400 tys. zł i wystąpię ze stosownym wnioskiem, aby część pieniędzy przeznaczyć na wykonanie projektu tej ulicy i w przyszłości jak będą na to pieniądze, aby realizować. Sprawozdanie z pracy Radzyńskiego Ośrodka Kultury i Rekreacji przedstawił dyrektor Zbigniew Wojtaś. Po jego wystąpieniu pojawiły się pytania od radnych. Robert Mazurek: Jestem stałym czytelnikiem „GROT- a” i chce się dowiedzieć, jakie są wpływy z reklam w tej gazecie. Interesuje mnie ile z tych wpływów to są pieniądze z zewnątrz- chodzi o reklamodawców z firm zewnętrznych- a jaką część stanowią wpływy od spółek miejskich? Zbigniew Wojtaś: Nie mam takiego podziału panie radny. Podobne pytania pojawiały się na komisji rozwoju gospodarczego. Wpływy z reklam i ogłoszeń w gazecie „GROT” w 2010 roku wyniosły 32 366 zł a druk „GROT- a” wyniósł 23 600 zł. Osiągnęliśmy to, o czym w poprzedniej kadencji informowałem, że dążeniem naszym było, aby przychody z reklam pokryły druk magazynu co wiązało się z bezpłatnym udostępnieniem „GROT- a” mieszkańcom naszego miasta. Robert Mazurek: Jestem czytelnikiem tej gazety i tak jak ją przeglądam, to wydaje mi się, że gros tych ogłoszeń, praktycznie 90% pochodzą od spółek miejskich. Moje pytanie wynikało z tego, że odnoszę wrażenie, iż miejskie pieniądze są tylko przekładane z szufladki do szufladki. Może dyrektor orientacyjnie mógłby powiedzieć jak to procentowo wygląda, mniej więcej. 50/50, 70/30 czy 30/70? Zbigniew Wojtaś: Jako wydawca nie prowadzę takiej analizy, ale jeżeli pan radny jest tak głęboko zainteresowany tematem, rynek ma to do siebie, że mnie jako wydawcę interesują środki. Reklamami zajmuje się Tomek Pietrzela- jeżeli pozyskuje je skutecznie, to tylko to mnie interesuje. Do tej pory takiej analizy nie dokonywałem. Jeżeli pan rady sobie tego życzy, uczynię to w przyszłym tygodniu i pozostawię informację w biurze rady. Jacek Piekutowski: Czy uważa pan, że te reklamy są złe, niesłuszne, niepotrzebne? Robert Maurek: Nie. Jacek Piekutowski: Ja nie bardzo rozumiem pana pytanie. Pamiętam, że powtarza się reklama domu pogrzebowego. Czy ona jest tam niepotrzebna? Ja nie wiem po co panu ta informacja, ale ma pan prawo. Witold Kowalczyk: Panie radny Mazurek, to nie są pieniądze miejskie. To jest spółka. I panu radnemu tak trochę nie pasuje, aby takie rzeczy opowiadał, bo ta spółka jest własnością miasta i ona prowadzi swoją własną politykę gospodarczą i ona decyduje, gdzie zamieścić reklamę, za ile pieniędzy, ilokrotnie. To wynika z normalnego funkcjonowania gospodarczego spółki, gdzie w jej działalności są wydzielone fundusze na reklamę i promocję. A gdzie ta spółka to robi to od niej tylko zależy, od jej władz. Jeżeli uważają, że to jest wystarczające, aby było w „GROCIE”, to może być w każdym wydaniu. I to nie jest naganne, tu nie ma żadnego przestępstwa i szukanie drugiego dna w tym elemencie jest w ogóle nieporozumieniem. Jacek Piekutowski: Mam podobne zdanie w tej sprawie. Sławomir Sałata: Z informacji, jaką nam pan przedstawił „GTOT- em” zajmuje się 3,5 osoby, że tak powiem. Jest redaktor naczelny, grafik. Zbigniew Wojtaś: Redaktorem naczelnym jest Piotr Matysiak obecny dziś na sesji, pracuje również redaktor Monika Mackiewicz i w obszarze pół etatu nowy pracownik od stycznia plus grafik, który