Komentarze
- Dlaczego z ulicy Wyszyńskiego wykonawca „zrywał as...
Przejeżdżając dzisiaj ulicam Radzynia zobaczyłem wściekłość kierowców. Ulica Warszawska nieprzejezdn...
- task55 - Wieczór z kulturą żydowską
pomagają w pokojowych kontaktach z narodem palestyńskim. Jak widać, niektórym to nie przeszkadza.
- zimny - Co to znaczy zniszczyć drzewo?
Poprzednicy pozostawili swoich na czatach.
- eSPe - Co to znaczy zniszczyć drzewo?
Związki zawodowe w Urzędzie Miasta, co Wy tam szanowni gospodarze robicie że pracownicy muszą związk...
- LomoZ - Co to znaczy zniszczyć drzewo?
Takie tam tłumaczenie się z chęci bycia medialnym w TVN. Żałosne
- LomoZ
Jak promować Radzyń? |
Jakub Jakubowski | |||
piątek, 10 grudnia 2010 22:02 | |||
Czy Radzyń i jego okolice mają szansę stać się drugą Kozłówką? Czy swym urokiem mogą konkurować z Kazimierzem i Nałęczowem? Czy są w stanie zaproponować atrakcje choćby na miarę Krasnostawskich „Chmielaków"? Na te i trudniejsze pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy drugich warsztatów organizowanych przez samorządy miejski i powiatowy oraz firmę Landbrandt. Spotkanie odbyło się 6 grudnia i zgromadziło ponad 30 osób – przedstawicieli organizacji pozarządowych, jednostek kulturalnych i oświatowych, prywatnych przedsiębiorców, artystów, miłośników turystki. Pojawili się wszyscy, którzy wierzą, że działając wspólnie można wskórać więcej. Podczas spotkania zaprezentowano wyniki pracy firmy Landbrand, propozycje zmian i ścieżek rozwoju turystycznego, na których warto się skoncentrować. Odbyła się też dyskusja. Rezultat poniedziałkowego spotkania pozwala zachować optymizm w stosunku do prac zainicjowanych przez powiat radzyński. Jakość analizy naszych mocnych i słabych stron, bilans i uporządkowanie wartości, na których oprzeć możemy rozwój naszego regionu na niwie kultury i turystyki to elementy, które pozwoliły na dobrze ugruntowaną dyskusję na temat tego w jaki sposób działać tak, by siły wszystkich aktywnych jednostek mogły się sumować, a nie nawzajem wykluczać. Autorzy „Programu Rozwoju i Promocji Markowych Produktów Turystycznych i Kulturowych Powiatu Radzyńskiego i Miasta Radzyń Podlaski" sformułowali cztery produkty wiodące, adresowane do najszerszej grupy odbiorców. Znalazły się tu szlak siedzib magnacko-szlacheckich z nieśmiertelnym pałacem Potockich na czele, natura w Dolinie Tyśmienicy i cała gama możliwości aktywnego wypoczynku, folklor w którym połączono wszelkie przejawy żywej tradycji. Czwartym produktem wiodącym ma być osoba Karola Lipińskiego i jego muzyka oraz szereg działań kulturalnych z tymi związanych. Czy to możliwe? Szczególnie w stosunku do ostatniej pozycji przedstawiciel Landbrand Hubert Gonera wyrażał pewne obawy. Może zatem warto uwzględnić pamięć o wybitnym wioliniście i turystykę kulturalną z nim związaną w palecie produktów dopełniających, adresowanych do odbiorcy niszowego. Tu miałyby znaleźć się tu kulinaria z serem i pierogami, turystyka konna wokół natury i historii, popołudnie w naszym klimatycznym miasteczku oraz tydzień kultury. Nad każdą z tych propozycji można by długo dyskutować i uczestnicy spotkania byli na to przygotowani. Zestawienie takie było jednak jedynie wstępem do dalszych propozycji. Celem autorów programu rozwoju turystyki nie było bowiem tylko zebranie atrakcji, ale nadanie im odpowiedniego kształtu, spięcia klamrą, która pozwoli naszymi propozycjami zainteresować kogoś spoza naszej małej ojczyzny. Z badań zaprezentowanych przez Gonerę wynika, że to z czym Radzyń i ziemia radzyńska kojarzą się najbardziej to równinny i rolniczy krajobraz, serdeczność i gościnność mieszkańców, a także pałace i zabudowa dworska. Na tej podstawie opracowana zostanie właśnie klamra, albo mówiąc językiem fachowców, marka. Skojarzenie najważniejszych cech w jednym słowie lub krótkim haśle. Z taką marką, zdaniem organizatorów spotkania, będziemy w stanie śmiało konkurować o turystę. Tym razem wszystko jednak nie w rękach władz powiatu, miasta i zatrudnionej firmy, a w rękach mieszkańców. To wiara i działania mieszkańców mogą doprowadzić do tego, że oficjalny w nazwie Powiat Radzyński, z kroczącym, koronowanym niedźwiedziem w herbie, stanie się krainą serdeczności, szlakiem siedzib magnackich lub krajem sera ociekającym mlekiem i miodem. Kolejne spotkanie jeszcze przed końcem grudnia. Poznamy na nim „System Identyfikacji Wizualnej" przygotowany na podstawie badań i warsztatów. Powodzenie całego projektu zależy teraz od nas wszystkich. Czy Radzyń i okolice mają szansę stać się drugą Kozłówką? A może wcale nie muszą być czymś drugim, a będą całkiem wyjątkowe?
