Radzyń Podlaski - Nasze miasto z dobrej strony! Mamy 29 marca 2024 imieniny: Wiktoryny, Eustachego | Jutro zmiana czasu na letni

Remis jest niemożliwy - 6 września Alfa rozegra swój pierwszy mecz w ekstraklasie

Mariusz Szczygieł   
wtorek, 26 lipca 2011 00:00

Skład Alfy w ekstraklasie

6 września br. Alfa Bank Spółdzielczy Radzyń Podlaski rozegra swój pierwszy mecz w ekstraklasie tenisa stołowego.

Po tegorocznym awansie konieczne jednak były konkretne zmiany w zespole. - Nowi zawodnicy dadzą gwarancję utrzymania się, ewenutalnie zajęcie dobrego miejsca w nowej klasie rozgrywek.- uzasadniał swoją decyzję trener zespołu Dariusz Wierzchowski.

Z ubiegłego sezonu pozostał lider zespołu- Chińczyk Xu Wenliang, który obecnie przebywa jeszcze do 20 sierpnia na wakacjach w domu, w Szanghaju. Nowym zawodnikiem jest wielokrotny czeski reprezentant Radek Mrkvicka, wielokrotny mistrz tego kraju. Mrkvicka grał dotychczas w Berlinie i Sztokholmie, a w ubiegłym sezonie grał w ekstraklasie słowackiej i był tam drugim zawodnikiem w rankingu. Trzecim zawodnikiem jest Marcin Kusiński. W ubiegłym sezonie grał w Nadarzynie, w zespole który w tym roku wypadł z rozgrywek najwyższej klasy. - Powodem była właśnie kontuzja Marcina, który w tej chwili dochodzi do zdrowia, a od 15 sierpnia wznawia treningi po zerwaniu ścięgna Achillesa.- opowiadał o nowym zawodniku Wierzchowski. Czwartym zawodnikiem jest Jacek Nowokuński- zawodnik, który reprezentował w ubiegłym sezonie ZKS Drzonków Zielona Góra.

Zastąpi go tam Lucjan Błaszczyk, który od tego sezonu po wieloletniej grze w Bundeslidze powraca do ligi polskiej. - Myślę, że będzie warto przyjść na spotkanie z drużyną z Zielonej Góry i obejrzeć Błaszczyka w akcji.- zapraszał już dzisiaj na niezapomniane spotkania trener. W radzyńskiej drużynie pozostaje wychowanek klubu Michał Wierzchowski, który będzie drugim zawodnikiem z Radzynia, grającym w najwyższej lidze rozgrywkowej. - Chciałem tutaj przypomnieć Włodzimierza Andrzejewskiego, który grając w radzyńskich Orlętach, przeniósł się do Radomiaka Radom i grał tam w pierwszej lidze piłki nożnej.- wspominał Dariusz Wierzchowski.

Pierwszy mecz Alfa rozegra 6 września. Dzisiaj jeszcze nie wiadomo, czy będzie to mecz rozgrywany w Radzyniu, czy na wyjeździe. Od tego sezonu PZTS zmienił nieco zasady rozstawienia par ekstraklasowych. Dotychczas beniaminek swój pierwszy mecz rozgrywał z pierwszą lub drugą drużyną poprzedniego sezonu ekstraklasy. Od tego sezonu sumuje się punkty rankingowe minionego sezonu wszystkich zawodników. W ten sposób powstaje kolejność rankingowa w tym sezonie. Pojedynki będą odbywać się wg następującego klucza- 10 drużyna zagra z 1, 9 z 2 itd. Dariusz Wierzchowski przewiduje, że radzyńska drużyna może mieć w takim wypadku 4 lub 6 miejsce.

