Komentarze
- W niedziele po kościele. Lekcja wdzięczności i pok...
Jest powiedzenie: "człowiek wart jest nie tyle ile ma dóbr materialnych czy tyle jak jest mocny lub ...
- niepokorny - Organika – wernisaż
Gdzie ta wystawa i do kiedy ?
- niepokorny - Przemówienie Burmistrza Jakuba Jakubowskiego z oka...
więc wracaj, gdzie twoje korzenie.
- zimny - Przemówienie Burmistrza Jakuba Jakubowskiego z oka...
Naprawdę?. Ulica Między Bogiem a Prawdą. Na tej ulicy jest siedziba Proboszcza i Prokuratora można w...
- pioter - Przemówienie Burmistrza Jakuba Jakubowskiego z oka...
Bywało. Dawno temu. Obecny burmistrz nie potrzebuje pomocy w napisaniu przemówienia. Dementuję stano...
- akotyla
W niedziele po kościele. Egyek. |
Mariusz Szczygieł | |||
niedziela, 13 października 2024 20:00 | |||
Niedziela to taki dzień, że katolik powinien pójść do kościoła i odpoczywać. A kiedy odpoczywa, to ma dużo czasu na przemyślenia i podsumowania. I jeśli się uda, to będę się z Wami dzielił moimi przemyśleniami po całym tygodniu. A że czas taki nastał, że tych różnych wydarzeń, z racji tego, że wybraliście mnie kolejny raz na radnego, jest sporo, to i opowiadać będzie chyba o czym. Dziś o Egyek. Bo wiecie, że pojechaliśmy tam jakiś czas temu z burmistrzem i jeszcze trójką radnych, żeby odnowić, to co zostało zapomniane przez ostatnie 9 lat… A czemu dziś o tym? O tym na końcu. No i po co jechaliśmy te 657 km w jedną stronę aż na Węgry? Bo tam drodzy Państwo jest takie małe miasteczko, które nazywa się Egyek. I z tym miasteczkiem jeszcze burmistrz Józef Korulczyk podpisał porozumienie o współpracy. Za czasów burmistrza Witolda Kowalczyka współpraca kwitła – Węgrzy przyjeżdżali do nas, nasi jeździli tam – nie tylko oficjele, ale też dzieciaki. Wspominają tam ten czas z wielką nostalgią. Współpracę pielęgnowała też Kasia Grudzień w Zapiecku i to tak, że siedząc w gabinecie burmistrza Egyek nie rozumiałem nic poza – Kasia, Kasia, Kasia… A potem. Co się stało? Nie wie nikt. Ani my tu, ani oni tam. Nagle Radzyniowi nie było potrzeba Węgrów... A po co oni nam teraz? Kiedy wzięliśmy się do pisania projektu na pieniądze, za które moglibyśmy odnowić Oranżerię (bo 7 milionów przecież przepadło za poprzednika…), okazało się, że jednym z wymogów jest partnerstwo. Naturalną rzeczą dla nas było to, że musimy odezwać się do Egyeku, bo przecież istnieje nadal i może zechcą z nami rozmawiać? Jedną z pierwszych rzeczy, jakie zrobił nowy burmistrz Jakubowski, był list do Attili Miluczkiego – burmistrza Egyek. I nastała cisza. Aż pewnego dnia Węgry odpowiedziały! Przyjeżdżajcie! Zapraszamy! Czekamy na was! No i jak mieliśmy nie pojechać? To tylko 657 km w jedną stronę. A tam… Moi drodzy. Już na wjeździe do miasteczka powitał nas nasz niedźwiedź obok herbu Egyek. Spłowiały już wprawdzie, wyblakły trochę, jakby zapomniany przez te 9 lat, ale jest. Tu zrobiliśmy pierwszy postój, nie wiedząc jeszcze co nas czeka. A potem było tylko coraz lepiej. Oni tam na nas czekali te całe 9 lat i też nie wiedzieli co się stało, że nikt w Radzyniu nie chce z nimi teraz gadać. Mimo to pielęgnowali tę przyjaźń sami, co widzieliśmy w wielu miejscach miasteczka – a to znowu nasz herb pod ich herbem na budynku urzędu miejskiego, a to nasz niedźwiedź utkany na koronce, a to zdjęcia z wizyt na ścianie w straży pożarnej… A najbardziej było widać to w ludziach, którzy na słowa: Radzyń Podlaski zaczynali się do nas natychmiast uśmiechać. Zobaczyliśmy tam wiele rzeczy, których u nas nie ma. Mają 2 przedszkola, gdzie jest nawet sala gimnastyczna dla dzieciaków, mają nowiutki żłobek, zakład, gdzie sami produkują kostkę brukową, słupki i robią siatkę (u nas też