|
Komentarze
P. S. "wskórać" pisze się przez "o" z kreską. Zdrowia życzę. M. T.
W niejednej głowie pojawić się mogły przekorne pytania i co z tego lub co dalej. Ponieważ spotkań tego typu było już wiele. Jedno z zasadniczych pytań jest takie: czym Radzyń może wygrać swoją przepustkę w Polskę ale również i świat. Bo może, jak pojawiały się twórcze pomysły, stworzyć żółtą łaciatą ulicę przypominającą ser-również nasz lokalny wyrób. Lub na wzór krzywego budynku w Sopocie coś podobnego w Radzyniu. Coś, co by „krzyknęło” w Polskę i świat i stało się zapalnikiem, który zacznie ściągać turystów. Rodzą się kolejne pytania. A co im pokarzemy? Za ile? Kto na tym zarobi? Gdzie będą nocować? Co będą jeść? Co wyniosą z pobytu w Radzyniu i jego okolic.
ja mam parę pomysłów, i sprzedam je starostwu z gwarancją pisemną i gwarancją satysfakcji - czyli że oddam kasę jak to nie zadziała (czy landbrandt taką dał???) - oczywiście chcę minimum tyle co dostał landbrandt. zastrzegam że koszty realizacji w/w są porównywalne ze ścieżką rowerową bulwar nad białką.
ewentualnie mogę dogadać się na procent od wpływu za sprzedaży gadżetów opatrzonych logo tegoz pomysłu, powiedzmy 10%.
Nie wspomniałem o wystąpeniu p. Moniki, nie wspomniałem o wystąpieniach p. Andrzej Koska, p. Zbyszka Smółki, swoim i innych.
Słowa p. Moniki wcale nie zjechały Landbrand, nikt nie wspomniał, że biorą pieniądze za nic. Być może Pan tak uważa? Wyraziła ona swą opinię o zaproponowanych PRODUKTACH (uporządkowanych składowych marki) - że to nic nowego. (Fakt! To nic nowego. Czy Pan oczekiwał, że jakiś Landbrand przywiezie nam tu nowe atrakcje?) Na koniec spotkania, w swych kolejnych słowach p. Monika wypowiadała się na temat MARKI (czyli spójnika) zaproponowanej przez Landbrand z przekonaniem, opowiadała o potencjalnych możliwościach współpracy w ramach tego projektu, dzieliła się pomysłami i spostrzeżeniami. Czy był Pan na spotkaniu do końca?
Warto pamiętać, że to nie władze miasta, czy powiatu sprawią/stworzą atrakcję do której zjeżdżać będą turyści. Do tego potrzeba ludzi, którym władza nie powinna przeszkadzać, a może czasem pomagać. Atrakcję może pomóc tworzyć Pan i ja. To jednak znacznie trudniejsze i kosztowniejsze. Zjechać łatwo i tanio.
Powodzenia w handlu. Uważam jednak, że jeśli sam Pan nie zrealizuje swych pomysłów, albo przynajmniej nie pociągnie Pan za nimi innych to nic z tego nie wyjdzie. Tak to działa i o potwierdzenie nie trzeba pytać p. Moniki, bez wątpienia specjalistki. Pozdrawiam
w ten sposób turysta zostawi ta przysłowiową złotówkę a i narzekać nie będzie...
ani jeden pomysł, czy też spostrzeżenie landbrandta nie było pomysłem całorocznym
a jeśli nawet takie się pojawiły to były ani nowe, ani odkrywcze, ani atrakcyjne... jak adaś w seksmisji - nijakitaki. naprawdę można to zrobić tylko pomysł i wizja realizacji jest najważniejsza, a i ludzie się znajdą, bo w radzyniu są z pasją, pan też, i kasa też się znajdzie...
pewne działania , jeśłi ktoś jest naprawdę do nich przekonany, warto zrobic WBREW ludziom. w bałtowie pierwszych turystów miejscowi obrzucali kamieniami że do nich przyjeżdżają... dziś już w nich nie rzucają.
Uważam, że Landbrand nie wniesie żadnej nowej jakości, atrakcji do Radzynia - to byłoby zresztą ujmujące dla nas - mieszkańców tego miasta i regionu - przyjeżdża jakiś klient i mówi nam co my teraz fajnego będziemy robić. Aż taką pustynią nie jesteśmy. Może Ramole i stare kino to nie ta półka, ale trudno, żeby Radzynianie kupili jakiegoś gotowca i uwierzyli, że to jest to z czego teraz Radzyń będzie sławny. Taka rzecz musi wyjść z tzw. dołu. Chciałbym za to, żeby efektem tego programu był SPOSÓB na zebranie wszystkiego czym się wyróżniamy, przemodelowanie tego, zapakowanie w fajne ciuchy i żenienie z kim się da. Powtórzę się. Żenić musimy my, mieszkańcy! Wszyscy ciut chorzy na głowę, którym czegoś - poza szamą, kirą i spaniem - się chce. A landbrand niech nam stworzy łachy, w które zapakujemy wszystkie nasze atrakcje. My róbmy swoje - ale razem! Chętnie podyskutuję na ten temat prywatnie: drawer(at)poczta.onet.pl
W Sierakowie (http://www.sierakowo.wioskitematyczne.org.pl/ - polecam!) najpierw była "dziura", potem przyjechał wariat, namówił mieszkańców na hobbitów, zaczęli przyjeżdżać turyści... Po dwóch latach wójt zrobił asfalt, bo autobusy tak rozjeździły "dukt", który prowadził do tej wioski, że co drugi nie mógł wyjechać... Pozdrawiam.