
Komentarze
- Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
Na razie koszt dla miasta jest symboliczny. Jeżeli ta linia ułatwia ludziom dostęp do szkoły, pracy ...
- for_sale - Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
Do Was, czyli do kogo? Odniosłem się głównie do liczb. A z nich wychodzi, przynajmniej dla mnie, że ...
- zimny - Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
"Województwo, Powiat, Miasto i Gmina właśnie po to składają się, żeby ta linia autobusowa nie była s...
- pioter - Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
do zimny: Trzeba naprawdę wielkiej niechęci do nas żeby nie wyczytać z tego tekstu, że Miasto kosztu...
- Admin iledzisiaj.pl - Ile naprawdę kosztuje nas autobus na PKP? Stop man...
W Polsce bezrefleksyjnie przepala się dziesiątki miliardów zł w różnych sektorach. Pieniądze marnuje...
- for_sale
GIĘTKI JĘZYK DOKTORA JARMUŁA |
Andrzej Kotyła | |||
piątek, 18 stycznia 2013 07:00 | |||
Dziś, z okazji zbliżających się w Szkole Podstawowej nr 1 im. Bohaterów Powstania Styczniowego w Radzyniu Podlaskim uroczystości, garść cytatów Mistrza zaświadczających o ogromnej ekspresywności i lapidarności Jego języka a zarazem o tym, jak nietuzinkowa – rzekłbym – charyzmatyczna była to osobowość. DO UCZNIÓW: W sytuacji, gdy uczeń coś przeskrobał: Halo, halo… proszę do mnie! Lub: Ja cię rozumiem, ale przyjdź z ojcem! Gdy uczeń wywołany do tablicy milczał z powodu totalnej niewiedzy: Dobrze zacząłeś, mów dalej. Lub, gdy uczeń coś tam mówił: Pleciesz głupstwa podniosłym tonem. W latach 60., gdy chłopców obowiązkowo strzyżono „na króciutko”: Im dłuższe włosy, tym krótszy rozum. Podczas lekcji historii, kiedy Mistrz, chodząc całą godzinę po klasie, zakończył wykład o starożytnej Grecji: I w ten sposób, moi mili, doszliśmy do Rzymu. W ramach pogadanki ekologicznej przez szkolny radiowęzeł: Nie podoba ci się żaba? A myślisz, że ty się jej podobasz? Także przez radiowęzeł, gdy ktoś zdewastował szkolny „gabinet” WC: Jeśli nie wiesz, jak się korzysta z ubikacji, przyjdź, poproś, pokażę ci! DO NAUCZYCIELI: Podczas posiedzenia rady pedagogicznej: Mamy być szkołą twórczego niepokoju. Lub: W szkole każde miejsce i każda chwila służyć ma wychowaniu. W pokoju nauczycielskim, do którego zwykł był wchodzić w sekundę po dzwonku na lekcję: Pociągnięcie papierosa po dzwonku na lekcję jest poważnym wykroczeniem przeciwko obowiązkom służbowym. Kończąc rozmowę z nauczycielką, która w gabinecie Szefa próbowała przeforsować projekt sprzeczny z Jego koncepcją: Może pani mieć swoje zdanie, ale zrobimy tak, jak ja mówię. DO MNIE: Po pierwszej hospitacji, gdy ogromnie zadowolony z siebie wszedłem do gabinetu Szefa na tzw. omówienie lekcji: Wszystko wskazuje na to, że kiedyś, być może, będzie pan dobrym nauczycielem. Gdy w roku 1984 krygowałem się przed objęciem funkcji komendanta obozu harcerskiego: Proszę pana, w pańskim wieku Cyrankiewicz był premierem! Gdy odwiedziłem Pana Dyrektora w szpitalu podczas Jego poważnej i nagłej choroby, po wcześniejszej prośbie o zamknięcie drzwi: Niech mnie pan stąd zabiera, oni nie chcą ze mną współpracować. Pan wie, że ja jestem trudny; pan też nie jest łatwy… i za to pana cenię. Gdy regularnie odwiedzał mnie podczas moich środowych popołudniowych dyżurów dyrektorskich: Panie Andrzeju, zanim zdecyduje pan, czy zrobić mi herbatę, muszę coś panu powiedzieć. Starsi panowie udzielają dobrych rad, kiedy już sami nie są w stanie świecić złym przykładem. Myślę, że to panu wystarczy. DO MNIE „NA UCHO”: W czasie przemówienia jednego z radzyńskich notabli podczas uroczystości rocznicy Września pod pomnikiem, wówczas „Walki i męczeństwa”: Zdobył już Wał Pomorski, niedługo dojdzie do Berlina i będziemy mieli to z głowy. W czasie innego przemówienia, zdaje się, w rocznicę tzw. zwycięstwa nad faszyzmem: Dobrze, bo krótko.
Zadanie domowe: Pan Dyrektor Jarmuł wychował wiele pokoleń radzynian. Może ktoś pamięta i zacytuje inne „perełki językowe” Jego autorstwa? Post scriptum: Mistrz nie był nałogowym palaczem, ale czasem, dla towarzystwa, zdarzało mu się wypalić jednego papieroska, którym zazwyczaj ktoś Go poczęstował. Gdy kiedyś zapytałem Go – w zasadzie żartobliwie – czy popala w domu, odrzekł: Zapalę czasem jednego, jak żona pozwoli. Ciągnąłem dalej w swej dociekliwości: A co, jeśli Pani Eugenii nie ma w domu? – Wtedy nie palę, bo nie mam kogo zapytać. – odrzekł z właściwą sobie swadą.
|
Komentarze
sumując, dla mnie ów starszy jegomość zawsze kojarzył się z okropnym tyranem i despotą. do dziś przypominam sobie ten dreszcz i uczycie, że kupa jest blisko, gdy z radiowęzła padały słowa: HALO UWAGA MÓWI DYREKTOR SZKOŁY.
a jak z zaskoczenia wchodził do klasy to palpitacja serca łapała nie tylko mnie ale każdego bez wyjątku, łobuz czy kujon!
A co do „Plumy” to nie zapomnę, jak chciała kolegę wytargać za ucho, a ponieważ chłop miał ponad 1,8m to nie mogła dostać, więc podskakując krzyczała „Schyl no się!”. Haraszkiewiczowa z kolei przy całej klasie spoliczkowała dzienniczkiem kolegę z ławki. Mało co wówczas od niego nie dostała. Mocno się przestraszyła, oj mocno. Pamiętam też jak złapała jakiś kajtków z 1, 2 klasy za to, że biegali po korytarzu w czasie przerwy i uderzała ich nawzajem głowami, wydzierając się przy tym na nich. „Metody wychowawcze” 1 klasa. Fakt jednak faktem, że cisza u niej na lekcji była, jak makiem zasiał. I niewyobrażalne było, żeby ktoś przeszkadzał w lekcjach.
a pańska złośliwość (ta trauma) zupełnie nie na miejscu - nie przystoi - nie ma co się na byłych uczniów obrażać. i raczej winien być to przyczynek do refleksji, że wcale nie było tak wspaniale jakby się mogło, z pozoru, wydawać.
pozdrawiam serdecznie.