obsługuje „GROT- a” i plakaty na wszystkie wydarzenia kulturalne, które promujemy- także nie jest to etat związany tylko z redakcją „GROT- a”. Sławomir Sałata: Chodzi mi o to, czy nie za dużo osób zajmuje się „GROT- em” skoro w tym roku były jego 3 wydania? Można to potraktować jako pytanie retoryczne, ale wydaje mi się, że do trzech wydań „GROT-a” 3,5 osoby to trochę za dużo ale to jest tylko moje zdanie. Zbigniew Wojtaś: Przyjąłem pana uwagę do wiadomości. Sprawozdanie z pracy Miejskiej Biblioteki Publicznej przedstawiła dyrektor Halina Pieńkus. Następnie głos zabrał Kazimierz Szynkaruk i zreferował pracę Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Jarosław Ejsmont: Ilu jest „pacjentów”, którzy powtórnie wracają przed komisję? Kazimierz Szynkaruk: Jest różnie. Czasami są osoby, których sprawę odkładamy jako definitywnie zakończoną i one nie wracają a są sytuacje takie, że wydaje się, iż jest już wszystko w porządku, że zostało podjęte leczenie a jego efekt jest na razie pozytywnie widoczny, odkładamy to. Niestety mija rok, dwa i znowu jest wniosek. Musi być bardzo silna wola osoby nadużywającej alkohol. Jarosław Ejsmont: Osoby skierowane na leczenie gdzie są kierowane? Czy na komisji stawały osoby nadużywające narkotyków? Kazimierz Szynkaruk: Nie, problemu narkomanii nie mieliśmy. Było połączone niejako, wskazane, że być może dana osoba używa narkotyków, ale głównie to osoby nadużywające alkoholu. O tym, gdzie są skierowane te osoby decyduje sąd, to już nie nasza decyzja. Jest to leczenie odwykowe dochodzące, zamknięte- różne są środki terapetuczne. Uchwały, uchwały…. 1. Uchwała uchylająca uchwałę w sprawie rocznego programu współpracy miasta Radzyń Podlaski z organizacjami pozarządowymi oraz podmiotami, o których mowa w art. 3 ust. 3 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, na rok 2011. Jarosław Ejsmont: Ponieważ na podstawie obecnie obowiązującej uchwały zostały rozdzielone pieniądze. Czy podjęcie tej uchwały skutkuje w jakikolwiek sposób na podjęte decyzje w zakresie podziału środków? Anna Koczkodaj: Nie. Uchwała budżetowa określa zakres podziału środków na sport i na kulturę. Konkurs się odbył i jest podzielona wysokość dotacji. Uchwała uchwalająca program współpracy nie ma wpływu na podział dotacji. Radni podjęli uchwałę jednogłośnie (14 „za”). 2. W sprawie rocznego programu współpracy miasta Radzyń Podlaski z organizacjami pozarządowymi oraz podmiotami, o których mowa w art. 3 ust. 3 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, na rok 2011. Radni podjęli uchwałę jednogłośnie (14 „za”). 3. W sprawie Miejskiego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych na 2011 rok. Komisja zdrowia i kultury fizycznej wniosła jedną poprawkę. Radni podjęli uchwałę jednogłośnie (14 „za”). 4. W sprawie Miejskiego Programu Przeciwdziałania Narkomanii na 2011 rok. Radni podjęli uchwałę jednogłośnie (14 „za”). 