iledzisiaj.pl

Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim przychylił się do wniosku Policji i ukarał osoby, które opuściły miejsca obowiązkowej kwarantanny.

Sąd wydał łącznie pięć wyroków skazujących na cztery osoby z powiatu radzyńskiego.

Narzeczonym z gminy Ulan, którzy w trakcie kwarantanny pojechali do Siedlec kupić samochód, sąd wymierzył karę grzywny w wysokości po 5 tysięcy zł.

28-latek i jego 23-letnia narzeczona z gminy Ulan-Majorat, po powrocie z zagranicy zostali skierowani na przymusową kwarantannę. 

Wczoraj kilka minut po godzinie 12:00 radzyńscy policjanci pojechali sprawdzić, czy mężczyzna i kobieta objęci kwarantanną, stosują się do zaleceń inspektora sanitarnego. Po dotarciu na miejsce okazało się, że kontrolowanych nie ma w mieszkaniu.

Mundurowi skontaktowali się z nimi telefonicznie. W trakcie rozmowy uzyskali informację, że narzeczeni są na spacerze w lesie około 3 km od miejsca odbywania kwarantanny i pod wskazany adres dotrą za około godzinę.

Radzyńska Policja informuje, że kryminalni ustalili sprawcę kradzieży wyposażenia łazienki w jednej z placówek medycznych w Radzyniu Podlaskim.

Łupem złodzieja padła m.in. suszarka do rąk i podajnik na mydło... Wartość strat oszacowana została na kwotę 1000 złotych.

Sprawcą okazał się 66-letni mieszkaniec gminy Wohyń. Zgodnie z obowiązującymi przepisami kradzież zagrożona jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.

Mężczyzna usłyszał już zarzut i przyznał się do winy. Teraz o jego dalszym losie zadecyduje sąd.

Do kolejnego, niebezpiecznego zdarzenia w niedzielę 23 lutego br. doszło około 12.20 w Ulanie.

Z ustaleń policji wynika, że 20-letni kierujący samochodem marki Audi A3 jadąc od strony Radzynia, na łuku drogi nie zapanował nad pojazdem, w wyniku czego zjechał do rowu, gdzie doszło do dachowania samochodu.

Kierujący i 22-letnia pasażerka zostali przewiezieni do radzyńskiego szpitala. Drugi z pasażerów nie doznał żadnych obrażeń.

Dzisiaj rano w Bojanówce (23.02.2019) tuż przed godz. 9 volvo zjechało z drogi i uderzyło w drzewo. Kierowca zmarł.

Jak ustaliła policja, kierujący pojazdem na prostym odcinku drogi z niewyjaśnionych dotąd przyczyn stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z drogi do rowu i uderzył w drzewo.

Na miejscu wypadku interweniowała załoga karetki pogotowia, policjanci oraz strażacy. Karetka przewiozła poszkodowanego kierującego do szpitala. Niestety pomimo udzielonej pomocy, nie udało uratować życia 56-letniego mężczyzny. Mężczyzna podróżował sam.

W trakcie pełnienia służby na jednej z dróg gminy Radzyń, policjanci zauważyli jadący, palący się samochód dostawczy.

Spod maski pojazdu wydobywał się gęsty dym, samochód zaczął stawać w płomieniach.

Policjanci zaczęli gasić pożar gaśnicami samochodowymi. Dzięki temu ogień nie rozprzestrzenł się na cały pojazd. Akcję gaśniczą kontynuowała powiadomiona straż pożarna.

Jak wstępnie ustalono, przyczyną pożaru w samochodzie było zwarcie instalacji elektrycznej.

Radzyńscy dzielnicowi radiowozem na sygnałach pilotowali toyotę, w której znajdowało dwumiesięczne dziecko w stanie zagrażającym życiu.

W piątek 14 lutego br. jadących radiowozem policjantów zatrzymał kierowca toyoty yaris. Poprosił ich o pomoc w szybkim dotarciu do szpitala w Radzyniu Podlaskim. W samochodzie wiózł żonę i dwumiesięczne, duszące się dziecko. O życiu malucha decydowała każda minuta i mundurowi podjęli decyzję o pilotowaniu samochodu do radzyńskiego szpitala.

Dzięki pomocy funkcjonariuszy niemowlę wraz ze swoimi rodzicami szybko dotarło pod opiekę lekarzy Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Radzyniu Podlaskim. Życiu i zdrowiu dziecka nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo.

Brawa dla policjantów i pracowników radzyńskiego SOR-u! Chepeau bas!

Radzyńscy policjanci w nocy z wtorku na środę (11-12 lutego) zatrzymali na ul. Wisznickiej do kontroli drogowej podejrzanie poruszającego się mercedesa.

W trakcie prowadzonej kontroli, policjanci wyczuli od kierującego samochodem mężczyzny woń alkoholu. Po przeprowadzeniu badania stanu trzeźwości 26-letniego kierowcy, mieszkańca Radzynia Podlaskiego, okazało się, że jest on nietrzeźwy. Badanie alkomatem wykazało ponad 2 promile alkoholu w jego organizmie.

Policjanci ustalili także, że kierujący nie posiada prawa jazdy. Teraz 26-latek stanie przed sądem. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.

Jak informuje KSRG OSP Borki, we wtorek 11 lutego br. około 12.30 strażacy ochotnicy zostali poinformowani o palącym się samochodzie w Krasewie.

Dojeżdżając na miejsce pożaru, dowódca wezwał posiłki, ponieważ zauważył, że ogień z samochodu przeniósł się na bydynek gospodarczy i konieczne jest zaangażowanie większych sił i środków.

Spaleniu uległy budynki gospodarcze, samochód osobowy marki Volkswagen Passat oraz cztery konie. W wyniku pożaru zniszczeniu uległo również wyposażenie budynków. Wartość strat właściciel oszacował wstępnie na ponad 180 tys. złotych.

Akcja gaśnicza trwała około 4 godzin. Wzięły w niej udział jednostki z Radzynia, Bork, Paszk, Żabikowa, Soból i Krasewa.