Już niedługo
Zobacz wszystkie
Reklama
Komentarze
- Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
Pociągi ułożone pod pociągi IC, tymi pewnie jeździ najwięcej ludzi. Jest jeszcze Polregio o 5:26 jad...
- Radzio - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
i znowu kropeczki zaraz sprawdzę jakich to słów nie można pisać: kocham radzyn (...)
- pioter - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
nie wiem czy przedmówcy chodziło o stronę (...) to trzeba wpisać w miejsce trzech kropek.
- pioter - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
https://(...).pl/112-powiat/90 72-skusil-sie-na-ledowa-lampe- blyskowa-wpadl-bo-nagral-sie-n a-monit...
- pioter - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
przez ogólnopolskie i regionalne portale przeleciał ten news 15 grudnia. nawet na stornie kochającyc...
- Paolo Borsellino
Kupiłem sobie piwo w zwrotnej butelce... |
Jakub Jakubowski | |||
czwartek, 13 stycznia 2011 21:58 | |||
Kupiłem sobie piwo w zwrotnej butelce. Piwo królewskie w dużym sklepie dla plebsu. Po paru dniach na kolejne zakupy zabrałem ze sobą opróżnioną butelkę z nadzieją odzyskania 35 groszy i podniecony świadomością jak dobrze czynię. W Punkcie Obsługi Klienta zostałem poinformowany, ze butelki oddaje się "na sklepie". W pośpiechu przejechałem alejami zbierając z półek zaplanowane zakupy. Mijając ostatnią aleję z piwem uznałem, że umknął mi gdzieś punkt zwrotu szkła więc dopytałem u kasjerki. Okazało się, że owszem - mogę oddać, ale okazując paragon dowodzący zakupu butelki. - Droga Pani - nie ukrywałem swego zdziwienia - ja piłem piwo, nie pilnowałem paragonu!? W odpowiedzi usłyszałem, że nie można przyjąc bez paragonu, bo na kasie byłyby minusy. Co z tego, że takiego piwa w Radzyniu nie sprzedają nigdzie indziej - więc musiało być kupione tu. Co też kogo obchodzi, że taki frajer z butelkami - jak ja - pojawia się może raz w tygodniu? (potwierdzone z rozmowie) - Skoro tych butelek nikt nie zwraca to nie minusy a same plusy ma pani na kasie - zagajam. - A pan chce tylko oddać tę butelkę? - słyszę pytanie za pytanie. - Tak! - odpowiadam. - No to proszę dać. Oddałem, butelka trafiła pod ladę. 35 groszy nie odzyskałem, ale chociaż ten dobry uczynek... Na odchodne mówię: - Więcej chyba tygodniowo butelek w rzece ląduje, niż wraca do was do sklepu, co? - Chyba tak - odpowiada kasjerka i tym samym kończę przygodę z kupowaniem piwa w marketach. Następnego dnia rankiem - podczas spaceru z psem - poszedłem nad Białkę. Widok dramatyczny. Butelki w zaroślach, pod wodą, na brzegu, na śniegu. Nic dziwnego - pomyślełem - skoro w komplecie ze szkłem do sklepu trzeba przynosić papierek. A może po prostu nasi ojcowie i matki byli zbyt głupi, aby wychować nas na frajerów, którzy zwracają butelki do sklepów?
|
Komentarze