Radzyń Podlaski - Nasze miasto z dobrej strony! Mamy 27 kwietnia 2024 imieniny: Zyty, Teofila

Już niedługo

223 rocznica uchwalenia Konstytucji 3-go Maja image
223 rocznica uchwalenia Konstytucji 3-go Maja, 03.05.2024, 09:45, Plac Potockiego
Dodaj wydarzenie
Zobacz wszystkie

Reklama

Z dziennika Malkontenta, dzień 4

Sebastian Markiewicz   
wtorek, 15 czerwca 2021 06:00

MalkotentNie wiem na czym większość znanych mi osób, w tym moi koledzy z tych łamów, opierali swój optymizm przed meczem kadry naszej nie-zbornej przed meczem ze Słowacją. Pisałem przecież wczoraj – jak tradycja, to tradycja, a że nas trochę uśpili na poprzednim euro i wyszarpali zwycięstwo z renomowaną drużyną Irlandii Północnej, było tylko czystym przypadkiem. Tym razem powstrzymali nas wirtuozi futbolu ze Słowacji... I znów okazało się, że „stały fragment gry” oznacza w przypadku naszej kadry wyjmowanie piłki z siatki przez Szczęsnego. W ogóle ten Szczęsny to na turniejach jakiś pechowy jest… Mecz przebiegał wg myśli taktycznej, którą w jednej angielskiej gazecie opisano tak: something-something-something-Lewandowski.

Na pocieszenie, w kolejnym meczu będą mogli przybić piątkę z prawdziwymi piłkarzami. Obawiam się jednak, czy na tablicy świetlnej w Sewilli wystarczy miejsca na wszystkie nazwiska strzelców bramek…

Że z Hiszpanią można nie przegrać, a nawet ją postraszyć, pokazali Szwedzi. Ale umówmy się, to jest jednak inna półka. A my… Już zaczęły się kalkulacje, że jak my pokonamy czterema bramkami Szwecję, a Słowacja nie podłoży się Hiszpanii, a w innych grupach to to, to tamto, to mamy szanse wyjść z trzeciego miejsca. A bramkarz Szwedów – klasa!

Mecz Czechów ze Słowacją ciekawy. Druga bramka Shicka, czy jak mu tam, pokazuje, jak ważne jest w piłce myślenie. Polski zawodnik w takiej sytuacji zwolniłby, poczekał na kolegów, a w momencie gdy koledzy wszyscy byliby już pokryci, oddałby kopnięcie w stronę bramki (bo przecież nie strzał), lecz bramkarz byłby już wtedy na linii bramkowej. Albo, co bardziej prawdopodobne, podałby do tyłu, może nawet do bramkarza. Pamiętam tylko dwie takie bramki polskich drużyn na arenie międzynarodowej, jedna to był Marek Citko przeciwko Atletico, lat temu dwadzieścia sześć, a druga, a w zasadzie w kolejności pierwsza, to Andrzej Łatka w roku 1989 gdy Legia zremisowała na Camp Nou z Barceloną. Tak, były takie czasy, gdy polskie drużyny grały z prawdziwymi drużynami, nie jakimiś Dudelanżami, nie z Irtyszem Pawłodar i nie przegrywały! No, ale to se ne vrati w perspektywie życia mojego i moich dzieci pewnie też. W meczu tym było też sporo dobrych interwencji bramkarzy obu drużyn.

No a dziś gra grupa śmierci, ale tym razem mogą wyjść trzy drużyny, więc obstawiam że wyjdą wszystkie trzy poważne drużyny, będą miały po 6 punktów, bo Węgry niestety od wszystkich wezmą w czapę. Kwestią pozostaje tylko to, czy stracą mniej bramek niż 10 (no i mniej, niż Polska)

Typy na dziś: Węgry-Portugalia 0:4 (0:2)

Francja-Niemcy 1:2 (0:0)

 

Sebastian Markiewicz

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz. Nie masz jeszcze swojego konta? Zarejestruj się.

noimage
Sprzedam mieszkanie własnościowe
poniedziałek, 22 kwietnia 2024
noimage
Pomocnik
wtorek, 23 kwietnia 2024
Pokój  do wynajÄcia
Pokój do wynajęcia
wtorek, 16 kwietnia 2024