Nowością w ekstraklasie w porównaniu z I ligą będzie gra tylko na jednym stole. Pole gry o wymiarach 16x8 musi być na podłożu z Gerfloru - specjalnej wykładziny, na której rozgrywane są mecze światowej ligi siatkówki, bądź mistrzostwa piłkarzy ręcznych. Nowością będzie także punktacja, która będzie podobna jak w piłce siatkowej. Drużyny za wygranie meczu 3:0, 3:1 otrzymują 3 punkty; za zwycięstwo 3:2 otrzymują 2 punkty, natomiast drużyna, która przegrała mecz 2:3 otrzymuje 1 punkt. Remis w ekstraklasie jest niemożliwy.

Jak doszło do awansu radzyńskiej drużyny do ekstraklasy? O tym opowiada Dariusz Wierzchowski.

Michał WierzchowskiMichał Wierzchowski, Maciej Skulimowski, Jakub Wierzchowski, Arkadiusz i Mariusz Ciołkowie, Radosław Węcław, Marek Mackiewicz, Andrzej Petruk, Łukasz Tkaczyk, Henryk Zaręba, Jarosław Maruszczak, Andrzej Kaczmarek, Andrej Czermienskij, Mikołaj Misak, Mykola Telnoy, Witold Skubiszewski, Piotr Kołaciński, Rafał Łaszczyński, Maciej Chojnicki, Dimitrij Fareitarau, Marcin Czerniawski, Alan Woś, Wenliang Xu to nazwiska sportowców, którzy na różnym etapie dwunastoletniej drogi do sukcesu  walczyli o wynik sportowy osiągnięty 20 kwietnia 2011r.

W artykule radzyńskiego „Grota” z kwietnia 1999r. po zdobyciu przez Michała Wierzchowskiego tytułu Indywidualnego Mistrza Polski Skrzatów autor napisał :

Ogromne brawa dla niego. Czekamy na reaktywowanie wielkiego tenisa stołowego w Radzyniu, gdzie jeszcze niedawno z powodzeniem graliśmy w II lidze B i tylko brak odpowiedniej sali zniweczył cale przedsięwzięcie”.

Znalazłem ten artykuł w swoich zbiorach kronikarskich. Jestem przekonany, że autorowi tych słów przez myśl nie przeszło, że może kiedyś w naszym mieście dojść do sukcesu sportowego,  jakim jest EKSTRAKLASA.  Wymienione wcześniej nazwiska to ludzie, którzy pełnili ważną rolę w klubie,  poczynając od najniższej klasy rozgrywek i windując zespół aż do pozycji osiągniętej dzisiaj. Jak powszechnie wiadomo,  sportu nie można oddzielić od pieniędzy. Bez nich sukces sportowy jest dzisiaj nierealny. Od pierwszych dni funkcjonowania klubu dostosowanie budżetu do marzeń było nieodzownym rywalem. Pierwszą dotację z miasta otrzymałem w piątym roku działalności klubu. Dokładnie  pięć lat prowadziłem zajęcia z dziećmi, nie mając nadziei na pomoc. Kiedy udało mi się zdobyć sponsorów, pozyskane fundusze przekładałem na coraz to większe marzenia. Celem nadrzędnym był zawsze oczekiwany i coraz wyższy wynik sportowy.

