iledzisiaj.pl

W poniedziałkowe przedpołudnie na ulicy Wisznickiej w Radzyniu Podlaskim znaleziono 2500 zł w nominałach 5-złotowych.

Jak informuje rzecznik radzyńskiej komendy Barbara Salczyńska - Dzielnicowi pełniący w poniedziałek służbę w rejonie ul. Wisznickiej zostali zaczepieni przez znajdującego się na poboczu drogi mężczyznę. Rozmówca  oświadczył, że na ulicy oraz poboczu znalazł dużą ilość rozsypanych pieniędzy. Po przeliczeniu wszystkich monet okazało się, że odnalezionych zostało 2500 złotych w 5-złotowych nominałach. 

Policjanci ustalili z jakiego banku zostały wypłacone pieniądze, dotarli również do właściciela zguby, którym okazał się mieszkaniec gminy Czemierniki. Mężczyzna jeszcze tego samego dnia odebrał z komendy swoją własność. W rozmowie z policjantami  przyznał, że woreczek z wypłaconymi z banku pieniędzmi pozostawił prawdopodobnie na dachu swojego samochodu, którym przyjechał do Radzynia Podlaskiego. 

W czwartek (25.10) około godziny 13.15 na skrzyżowaniu ulic Kościuszki i Traugutta doszło do wypadku.

Jak wstępnie ustaliła policja, rowerzystka jadąca ulicą Kościuszki w stronę Międzyrzeckiej, nie sygnalizując zamiaru skrętu w lewo, wjechała wprost pod jadący za nią samochód osobowy marki Volkswagen Passat.

Jak się okazało, rowerzystka podczas zdarzenia miała ponad 1,7 promila alkoholu w organizmie. Z obrażeniami ciała została przewieziona do radzyńskiego szpitala. Policja ustala szczegóły zdarzenia.

Dzisiaj (20.10) około godziny 15.10 na skrzyżowaniu ulic Bohaterów - Konstytucji 3 maja doszło do kolejnego już w tym roku zdarzenia drogowego.

Jak wstępnie ustaliła policja, kierujący samochodem osobowym marki Opel Astra, jadąc ulicą Bohaterów (od baru Mozajka) nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu nadjeżdżającemu ulicą Konstytucji (od strony Lidla) kierowcy Audi 80.

Siła uderzenia była dość duża, bowiem opel znalazł się po drugiej stronie ulicy obrócony prawie o 180 stopni.

Pasażer podróżujący w oplu, z obrażeniami klatki piersiowej został odwieziony do radzyńskiego szpitala. Policja bada okoliczności całego zajścia.

W dniach 10-11 października 2012 roku radzyńscy strażacy w składzie: kpt. Ryszard Chwalczuk, mł. kpt. Andrzej Gątarczyk, sekc. Mariusz Żurawski oraz sekc. Piotr Kozioł wzięli udział w międzynarodowych manewrach ratowniczych, które odbyły się na terytorium Ukrainy w miejscowości Borysław.

Ćwiczenia miały na celu sprawdzić funkcjonowanie stałej platformy współpracy ds. wdrażania transgranicznego systemu zarządzania bezpieczeństwem publicznym. Strażaków z Lubelszczyzny reprezentowała delegacja z powiatów: radzyńskiego, bialskiego i włodawskiego oraz z Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie na czele z Lubelskim Komendantem Wojewódzkim PSP - st. bryg. Tadeuszem Milewskim.

Manewry miały na celu podsumowanie procesu logistycznego, przygotowania operacyjnego i współdziałania Polski i Ukrainy.

Niewielkimi uszkodzeniami na szczęście, zakończyła się kolizja skutera z osobowym mercedesem na ul. Chomiczewskiego.

Około 19.15 w czwartkowy wieczór, kierująca mercedesem poruszając się ul. Chomiczewskiego od strony Koszar zauważyła jadący wprost na nią skuter. Jednośladem kierował 27-letni mieszkaniec gminy Wohyń, który na zakręcie, pod górkę, wyprzedzał jadącego przed nim busa. W trakcie wykonywania tego manewru zjechał na przeciwny pas jezdni, zderzając się czołowo z mercedesem.

Prawie 3 promile alkoholu we krwi miał kierowca samochodu, który został zatrzymany wczoraj w Przegalinach Dużych.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek 15 października o godzinie 16.40. W trakcie pełnionej służby policjanci Wydziału Ruchu Drogowego zauważyli zbliżające się z dużą prędkością osobowe audi, który postanowili zatrzymać do kontroli drogowej. Kierujący samochodem przyspieszył jednak i zaczął uciekać. Policjanci ruszyli za nim w pościg i po kilkuset metrach zatrzymali auto.

Okazało się, że samochodem kierował 32-letni mieszkaniec gminy Wohyń, który nie posiada prawa jazdy, ponieważ stracił je kilka miesięcy wcześniej za jazdę po pijanemu.

21-letni mieszkaniec gminy Kock chciał zapłacić fałszywką w radzyńskiej dyskotece. Na drodze stanęła mu jednak czujna sprzedawczyni.

Mężczyzna użył fałszywej 50-złotówki podczas trwającej w sobotnią noc imprezy. Płacił nią w barze za zakupione napoje. Na banknocie nie były jednak widać znaków pojawiających się w świetle ultrafioletowym. 21-latka zatrzymała ochrona dyskoteki. Na miejsce wezwano patrol policji, który umieścił mężczyznę do wyjaśnienia w areszcie. Wczoraj usłyszał zarzuty i przyznał się do winy. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Do kolejnego wypadku z udziałem dzikiej zwierzyny doszło dzisiaj (14.10) około godziny 20.45 w lesie tuż przed Białą.

Kierowca Opla Vecrty, jadący od strony Łukowa nie miał szans na ominięcie dzika, który nagle pojawił się tuż przed maską pojazdu. Pomimo niedużej prędkości auta, zwierzę spowodowało dość znaczne szkody, czego skutkiem było unieruchomienie pojazdu i konieczność wezwania lawety.

Na szczęście nikt (nie licząc dzika) nie ucierpiał w tym zdarzeniu.

"Test łosia" jest jednym z wielu jakie przechodzą samochody podczas testów NCAP. Polega na ominięciu przeszkody, która nagle pojawia się przed maską samochodu.

Dzisiaj około 14.20 na taki test nie miał czasu kierowca opla zafiry, kiedy na drodze pomiędzy Sitnem a Borkami przed jego samochodem wyrósł wielki łoś. Jak twierdzą świadkowie, zwierzę wyskoczyło z rowu wprost przed jadące w kierunku Lublina auto. Kilkusetkilogramowy, dorodny łoś, uderzony przez samochód, zwalił się na jego przednią szybę. W samochodzie podróżowała czteroosobowa rodzina. W zderzeniu ucierpiał kierowca, który został przewieziony do radzyńskiego szpitala. Po zderzeniu z oplem, zwierzę zsunęło się na ziemię, uszkadzając lewy bok i koło nadjeżdżającego z przeciwka forda mondeo.

Zwierzę nie przeżyło zderzenia z osobówką.