5. W sprawie zatwierdzenia taryfy za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków. Jarosław Ejsmont: Chciałem zwrócić uwagę, że przedstawiona taryfa nie odpowiada wymogom stawianym w ustawie o zbiorowym zaopatrzenie w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Art. 20 ust. 3 mówi „Ceny i stawki opłat określone w taryfie są różnicowane dla poszczególnych taryfowych grup odbiorców usług na podstawie udokumentowanych różnic kosztów zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków”. W przedstawionej taryfie jeśli chodzi o odprowadzanie ścieków mamy ujawnioną grupę odbiorców- gospodarstwa domowe oraz druga rzecz przemysł i pozostali odbiorcy usług, więc jest tutaj różnica stawek. W dokumentach, które zostały złożone do zatwierdzenia taryfy nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego uzasadnienie zróżnicowania stawek. W związku z tym ta taryfa nie odpowiada wymogom ustawowym. Ma tez pytanie do prezesa: na ile wykorzystane są obecnie możliwości oczyszczalni ścieków i czy przedsiębiorstwo jest zainteresowane kolejnymi przyłączami? Mirosław Kułak: Myślę, że wiem dlaczego pan radny zadaje to pytanie. Stwierdzam, że jesteśmy stanowczo zainteresowani. W swojej działalności jeżeli ktoś chętny się tylko zgłosi, takie przyłącza wykonujemy. Natomiast myślę, że podtekst był taki, że chodzi o miejscowość Zabiele. Z całą stanowczością stwierdzam, że to jest tylko wina urzędu gminy i urzędników, że do dzisiaj nie płyną ścieki. Z całą stanowczością podkreślam- panowie próbujecie grać w kotka i myszkę. Dysponuję dokumentami, które pewna prasa nie chciała potwierdzić pisząc artykuł o niechęci prezesa. Był pan na jednym ze spotkań. Pan dokładnie pamięta, że urząd gminy nie wywiązał się, po prostu nie przygotował tej instalacji, żeby ona płynęła. Wpłynęło pismo 14 stycznia do przedsiębiorstwa, żeby przedsiębiorstwo zlecenie urzędu gminy wykonało- przyłącze energetyczne czy elektryczne- myśmy to wykonali, 7 lutego zgłosiliśmy do odbioru. Po naszych dwóch monitach 11 marca zostało ono odebrane, także ponad miesiąc czasu. Do dzisiaj wpłynęły po jakimś tygodniu czasu wyniki badań i nic. Z gminy nie ma żadnej inicjatywy. Ja na tym spotkaniu złożyłem propozycję, wzór umowy i wszelkie dokumenty i otwarty jestem na przyjmowanie ścieków i wykonywanie przyłączy. Natomiast co do pierwszego pytania odpowiadam, że te dokumenty, które tutaj są, wzór dokumentów, odpowiada ustawie, na która się powołujemy. Sławomir Sałata: Czy podwyżki opłat za wodę są konieczne do funkcjonowania spółki i działalności jaką ona prowadzi? Spółka ma 100% - owy kapitał z urzędu miasta i obciążanie naszych mieszkańców dodatkowymi kosztami jak na przykład stawka opłaty abonamentowej w oparciu o wskazania wodomierza powiększona 4- krotnie jak również opłata przyłączeniowa, której nie było w poprzednich taryfach. Czy one są konieczne? Ja zwróciłem uwagę i rozmawiałem z burmistrzem na komisji, że ta spółka jest własnością miasta, może nie jest własnością miasta, prowadzi swoją działalność gospodarczą- ja sobie zdaję z tego sprawę, bo sam ją prowadzę- tylko parasol, jaki otwarty jest nad tą spółką ze względu na opiekę miasta, bo trzeba tak to powiedzieć, bo tak jest aczkolwiek nie wynika to może ze statutu spółki, bo prowadzi swoją działalność gospodarczą. Cz to jest konieczne? Czy dotychczasowe ceny nie mogą pozostać? Nie mamy wpływu na ceny paliwa, gazu czy energii elektrycznej, ale na to mamy wpływ. Czy to nie byłby ukłon w kierunku naszych mieszkańców? Nie są to moje populistyczne działania, bo nie mam takiego zamiaru. Myślę, że stać na to, aby pozostać na takim poziomie jaki