podobno próbowali…). Mają schronisko dla zwierząt, które na siebie zarabia, prowadzą spółdzielnie socjalne i też mają ulicę w pola :) A obok tej asfaltowej drogi grunty przygotowane pod inwestycje – na już! I prowadzą właśnie rozmowy z inwestorami z Chin. Bo opłaca im się rozmawiać. Kiedy u nas były kłótnie i obrażanie się na wszystko, tam realizowali pomysły. I po to tam pojechaliśmy. Żeby to wszystko zobaczyć, żeby się uczyć i po 9 latach rządów poprzedniego zespołu, zaprosić ich do nas. Żeby razem było nam łatwiej. A czemu o tym dzisiaj napisałem? Kilka dni temu na skrzynkę mailową dostałem wiadomość od zatroskanej Czytelniczki. Oto ona: Jesteś znajomym burmistrza Jakubowskiego Jakubowskiego, to może zabierze cię na zagraniczny wyjazd finansowany z pieniędzy podatników Miasto Radzyń na swojej stronie poinformowało: „W dniach 16-18 września 2024 roku miała miejsce trzydniowa wizyta delegacji z Radzynia Podlaskiego we wschodnich Węgrzech. Reprezentacja miasta, w skład której weszli: Burmistrz Miasta Radzyń Podlaski Jakub Jakubowski, Przewodniczący Rady Miasta Mariusz Szczygieł oraz Radni: Agnieszka Kowalczyk, Piotr Ostrowski i Anna Matczak, przebyła 657 kilometrów, aby spotkać się z Burmistrzem Miasta Egyek, Dr. Attilą Miluczkym." (Źródło https://www.radzyn-podl.pl/9-informacje/4228-wznowienie-wspolpracy-partnerskiej-pomiedzy-radzyniem-podlaskim-a-egyekiem.html) W związku z tym wysłałam do magistratu zapytanie o skład delegacji i koszty związane z wyjazdem na Węgry. W odpowiedzi otrzymałam, że burmistrz Jakub Jakubowski jednoosobowo decydował, kogo zabrać na ten zagraniczny wyjazd. Nawet z przyzwoitości nie zapytał się o to wszystkich Radnych, tylko zaprosił sobie wybranych. Jakim kluczem się kierował? A przejazdy zostały sfinansowane z pieniędzy publicznych. Tak się bawi nowy burmistrz Jakub Jakubowski? Wcześniej zarabiał bardzo mało (proszę spojrzeć w jego oświadczenia majątkowe) to teraz sobie to odbija? Tylko dlaczego na koszt mieszkańców Radzynia? Bardzo proszę o zainteresowanie się sprawą. W załączeniu przesyłam odpowiedzi na moje pytania, jakie otrzymałam z Urzędu Miasta. Nie jestem osobą publiczną, dlatego proszę o nie ujawnianie mojego imienia i nazwiska. Z poważaniem xxx Personalia Czytelniczki, zgodnie z życzeniem, pozostawiam do wiadomości Redakcji. Prośbę spełniam i zajmuję się sprawą :) Odnosząc się do pisma Czytelniczki, bo przecież jestem w nim wymieniony, muszę napisać, że no tak… chyba jestem znajomym Burmistrza, a nawet więcej, bo długo się znamy i zdecydowaliśmy się wspólnie pracować teraz dla naszego Miasta. Ten zagraniczny wyjazd nie był nad Balaton, gdzie piliśmy drinki z palemkami i opalaliśmy swoje blade twarze, tylko podpisywaliśmy ponownie umowę, dzięki której już złożyliśmy wniosek o pieniądze dla Radzynia. Czemu Jakubowski nie zapytał wszystkich radnych? Naszą 13-tkę zapytał. Dwóch rzeczywiście chyba nie pytał. A jakim kluczem się kierował? No wybaczcie, ale pewnie takim, że były burmistrz, z którym startowali do Rady, przez 9 lat miał współpracę z Egyek w... nosie. Takie są przecież fakty. Mimo tego darzymy ich pełnym szacunkiem, przeciwnie do tego, jak traktowano nas w poprzedniej kadencji. Jeden z nich siedzi obok mnie w Prezydium Rady. A tego dawno nie było w tym mieście. O zarobkach, zabawach burmistrza wypowiadać się nie będę… Zatroskanych Czytelników proszę – pomóżcie nam naprawić to, co zepsuliście. Pomóżcie zbudować to, czego sami nie potrafiliście, co przegapiliście, czemu nie sprostaliście… bo dzisiaj próbujecie zniszczyć nawet własne wcześniejsze pomysły. I po co? My wychodzimy do przodu, idźcie z nami! No i trochę zdjęć z Egyek.
|
Komentarze