
Komentarze
- Konferencja Pamięć jest naszym obowiązkiem
Wystarczy, by nasi notable przestali uczestniczyć w tego typu obchodach. Niech sobie przyjeżdżają, ś...
- zimny - Konferencja Pamięć jest naszym obowiązkiem
Rzeczywiście jest naszym obowiązkiem pamięć o innym narodzie? O narodzie, którego armia dokonuje lud...
- zjp - Konferencja Pamięć jest naszym obowiązkiem
https://wiadomosci.wp.pl/media-izraelczycy-mieli-rozkaz-strzelac-do-tlumu-przy-punktach-pomocy-71722...
- pioter - W jakim stanie jest Radzyń? Debata w najbliższy pi...
tam jest drobny druczek do 30.06.2024.
- pioter - W jakim stanie jest Radzyń? Debata w najbliższy pi...
Kilka uwag po przeczytaniu tego raportu. Smutne jest to, że do 2050 roku wg prognoz 40% mieszkańców ...
- for_sale
Stare dzieje
Jak żydowski chłopiec obrazy do kościoła namalował |
Mariusz Szczygieł | |||
czwartek, 14 maja 2020 17:58 | |||
Nie wspominam w zasadzie takich rocznic, ale postać Józefa Buchbindera jest wyjątkowa, bo na jego pracę przyglądam się już 41 lat. W niedziele, w kościele pw. Świętej Trójcy - to właśnie Buchbinder namalował obrazy, przed którym klękały tysiące mieszkańców naszego miasteczka i jeszcze tysiące będą. Kim był ów malarz? Z łatwością znajdziecie jego życiorys w internecie, ale barwnie opowiada o nim Zbigniew Smółko w swojej książce z 2010 roku - w "Axis Mundi". Osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte lata XIX wieku były dla Radzynia złotym wiekiem - czytam w Axis Mundi. I wtedy właśnie przyszło żyć w naszym miasteczku Buchbinderowi. - Była to postać niezwykła, w ciekawych swoich losach dobrze wpisująca się w barwny klimat duchowy ówczesnego Podlasia. Sam wzrostu co najwyżej niewielkiego (niektóre płótna sygnował po prostu "Mały"), z pochodzenia Izraelita, z wyboru duszy wybitny Polak, pozostawił na świątyni niezatarte piętno. Miejscem jego urodzenia był najprawdopodobniej sam Radzyń, chociaż pretensje do bycia jego ojczyzną zgłaszały też Mordy k. Siedlec. Pochodził z porządnej, żydowskiej rodziny, w której ojciej Rejel parał się rysunkiem, brat Szymon, również malarz, zasłynął zaś nawet szerzej niż Józef. Mimo, że rodzice regularnie uczęszczali do synagogi, młodszy z braci jako dorosły przyjął chrzest. Otrzymawszy wsparcie od rodziny Zembrzuskich i księdza Wincentego Augustynowicza pobiera nauki w Niemczech. Z tego okresu datuje się też jego znajomość z Matejką. Po powrocie do kraju w 1870 r. ogłasza swoją maksymę życiową: "Kształciłem się za polskie pieniądze, więc mam obowiązek pracą oddać krajowi to, co we mnie włożył". Szybko zdobył dużą popularność jako malarz kościelny, co jednak przypłacił zaszufladkowaniem w opiniach krytyków. Spośród radzyńskich dzieł największe wrażenie robi obraz "Trója Święta" w ołtarzu głównym: nie może być wątpliwości, że postać Boga Ojca jest ukłonem w stronę dawnych współwyznawców: dokładnie tak sobie zawsze wyobrażałem sędziwych mełamedów z opowieści Icchaka Pereca, Jirzego Langera czy Martina Bubera. Uwagę przykuwa też wizerunek św. Izydora Oracza, odzianego na płótnie Buchbindera w strój właściwy dla ówczesnych podlaskich włościan. Ciekawostką jest, że wnukiem malarza był Wojciech Wasiutyński, w okresie międzywojennym jeden z najbardziej energicznych endeków! - opisuje malarza Smółko. Buchbinder spoczywa na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
|