był. A jeśli już wspomniałem o opłacie przyłączeniowej to może niech prezes powie co spółka da w zamian, bo są jakieś opłaty związane z wydaniem warunków itd. Mirosław Kułak: Nie wiem w jakiej pozycji wzrosła 4- krotnie opłata abonamentowa? Sławomir Sałata: W pozycji 4. Mirosław Kułak: To jest nowa pozycja i twierdzę z całą stanowczością, że to nie dotyczy mieszkańców, lecz dużych zakładów. (…) Chodzi o tak zwany wodomierz sprzężony. Takich wodomierzy na terenie Radzynia jest trzy, chodzi o B.Braun, Tesco oraz Topaz. Myślę, że są to bogate firmy. One nie dbają mocno o mieszkańców przynajmniej te dwa markety. Centy podwyższają chociażby cukru. Także jaki to interes, żeby spółka do nich dopłacała. Spółka za taki wodomierz płaci od 2,5 do 4 tys. zł i wykonuje przyłącze. Obowiązkiem spółki jest zamontować taki wodomierz. Natomiast co do zasadności. Gdyby to nie było zasadne, to nie podwyższalibyśmy. Uważam, że firma, aby utrzymać jakość i standard usług musi prowadzić pewne inwestycje. Chcę nadmienić, że tylko w tym roku modernizacja dwóch przepompowni przy ulicy Lubelskiej i Reja to koszt 160 tys. zł. Nikt nam na to pieniędzy nie daje, musimy mieć z własnych środków. Przykładem tego, że spółka nie winduje cen za wodę jest to, że spółka rentowność na wodzie ma 1,2% to jest około 50 tys. zł przy ponad 4 mln zł sprzedaży. Nie jesteśmy spółką, która chce żyłować społeczeństwo. Wzrost cen średnio na gospodarstwo jest w granicach 4- 5,50 zł miesięcznie. Energia elektryczna, paliwo i inne składniki wiemy ile podrożały. Skąd mielibyśmy brać pieniądze, aby to pokryć. Jako prezes tej spółki muszę ją prowadzić tak, aby nie przynosiła strat. Opłata przyłączeniowa była. Pojawiły się sugestie prawników czy wątpliwości czy taką opłatę możemy pobierać, kiedy jej nie ma w taryfie. I żeby nie mieć wątpliwości wiele miast i przedsiębiorstw takie taryfy wprowadza. To jest opłata za czynności, jakie wykonuje przedsiębiorstwo. My musimy pojechać, odebrać, sprawdzić położenie przewodów, bo po zasypaniu eksploatacja jest po naszej stronie. Uważam, że ta opłata nie została podniesiona tylko zsumowane dotychczas pobierane 3 częściowe opłaty: odbiór, sprawdzenie i nadzór nad wykonywaniem. To wynika z ustawy, że takie działania musimy prowadzić. Koś kto robi inwestycję musi skalkulować , że wykonanie przyłącza też jest kosztem. Sławomir Sałata: Dziękuję panie prezesie za to wyjaśnienie. A propos punktu 4 to naprawdę nie było moją wiedzą, że to takie są wyliczenia. Jeśli to jest tak to w porządku. Z pańskich wyjaśnień dotyczących opłaty przyłączeniowej wynika, że odbiory, kontrole, przejęcia są po stronie PUK w tej cenie. Czy są jakieś inne obciążenia? Bo pan powiedział, że przyłączeni będzie kosztowało tyle a po państwa stronie leży kontrola, odbiór. Mirosław Kułak: Tak. Uchwała nie została przyjęta stosunkiem głosów 3 „za”, 9 „przeciw” przy 2 wstrzymujących. Jednak bez względu na to, czy rada miejska zatwierdziłaby taryfę, czy też nie, wejdzie ona w życie 1 maja. 6. Uchylająca uchwałę w sprawie określenia szczegółowych zasad, sposobu i trybu udzielania ulg w spłacie należności pieniężnych mających charakter cywilnoprawnych, przypadających miastu Radzyń Podlaski lub jego jednostkom podległym oraz warunki dopuszczalności pomocy publicznej w przypadkach, w których ulga stanowić będzie pomoc publiczną. Radni podjęli uchwałę jednogłośnie (14 „za”). 