Komentarze
- W niedziele po kościele. Lekcja wdzięczności i pok...
Jest powiedzenie: "człowiek wart jest nie tyle ile ma dóbr materialnych czy tyle jak jest mocny lub ...
- niepokorny - Organika – wernisaż
Gdzie ta wystawa i do kiedy ?
- niepokorny - Przemówienie Burmistrza Jakuba Jakubowskiego z oka...
więc wracaj, gdzie twoje korzenie.
- zimny - Przemówienie Burmistrza Jakuba Jakubowskiego z oka...
Naprawdę?. Ulica Między Bogiem a Prawdą. Na tej ulicy jest siedziba Proboszcza i Prokuratora można w...
- pioter - Przemówienie Burmistrza Jakuba Jakubowskiego z oka...
Bywało. Dawno temu. Obecny burmistrz nie potrzebuje pomocy w napisaniu przemówienia. Dementuję stano...
- akotyla
OFF |
Michał Maliszewski | |||
czwartek, 03 listopada 2016 12:00 | |||
Dzisiaj, na własnej skórze uświadomiłem sobie jak bardzo jesteśmy uzależnieni od otaczających nas dóbr. Dajmy na przykład taki prąd, którego teraz nie mam i nic nie zapowiada się żeby do mnie niedługo powrócił. Obudziłem się dziś z samego rana, około szóstej – mały wyczyn ostatnich miesięcy. Postanowiłem zacząć dzień od przesłuchania nowego albumu ulubionego artysty, a akurat z muzyką mam jak z książką – pierwszy odsłuch musi być w ciszy, skupieniu i od deski do deski. Nową płytę przerobiłem dwa razy – półtoragodzinny krążek zajął mi więc 3 godziny. Na moim telefonie wskaźnik baterii pokazał 30 %, a każdy posiadacz urządzenia z nadgryzionym jabłkiem wie, że powoli trzeba szukać źródła zasilania. Ładowarka się popsuła? Lampka też? Ech, nie ma prądu… Przychodzą wiadomości, maile, telefony, a procenty spadają w oczach. Na dodatek śladowej ilości zasięg GSM jaki funduje na mojej wiosce firma Orange doprowadza do szału. Macham smartfonem na prawo i lewo, w górę i w dół, by wiadomość się łaskawie wysłała. Moi rozmówcy już przywykli do tego, że albo mam „niby” wyłączony telefon, albo rozmowa ze mną opiera się na domyślaniu jakie wyrazy wstawić tam, gdzie była cisza lub jakieś trzaski (Cześć, robisz, poniedziałek, do szkoły, Halinie, uwierzysz? – na przykład). Zacząłem czytać książkę – najlepsza recepta nie tylko na brak prądu. Co jakiś czas odpisuję na wiadomości, lecz nie to zakłóca oddawaniu się lekturze. Bardziej irytują powiadomienia odnośnie niemożności ich wysłania (z powodu braku zasięgu o którym wspominałem). Nerwy sięgają zenitu. Skoro pojawiły się jakieś emocje to postanowiłem włączyć komputer i się nimi z Wami podzielić – spokojnie, nie kłamię, urządzenie to posiada baterię. Nic tak nie motywuje do szybkiego pisania jak 15% energii w laptopie. Czy to jakiś zbieg okoliczności? Czy Najwyższy stwierdził, że temu panu dzisiaj łatwo nie będzie? Wyłączymy mu wszystkie urządzenia, baterię wyczerpiemy. 8%... Kiedyś ktoś na fejsbuku zapytał „Co by było, gdyby dziś przyszło nam walczyć (na wojnie)? Pytanie równie ciężkie jak stado słoni. Skoro teraz robi się nieciekawie, kiedy dostawca zbuntuje się i wyłączy prąd – jedzenie się rozmraża, brak dostępu do Internetu, urządzenia rozładowują się, a świeczek jak na lekarstwo – to ciężko sobie wyobrazić realia wojny. Nie myślę nawet o totalnym rozbrojeniu Polaków bo to temat na zupełnie inny felieton. Co byśmy zrobili gdyby żołnierze z obcej nacji wjechali dziś z czołgami i ciężkim sprzętem na teren naszego kraju? Rzucali iPhonami i rozładowanymi laptopami? Obyśmy nigdy nie musieli się o tym przekonać. Życzę jak najmniej przerw w dostawie prądu.
|
Komentarze