iledzisiaj.pl

Czy we własnym domu można czuć się bezpiecznie? Okazuje się, że niestety nie.

1,07 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu (2,24 promila) miał kierowca calibry w momencie badania w policyjnym radiowozie.

Jaką prędkość rozwinął na skrzyżowaniu przy Placu Wolności podczas wyprzedzania innego pojazdu, jak wysoko leciał nad jezdnią, z jaką siłą uderzył w stojący przy przejściu znak drogowy? - tego nie wiadomo. Do zdarzenia doszło w niedzielny wieczór (25.07.2010r.) ok. 20.40. Na szczęście nikt w tym czasie nie przechodził przez jezdnię i nie szedł chodnikiem...

{morfeo 415}

Co jakiś czas młodzi kierowcy dokazują cudów, aby z niemożliwego uczynić możliwe.

Po raz kolejny udało się to 20 letniemu mieszkańcowi gminy Radzyń. Dzisiaj około godziny 5 rano młody kierowca przejeżdżając przez miejscowość Biała drogą potocznie zwaną „środkową” „zaparkował” swojego VW Golfa na terenie jednej z posesji nie otwierając bramy. Oczywiście ten manewr nie był zamierzony. Zasadniczy powód tego zdarzenia to lekki łuk drogi, na którym dwudziestolatek stracił panowanie nad pojazdem po czym zjechał na prawe pobocze – skosił ogrodzenie jednej posesji, następnie płotek okalający przydrożną kapliczkę i taranując przęsła kolejnego siedliska wylądował za zamkniętą bramą.

Dwaj mężczyźni zginęli na miejscu. Z trzech przewiezionych do szpitala, jeden zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.

Dzisiaj (17.07.2010) o godz. 9.oo w Turowie (na skrzyżowaniu K19 z tzw. Krawiecką) doszło do zderzenia busa z ciągnikiem rolniczym.
Obydwa pojazdy poruszały się w kierunku Radzynia Podlaskiego. Kierujący busem wyprzał kolumnę jadących przed nim pojazdów i na skrzyżowaniu uderzył w skręcający w lewo traktor. W wyniku uderzenia traktor rozpadł się na 2 części, a bus zakończył manewr wyprzedzania w rowie. Traktorzysta został odwieziony do radzyńskiego szpitala. Kierowca i pasażerka busa nie doznali obrażeń.

Pogoda w ostatnich dniach jest niezwykle szczodra dla urlopowiczów.

Bezchmurne niebo, lekki wiaterek lub jego całkowity brak sprawiają, że pobyt nad jeziorem, morzem pozostawi cudowne wspomnienia na długie lata. Całkiem odwrotnie rzecz ma się na drogach. Powietrze nad rozgrzanym do granic możliwości asfaltem potrafi zwalić z nóg. Słońce męczy oczy już po kilkunastu minutach jazdy. Dyskomfort podróży w lipcowe upały zmniejsza oczywiście klimatyzacja, okulary przeciwsłoneczne z odpowiednim filtrem UV, przyciemnione szyby w samochodzie czy też chłodny napój. Jednak zmęczenie robi swoje. Przekonał się o tym 22 letni mieszkaniec województwa mazowieckiego.

28 czerwca około godziny 15.50 na skrzyżowaniu ulic Międzyrzeckiej, Partyzantów i Kościuszki doszło do wypadku.

Kierująca Mazdą skręcając z ul. Kościuszki w lewo uderzyła w dostawczego Lublina, który wyjeżdżał z ulicy Międzyrzeckiej w lewo – na ulicę Kościuszki. Kierująca Mazdą twierdziła, iż tuż przed zdarzeniem ześliznęła się jej noga z pedału – najprawdopodobniej sprzęgła. Bardzo niegroźnie wyglądająca stłuczka skończyła się niestety dla sprawczyni wypadku niezbyt szczęśliwie. Nie doznała wprawdzie żadnych obrażeń,  jednak ze względu na jej stan – 8 miesiąc ciąży, 37 letnią mieszkankę Radzynia lekarze zdecydowali się zabrać do szpitala na kilkudniową obserwację. Bez szwanku wyszedł kierowca Lublina i kilkuletni synek kierującej Mazdą – jechał w foteliku zapięty pasami.

22 czerwca około godziny 16.50 w miejscowości Komarówka kierujący Oplem Vectrą 53 letni mieszkaniec tej gminy skręcił nagle w prawo i jak widać wpadł na drzewo uszkadzając przy okazji ogrodzenie stadionu.

Z relacji naocznych świadków wynika, że w leciwym oplu pękła lewa, przednia opona co spowodowało „ściągnięcie" auta w prawo. Kierowca z obrażeniami klatki piersiowej trafił do szpitala w Radzyniu. Był trzeźwy.

10 czerwca około godziny 14.30, na ulicy Truskawkowej kierujący Daewoo Nexią 21 letni mieszkaniec Radzynia stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo.

Z obrażeniami klatki piersiowej został przewieziony do szpitala. Na obserwację trafił również 21 letni pasażer. Najszybciej na miejsce zdarzenia przybyła policja. Wypadek wydarzył się niecałe 50 metrów od KPP w Radzyniu.