7. W sprawie określenia szczegółowych zasad, sposobu i trybu udzielania ulg w spłacie należności pieniężnych mających charakter cywilnoprawnych, przypadających miastu Radzyń Podlaski lub jego jednostkom podległym oraz warunki dopuszczalności pomocy publicznej w przypadkach, w których ulga stanowić będzie pomoc publiczną. Radni podjęli uchwałę jednogłośnie (14 „za”). 8. W sprawie ustalenia stawki opłat za korzystanie z dworca na terenie miasta Radzyń Podlaski. [Ustala się stawkę płaty za korzystanie z dworca przy ulicy Lubelskiej stanowiącego własność miasta Radzyn Podlaski za jeno zatrzymanie się środka transportu w wysokości 1 zł.] Jarosław Ejsmont: Czy stawka, która jest określona czyli 1 zł, to jest stawka brutto czy netto? Czy ustawodawca dookreśla jak to ma być sformułowane? Witold Kowalczyk: Tak jak w ustawie jest. Ustawa jest wyższego rzędu, nie może być inaczej. Radni podjęli uchwałę jednogłośnie (14 „za”). 9. W sprawie określenia przystanków komunikacyjnych i dworca na terenie miasta Radzyń Podlaski oraz warunków i zasad korzystania z nich. Radni podjęli uchwałę jednogłośnie (14 „za”). 10. W sprawie realizacji projektu pod nazwą „Indywidualizacja procesu nauczania i wychowania uczniów klas I- III szkół podstawowych w mieście Radzyń Podlaski”. Jarosław Ejsmont: W uzasadnieniu jest zapis, że ta uchwała jest załącznikiem do umowy o dofinansowanie podczas gdy w § 2 upoważniamy burmistrza do złożenia wniosku aplikacyjnego. Czy to jest tak, czy nie ma pomyłki żadnej? Anna Koczkodaj: Komplet dokumentacji do wniosku miał zawierać również taką uchwałę. Według załączników, które otrzymaliśmy z urzędu marszałkowskiego jest to uchwała upoważniająca burmistrza do dysponowania budżetem. Na podstawie uchwały budżetowej był składany wniosek. Z interpretacji wczoraj urzędu marszałkowskiego uzyskaliśmy informację, że jest potrzebna dodatkowa uchwała precyzyjna. Jarosław Ejsmont: Do łożenia wniosku? Anna Koczkodaj: Do złożenia wniosku była potrzebna uchwała budżetowa. Ta uchwała jest doprecyzowująca uchwałę budżetową. Sławomir Sałata: Czy program tej akcji jest znany? Co będzie robione z tych pieniędzy? Anna Koczkodaj: Tak. To jest cały projekt we wniosku określony przez szkoły, bo wykonawcą projektu będą szkoły. Sławomir Sałata: I to jest do wglądu? Anna Koczkodaj: Tak. Radni podjęli uchwałę jednogłośnie (14 „za”). Wolne wnioski Krzysztof Wołowik: Mam prośbę do burmistrza. Już jesienią zeszłego roku byłem w wydziale rozwoju i do tej pory nie zostało to zrobione. Chodzi o skrzyżowanie ulic Konstytucji 3 Maja – Bohaterów – Kościuszki. Tam nie ma oznakowania przejść dla pieszych. Mało tego, prosiłem, aby zrobić obniżenia dla wózków dziecięcych i inwalidzkich. Nie zostało to zrobione. Także proszę o oznaczenie przejść dla pieszych i „ścięcie” krawężników. Jarosław Ejsmont: W imieniu nauczycieli oraz rodziców dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 prosiłbym o rozważenie możliwości zajeżdżania i parkowania autobusów przywożących wycieczki szkolne na dawnym placu PKS- u. Na ten moment jest tam zakaz wjazdu autobusów i w momencie jak ruszają wycieczki- szczególnie te kilkudniowe- i