W lutym 2003r. radzyński „Grot ” opublikował mój artykuł,  w którym pytałem , „czy II liga to tylko marzenie”. Pisałem wtedy o marzeniach awansu do II ligi, o sukcesie, jakiego żadna z dyscyplin sportowych funkcjonujących w Radzyniu jeszcze nie osiągnęła. Radzyń gościł wtedy na turniejach o tytuł Mistrza Miasta takie nazwiska jak: Jakub Sagan, Jan Molenda, Stefan Wielgus. Potem okazało się, że byli to nasi przeciwnicy ligowi ( Pogoń Siedlce, Broń Radom ) w drodze do sukcesu,  czyli awansie do II ligi. W czerwcu 2004r. w Iławie mój zespół po wygraniu rozgrywek III ligi walczył w turnieju barażowym o awans do II ligi,  gdzie rywalami między innymi były Dojlidy Białystok i ITR Iława. W najważniejszym meczu zawiódł nasz importowany zawodnik Andrej Czermienskij, który miał postawić kropkę nad „i” , zdobywając szósty punkt dla drużyny. W artykule z czerwca 2004r. opisywałem to tak:  „Ukrainiec, którego dyspozycja tego dnia była wyśmienita,  musiał uznać wyższość rywala, został pokonany 1 do 3. Na dodatek,  biorąc pod uwagę nie najlepsze tego dnia występy najmłodszego zawodnika klubu Michała Wierzchowskiego,  szansa na awans stanęła pod znakiem zapytania” . Michał przegrywał swój pojedynek 1:2 i ze łzami w oczach poprosił sędziego o czas. Do pomocy wkroczył Henryk Zaręba – kapitan zespołu, który udzielił kilku uwag młodszemu koledze. Do dziś nie mam pojęcia jak Henio zmobilizował Michała. Po powrocie do stołu był to całkiem inny zawodnik. Wygrał swój pojedynek 3:2,  dając tym samym szósty punkt dla „Alfy”, promując ją jednocześnie do II ligi.

Trzy lata przyszło nam walczyć z przeciwnikami województw: lubelskiego, warmińsko-mazurskiego, podlaskiego i mazowieckiego. Trzy lata nauki i poznawania rywali oraz funkcjonowania II ligi. W drugim roku po całkiem udanych występach w sezonie 2004/2005, gdzie jako beniaminek ogrywaliśmy bardziej doświadczone kluby,  powstał nowy pomysł  - szalony! Może by tak I liga. Początkowo trudny do przegryzienia, ale marzenia są silne, a ja -  wydawać  by się mogło  - wytrwały. Pozostał jedynie problem,  skąd wziąć kasę dla tak szalonego wyzwania. Mając na uwadze, że w tym wszystkim promuję syna,  decyzja długo nie dojrzewała. Pozyskanie nowego zawodnika, lidera zespołu było podstawowym celem w dążeniu do I ligi. Powołanie Michała do kadry narodowej kadetów przez PZTS umocniło mnie w planach. Do Radzynia przyjechał Mykola Telnoy, zawodnik ukraiński, którego finansowałem osobiście. Zawodnik nietuzinkowy, grający na oczekiwanym poziomie i jednocześnie przywódca drużyny. Dla niego nie było zmartwień. Radością i pomocą dzielił się z kolegami. Po sezonie gry w Radzyniu w sierpniu 2006 otrzymałem sms-a  z Ukrainy: „ W domu problemy, zona powiedziała albo Polska i pieniądze,  albo rodzina”. Znając Mikołaja, wiedziałem, że wybierze swoją rodzinę,  rezygnując z całkiem niezłych pieniędzy w Polsce. Za dwa dni telefon i decyzja, że pozostaje w domu. Powstał olbrzymi problem. Marzenia o awansie prysły. Telefon był 2 dni po zakończeniu okresu transferów. Możliwości pozyskania innego zawodnika nie ma. Mało tego,  Mikołaj został zgłoszony do naszego  klubu na następny sezon bez możliwości zmiany barw klubowych. W tym przypadku stracił bardzo dużo. W sezonie 2006/2007 nie mógł również występować w żadnym z klubów ukraińskich. W związku z zaistniałą sytuacją zadeklarował, że w najważniejszych meczach wystąpi. Mając wiedzę, że jego podróż do Radzynia trwa 38 godzin w jedną stronę,  oniemiałem. Charakter wielki! To dzięki jego pomocy w meczach z Seatem Radom i Dojlidami Białystok pierwszą ligę zdobyliśmy na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu 3 kwietnia 2007r. Przed rozpoczęciem tego sezonu miałem olbrzymi dylemat. Problem związany z Jakubem i Michałem – moimi synami. Obaj chcieli grać. Ale mój poziom gry był za słaby aby dalej pracować z Michałem I Kubą. Decyzja oddania do Centralnego Ośrodka PZTS wiązała się z dużymi kosztami. Stać mnie było jedynie na wysłanie jednego z nich lub pozostawienie obu w domu i kończeniu drogi sportowej. Do Gdańska wyjechał Michał. Kadra Narodowa i jego indywidualne sukcesy to temat na inny artykuł.

