
Komentarze
- Lucjan Kotwica nowym Dyrektorem Szkoły Podstawowej...
Niebrzegowski musi odejść! Kryminalista z Ulana,który składa fałszywe,oszczercze doniesienia o przes...
- Wschód - Jacek Dębski potrójnym medalistą Polski!
Złoto jedyny startujący,przy srebrze było dwóch startujących.
- leszek67 - Lucjan Kotwica nowym Dyrektorem Szkoły Podstawowej...
Miałem kiedyś informatykę z Lucjanem w I LO, potrafił zapanować nad klasą, nie było sztucznych probl...
- panter - Lucjan Kotwica nowym Dyrektorem Szkoły Podstawowej...
Ok. Pan Kotwica ma doświadczenie w szkolnictwie i nic do Szanownego Pana Lucjana nie mam, ale do eme...
- LomoZ - Lucjan Kotwica nowym Dyrektorem Szkoły Podstawowej...
lucjan nadaje sie na dyrektora, mialem z nim fizykę w 2ce własnie wieki temu. nie było słodkiego pie...
- winiek8
Stare dzieje
W rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego |
Dominika Leszczyńska | |||
czwartek, 20 stycznia 2011 12:25 | |||
Nieznany jest autor fotografii, choć z całą pewnością był on profesjonalistą. Nie wiem czy uwiecznił moment odsłonięcia przedziwnego kopca podobnego do ściętej piramidy-zikkuratu (1935 to rok śmierci Marszałka, kopce sypano wówczas w całej Polsce), czy po prostu obchodzone z pompą uroczystości 11 Listopada. Uświadomiłam sobie, że dziś już nie znamy dokładnej daty uczczenia powstańców poległych/straconych w Radzyniu, a przecież to jedno z najstarszych i najważniejszych miejsc pamięci w mieście – w dodatku wpisane do rejestru zabytków. Zacznę od pochowanego tu Rajmunda Krassowskiego h. Jastrzębiec – syna Franciszka, właściciela Pieszowoli. Był on dzierżawcą wsi Turno i współorganizatorem funduszu na rzecz powstania. Jego ojciec pełnił funkcję naczelnika cywilnego powiatu włodawskiego, ale na skutek zdrady został aresztowany i skazany na 12 lat ciężkich robót na Syberii, gdzie zmarł (1866). W działalność niepodległościową zaangażowany był też brat Rajmunda, Ludwik – pradziad właściciela reprodukowanej fotografii. Wiemy, że w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r. Rajmund Krassowski wraz ze Stefanem Drewnowskim stali na czele oddziału, który miał zaatakować Parczew. Niestety, z powodu małej liczebności i braku szans na powodzenie, podjęli decyzję o dołączeniu do radzyńskich powstańców pod wodzą Bronisława Deskura. Panujące ciemności sprawiły, że wpadli na carskich żandarmów i dostali się do niewoli. Józef Seweryn Liniewski relacjonuje, że Rosjanie znaleźli na furmance „broń i inne przybory wojenne". Zatrzymanych osadzono w piwnicach radzyńskiego pałacu i poddano śledztwu. Krassowskiego już „wkrótce [6 II] przy trakcie międzyrzeckim rozstrzelano wraz z Drewnowskim". Obaj spoczęli w zbiorowej mogile. Wracam teraz do fotografii i wrażenia, jakie na mnie wywarła. Najpierw poczułam dumę – w końcu tu się urodziłam i wychowałam. Zaraz wybrałam się na ul. Powstańców Styczniowych. Wtedy z żalem pomyślałam o mizerii czasów współczesnych i trosce, jaką otaczano niegdyś pamiątki przeszłości. Mamy wprawdzie na lokalnym podwórku szkołę noszącą ich imię (doskonale pamiętam uroczystości odbywające się właśnie przy powstańczej mogile), ale... Może warto byłoby, wzorem nieodległej Brzozowicy czy innych miejsc w Polsce, przywrócić radzyńskiemu kopcowi dawną świetność...? Czego mojemu rodzinnemu miastu i sobie życzę. Fot. Mogiła powstańców styczniowych w Radzyniu Podlaskim, 11 XI 1935, wł. Witold Krassowski
|
Komentarze
Zbyszek
Ania M.