jest ładowanie bagaży, dzieci czy rodzice muszą wychodzić na ulicę i to stwarza ogromne zagrożenie. Najczęściej wycieczki ruszają rano, kiedy parking nie jest jeszcze obsadzony i wracają wieczorem, kiedy też nie ma tam dużo samochodów. Dlatego prosiłbym o rozważenie możliwości dopuszczenia wjazdu autobusów z wycieczek szkolnych. Anna Szymala: czy istnieje możliwość zorganizowania przejścia na ulicy Sitkowskiego przy skrzyżowaniu ze Zbulitowską. Głównie chodzi mi o dzieci, które chodzą przez środek tych wysepek i to jest bardzo niebezpieczne dlatego bardzo proszę o rozważenie takiej możliwości. Piotr Skowron: Mój pierwszy wniosek wyczerpał radny Wołowik- dziękuję. Drugi wniosek dotyczy również namalowania przejścia dla pieszych na ulicy Gwardii. Chodzi mi o miejsce, gdzie wychodzi się z tak zwanej „przejściówki” z osiedla Dom na ulicę Armii Krajowej. Rano dużo dzieci i młodzieży z osiedla idzie tamtędy do szkół. Przejścia tam nie ma a niejednokrotnie byłem świadkiem jak kierowcy rozpędzali się od Ostrowieckiej no i nie spuszczają nogi z gazu, bo nie widza żadnego oznakowania. Dlatego myślę, że stosowne byłoby, aby to przejście w tym miejscu namalować. Sławomir Sałata: Zwrócę się do pana Blicharza, który woła mnie do tablicy swoją wypowiedzią w jednej z naszych gazet radzyńskich- nie tylko radzyńskich. Nie będę przytaczać, ale pan radny uważa, że niepotrzebnie czepiam się pewnych spraw. Ostatnia nasza dyskusja na temat załącznika do uchwały o wieloletniej prognozie finansowej, który był z wyraźnymi błędami i to, że zabierałem głos nie wynikało z mojej niekonsekwencji czy niemerytoryczności. Jeśli dla pana radnego niemerytoryczne jest przesuwanie środków z 2012 roku na 2011, co nie odbiera panu burmistrzowi słuszności- widocznie taka potrzeba jest i dodawanie do rewitalizacji ulicy Międzyrzeckiej i Jana Pawła 1 mln 200 tys. zł również jest decyzją pana burmistrza i urzędu, zakładam jest słuszne- jeśli to jest nieistotne i niemerytoryczne to dla mnie jest to dziwne, że mówi to ktoś, kto spełnia pewną funkcję w starostwie związaną z finansami. Pan się wypowiedział, że „mnie jako radnego interesuje co i kiedy, z jakich środków będzie budowane, w co miasto będzie inwestowało pieniądze”. Pan zaprzecza sobie tym zdaniem, bo pan nie pytał o to wcale. Także nie wiem czemu miało służyć to zdanie. „Inną sprawą jest, że błędy w dokumentacji były jakie były” – no były i to nie wynikało z moje złej woli, że zająłem głos w tej sprawie, co zakładam, że pan burmistrz światły nasz włodarz miasta, było również pomocne, aby nad gniotem z błędami nie głosować. I uważam to za sukces, że możemy burmistrzowi pomóc. Natomiast pan nie zabierał głosu na ten temat. Jacek Piekutowski: Panie radny, jesteśmy w punkcie wolne wnioski. Czekam na pana propozycje. Sławomir Sałata: No właśnie to są propozycje. Jeśli pan nie chce uczestniczyć w obradach rady czy tez nie zabiera głosu- to pańska wola, ale krytyka mojej osoby, bo tylko moje nazwisko pan wymienił, po prostu musze na to zareagować. Powiedział pan, że „na sesji rady nie odzywałem się, ale moim zdaniem kto nie pracuje ten się nie myli.” Jeśli pan wyznaje takie zasady, zasadę niepracowania to nie będzie się pan mylił- tak to zrozumiałem, oddaję panu słuszność. Trudno, tak pan