W 2007, rozpoczynając  sezon w I lidze, myślałem, że ogrom radości z dokonań sportowych, to już tylko historia. W okresie od IX do XII 2007r. jedyną myślą był plan utrzymania I ligi w Radzyniu Podlaskim. Druga runda sezonu rozbudziła nowe marzenie – ekstraklasa! Mając na uwadze grę zespołu,  cały czas w czołówce tabeli,  zrodził się nowy pomysł, może udałoby się wyżej. Pierwszy sezon dotarliśmy do baraży, w których to nasi rywale pokazali nam,  gdzie tak naprawdę się znajdujemy i że jeżeli myślimy o najwyższej klasie rozgrywek,  to musimy trochę popracować. Ligę wygraliśmy,  ale w barażach porażki sromotne. Dwa mecze zakończyły się przegranymi 10:0 i 9:1. Drugi sezon to już trochę kalkulacji i przygotowań do baraży przed sezonem. Drobne zmiany kadrowe i poważny plan awansu. Po raz drugi Mistrzostwo I ligi,  ale w barażach lipa. Znowu wysokie porażki. W tym roku przekonałem się, że grupa północnej Polski , bo I liga dzieli się na północ i południe,  jest rokrocznie zdecydowanie silniejsza. Zacząłem przyglądać się zespołom rywali północnej Polski. Kolejny trzeci sezon przyniósł nam 2 miejsce w I lidze i po raz trzeci grę w barażach. Sytuacja się powtarza, wysokie porażki z rywalami północnej Polski. Ale światełko w tunelu zapalił nasz rywal grupowy „Silesia” Miechowice, która tego roku uzyskała awans. Po raz pierwszy od czterech lat zespół z grupy południa Polski dotarł do ekstraklasy. W jednym z wywiadów do „Gazety Wyborczej”  powiedziałem, ze jestem dobrej myśli , mimo  że nie mamy Chińczyka w składzie. Długo o tym myślałem, decyzja zapadła. Szukam takiego zawodnika. Znowu pytanie,  skąd kasa? Wpadłem na szalony pomysł. Koncert,  jakiego jeszcze w Radzyniu nie było,  powinien przynieść dochód wystarczający na zawodnika z dalekiej kraju. Nad zespołem,  który zagra na dziedzińcu naszego pałacu myślałem ponad 2 miesiące. Kolejny miesiąc zajęło mi podjęcie decyzji i podpisanie umowy z Budką Suflera. Dwukrotnie wycofywałem się z podpisania umowy z racji, ze możliwości  rezygnacji  z koncertu po jej podpisaniu  nie było. Na moje pytanie „co będzie jeżeli nie sprzedam odpowiedniej ilości biletów” pan Tomasz Zaliszewski – perkusista Budki odpowiedział „nic nie będzie – zagramy dla pana”. Ryzyko zainwestowania i utraty posiadanego przez klub całego budżetu spędzało mi sen z powiek. Ale w końcu dojrzałem, raz się żyje. Koncert będzie. Chętnych do pomocy nawet w zamian za ewentualny zysk nie było. Zrobiłem go sam w pojedynkę. Był,  moim zdaniem , wielki i niepowtarzalny. Jeszcze teraz, kiedy  słucham w radiu utwory prezentowane w Radzyniu,  czuję ciarki na plecach. Wszystko się udało – jest Chińczyk. Xu Wenliang podpisał z klubem sezonowy kontrakt. Mając na uwadze poziom jego gry,  nasze szanse na awans poważnie wzrosły.