uważa, ale jeśli pan chce zrobić ze mnie klona, który będzie zaprogramowany na siedzenie na radzie i nieodzywanie się- to się pan napracuje panie radny. Marek Blicharz: Słowa pana Sałaty w stosunku do naszej strony, że my nic nie robimy na sesjach na komisjach- jeżeli chodzi o sytuacje tych błędów to tłumaczę, że nie uczestniczyłem wtedy jako przewodniczący komisji, miałem pogrzeb i ewentualnie tych błędów nie dostrzegłem to po pierwsze. Były to błędy matematyczne. Po prostu uważam, że każdy kto pracuje może się pomylić. Ja nie zarzucam nic panu Sałacie, że on potrafi czy nie potrafi liczyć, po prostu jest inżynierem i policzył. Tak jest jego wola i ma prawo to robić. Pani redaktor zadała mi pytanie: co ja na ten temat sądzę, że my tutaj nic nie robimy? Jako radny zdecydowanie interesuje mnie co jest w budżecie, co będzie z budżetu robione i jakie środki, skąd te środki. Matematycznie po prostu nie podliczam tego, bo bym siedział i musiał cały budżet zliczać. Nie rola radnego jest liczenia budżetu i wskazywania, że się skarbnik pomylił, bo to jest rola Regionalnej Izby Obrachunkowej i wielu jeszcze innych instytucji, które to robią. Tym bardziej, że teraz robi się to wszystko w arkuszach kalkulacyjnych i stwierdziłem, że nie będę takich rzeczy podliczał. Nie mówiłem o tym, że pan Sałata gdzieś błędy znalazł takie, że były przesunięcia środków. O tym nie mówiłem. Tylko o błędach matematycznych i historycznych. Co mamy się wypowiadać do błędów historycznych z 2010 czy 2008 roku jak tam są podane w prognozie finansowej. To po prostu była zwykła pomyłka. Taka była moja odpowiedź w prasie i nie wskazywałem na nikogo czy ktoś pracuje czy nie pracuje a pan wyraźnie wskazał, że pan tylko pracuje czy strona a tutaj nikt nie pracuje i nie zajmuje się niczym. Tłumaczyłem dlaczego taka sytuacja powstała i dlaczego z mojej strony jako przewodniczącego komisji. Po prostu nie uczestniczyłem w komisji, byłem na pogrzebie i tyle mam tylko do dodania, do powiedzenia panu. Witold Kowalczyk: Te wnioski, które zostały zgłoszone przez radnych wnikliwie będą rozpatrzone. Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że to nie jest tak, że wniosek zostanie zgłoszony a burmistrz od razu poleci i zrobi przejście. To wynika z organizacji ruchu, która obowiązuje na każdej prawie ulicy. To jest wykonywane przez fachowców, pilnowane prze komisje, starostwo i niektóre wnioski, które tu zostały zgłoszone- one są zasadne, nie mniej jednak proszę tylko o cierpliwość z uwagi na to, że są już ujęte w organizacji ruchu a nie wykonane zostały- tak jak na skrzyżowaniu Gwardii z Armii Krajowej- bo jesień i zima spowodowały, że przedsiębiorstwo, które to wykonywało nie zdążyło tego wykonać. To samo będzie na ulicy Ostrowieckiej, gdzie została wykonana nawierzchnia a do dziś nie ma znaków poziomych. To nie dlatego, że to jest zaniedbanie, ale czas jesienny już nie pozwolił. Teraz jak fachowcy mówią: ma to wyschnąć i na suchej jezdni będą malowane znaki. Nie mniej jednak te, które nie dotyczą a są zasadne w sensie organizacji ruchu, wszystkie po kolei będą rozpatrzone. Sławomir Sałata: Chciałem podziękować burmistrzowi za deklarację związaną z ulicą Łąkową. Tam pojawia się coraz więcej budynków, na pewno mieszkańcy będą wdzięczni.
|