Przed minionym sezonem w świecie tenisa stołowego zaczęto mówić, ze to Radzyń Podlaski i „Alfa Bank Spółdzielczy” w tym sezonie jest faworytem rozgrywek i że to grupa południowej Polski w tym sezonie dysponuje większą  siłą. Dołączenie do zespołu Alana Wosia z ekstraklasowego AZS Rzeszów znacząco wzmocniło drużynę. Tu poszedłem na wielkie ryzyko. Brak zawodnika rezerwowego z utrzymania którego finanse przeniosłem na siłę podstawowej czwórki , było krokiem bardzo ryzykownym. Kontuzja jednego to pogrzebanie szans i spadek do II ligi. Ale tu szczęście mi dopisało. Nic się takiego nie wydarzyło. Już pierwsza runda pokazała, ze nasza grupa jest bardzo silna. Spośród 10 drużyn aż 5 prezentowało wyrównane siły. Między innymi to właśnie gra z rywalami na wysokim poziomie zwiększała nasze szanse na wymarzony awans.

Druga runda okazała się trudniejsza,  o Mistrzostwie w lidze zadecydowały dwa ostatnie pojedynki z Zamościem w Radzyniu wygrany 6:4 oraz remis w Odrze,  gdzie w końcówce sezonu na swoim poziomie zaczął grać mój syn. Wygrana z Jakubem Dorocińskim,  z którym doznał porażki 2 tygodnie wcześniej na MMP, dała drużynie remis i pierwsze miejsce w tabeli,  co oznaczało grę w barażach z 2-gą drużyną drugiej grupy. Pierwszy mecz barażowy to wysokie zwycięstwo nad rywalem z Białegostoku 7:3 i duża zaliczka przed rewanżem. Komplet punktów wywalczył Wenliang i Marcin. Swoje dorzucił Michał,  ogrywając Piotra Zdzienickiego oraz wspaniale prezentując się w grze deblowej z Xu,  ogrywając parę Jędrzejewski/Białek. Do pełni szczęścia brakowało jedynie 4 punktów w meczu rewanżowym w Radzyniu. Rywale przyjechali jednak z myślą próby odrobienia strat. Po pierwszych 4 grach wynik wynosił 2:2. Do stołów podeszli zawodnicy w grach podwójnych. Jako pierwsi pojedynek deblowy zakończyli Czerniawski i Woś, dostarczając dla drużyny trzeci punkt. Nasza druga para Xu/Wierzchowski prowadziła 2:1 i 10:7 w czwartym secie. Serwis był po naszej stronie, podawał Xu na Jarkowskiego. Trudny serwis Chińczyka odebrał Jarkowski,  robiąc niewielki błąd,  oddając Wierzchowskiemu piłkę do forhendu. Ten szansy nie zmarnował, silny top spin po przekątnej do bekhendu Jędrzejewskiego został zablokowany do siatki i w ten sposób ostatnia piłka należała do wychowanka klubu Michała Wierzchowskiego. Z jednej strony łzy szczęścia i ogromna radość,  ale jest też druga strona – Michał w ekstraklasie najprawdopodobniej nie zagra !

Droga do sukcesu jest żmudna, ale trzeba przez nią przejść, gdyż smak zwycięstwa jest niepowtarzalny.” – takie hasło powiesiłem w pokoju Michała 12 lat temu. Dopiero dzisiaj je w pełni zrozumiałem. I jestem z tego dumny.

W drodze do sukcesu „Alfie” towarzyszyli: Bank Spółdzielczy w Radzyniu Podlaskim, Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych, Wotex, Afarbus, Coolmar, Petrotur, Gama, Kris-Auto, Simena, Urząd Miasta Radzyń Podlaski, Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego, Panowie Pasim i Pączek – stacja paliw, Jan Michalski – art. hydrauliczne, Państwo Komoniowie – ciągniki i maszyny rolnicze, prywatni darczyńcy. Oooooooooogromnie dziękuję !


 

Zaloguj się, aby dodać komentarz. Nie masz jeszcze swojego konta? Zarejestruj się.

noimage
Mieszanka zbożowa
środa, 27 marca 2024
noimage
drukarka hp i brother
poniedziałek, 25 marca 2024