Komentarze
- Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
Pociągi ułożone pod pociągi IC, tymi pewnie jeździ najwięcej ludzi. Jest jeszcze Polregio o 5:26 jad...
- Radzio - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
i znowu kropeczki zaraz sprawdzę jakich to słów nie można pisać: kocham radzyn (...)
- pioter - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
nie wiem czy przedmówcy chodziło o stronę (...) to trzeba wpisać w miejsce trzech kropek.
- pioter - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
https://(...).pl/112-powiat/90 72-skusil-sie-na-ledowa-lampe- blyskowa-wpadl-bo-nagral-sie-n a-monit...
- pioter - Skusił się na ledową lampę błyskową. Wpadł, bo nag...
przez ogólnopolskie i regionalne portale przeleciał ten news 15 grudnia. nawet na stornie kochającyc...
- Paolo Borsellino
Stare dzieje
80 lat temu Niemcy rozstrzelali radzyńskich harcerzy |
Mariusz Szczygieł | |||
niedziela, 05 lipca 2020 12:01 | |||
Dzisiaj mija dokładnie 80 lat od rozstrzelania przez Niemców radzyńskich harcerzy. 4,5 km od Radzynia, kiedyś polana, dzisiaj miejsce pośród wysokich drzew, które można łatwo przeoczyć. Rankiem 5 lipca 1940 r., w piątek przed świtem, Niemcy przywieźli tutaj 15 osób i rozstrzelali. Grób zrównali z ziemią kołami samochodów. Nie było litości. Zdradził ich kolega... Dlaczego Niemcy aresztowali harcerzy? Jak do tego doszło? Brat zamordowanego Zdzisława Maja, Marian wspominał - Działalność podziemną harcerze rozpoczęli dość wcześnie, bo jeszcze w 1939 roku. Zorganizowali oni drużynę starszoharcerską, której komendantem był harcmistrz Lisowski. Pochodził on z Czemiernik i był nauczycielem w Radzyniu. Cała drużyna przystąpiła do ZWZ (Związek Walki Zbrojnej), aby prowadzić patriotyczną działalność tajną. W tym celu zorganizowali się w małe zespoły pięcioosobowe zwane "piątkami". - Wojna zastała nas w Radzyniu - opowiadała żona harcmistrza Lisowskiego, Krystyna Lisowska. - Ja we wrześniu nie wróciłam już do pracy, wyjechałam do rodziny do Czemiernik. Pewnej nocy przyjechał ktoś z Lublina z organizacji podziemnej, donosząc o wykryciu konspiracji przez Niemców. Po odejściu tej osoby pytałam męża o powód jej przyjścia. Mąż nie chciał nic powiedzieć gdyż, mówił - "w pierwszej kolejności ty byś odpowiadała w razie wykrycia". Prosił, abym więcej nie pytała. Aby być bliżej rodziny zamieszkał w Lichtach, wiedziałam, że coś organizuje w Radzyniu. Wciąż ktoś przychodził z harcerzy do męża, z tego domyślałam się ich działalności. Wieczorem 8 czerwca zjawił się porucznik Janczara, a na drugi dzień widziałam jednego z harcerzy, nazwiska nie pamiętam, który był w Czemiernikach, ale do męża nie przyszedł. Tego samego dnia po południu ja i moi byliśmy w pokoju, a ojciec w ogrodzie. Usłyszeliśmy, jak ktoś pytał, czy mąż jest w domu. Ojciec długo nie odpowiadał, wtedy mąż domyślił się, że to Niemcy. Powiedział: "o przyjechali po mnie". Usiłował uciekać, ale wyjścia i okna były obstawione. Harcerze zajmowali się kolportażem nielegalnej prasy na terenie Międzyrzeca, Łukowa i Lubartowa. Działalność tej grupy była przede wszystkim informacyjna i propagandowa. Przewozili broszury, dostarczali wiadomości radiowych, mieli radio, współpracowali z ZWZ. - Działalność ich musiała być skuteczna, skoro zainteresowało się nimi Gestapo. Okazało się, że pośród nich był jeden konfident Gestapo, niejaki Czachowski, zamieszkały na stacji kolejowej w Bedlnie. Współpracował on z harcerzami i z Gestapo, w wyniku czego zaczęły się aresztowania w Radzyniu. Jeden z harcerzy Makosz, przypadkiem ocalał z łapanki i uciekł do Bedlna do Czachowskiego, aby się tam ukryć. Jednak podły konfident sprowadza Gestapo i Makosz zostaje aresztowany. Aresztowania te miały miejsce w czerwcu 1940 roku. - opowiadał Marian Maj. Pani Maria Maj, matka zamordowanego przez hitlerowców drużynowego Zdzisława Maja mówiła, że aresztowanie wszystkich harcerzy nastąpiło w jednym dniu. Po miesięcznym areszcie Niemcy wydali na schwytanych harcerzy wyrok śmierci. Rano 5 lipca, w piątek przed świtem wywieźli ich pod Sitno, gdzie harcerze zostali rozstrzelani. Grób zrównali z ziemią kołami samochodów. Często też sprawdzali, czy ktoś nie odwiedza grobu. W leśnej mogile spoczęli: Harcmistrz Michał Stefan Lisowski - harcmistrz ZHP, komendant hufca harcerskiego na powiat radzyński Ćwik Józef Kamiński - drużynowy harcerzy z Radzynia Ćwik Zdzisław Maj - drużynowy harcerzy z Radzynia Druh Roman Makosz - drużynowy harcerzy z Radzynia Podporucznik Piotr Janczara - podporucznik rezerwy z Radzynia Chorąży Feliks Kopias - chorąży Wojska Polskiego z Łukowa Stanisław Strzelecki z Łukowa Ludwik Cyranek ze Stoczka koło Czemiernik Jan Popławski z Kąkolewnicy Józef Pucek z Kąkolewnicy Piotr Skubisz ze Stoczka koło Czemiernik Zygmunt Pietrzyk Stanisław Rosiński z Kąkolewnicy Marian Strowve z Radzynia Aleksander Bozoki pochowany po ekshumacji w Lubartowie Po miesiącu od dnia stracenia pani Majowa dostała zawiadomienie mniej więcej tej treści: "Zdzisław Maj został skazany na śmierć za to, że pracował przeciwko państwu niemieckiemu. Wyrok wykonano". Po wyzwoleniu do hufcowego harcerzy druha Mieczysława Stagrowskiego zwrócił się pewien obywatel J.P., który za okupacji był powołany do pracy w granatowej policji i zakomunikował, że jako policjant był obecny przy wywożeniu na rozkaz Niemców i brał udział wraz z żandarmami w eskortowaniu grupy więźniów z miejscowego aresztu w nieznanym kierunku. Początkowe przypuszczenie, że samochód kieruje się do Łukowa, okazało się mylne: samochód skręcił na zupełnie drugorzędną drogę w stronę lasu. Po przybyciu na miejsce Niemcy kolejno wyprowadzali z samochodu więźniów i zabijali ich nad brzegiem wykopanego dołu. Stefan Lisowski zginął pierwszy. J.P. nie znał wszystkich straconych lub raczej znał tylko kilku, więc potajemnie wyszukał w aktach Gestapo nazwiska rozstrzelanych i zakopał je w butelce, aby kiedyś udzielić potrzebnych informacji. Przekazał je więc pełnomocnikowi PCK dr. St. Gruszeckiemu, hufcowemu harcerzy i niektórym znany członkom rodzin pomordowanych. Później posądzony z tego powodu o współpracę z Niemcami był więziony i sądzony. Uwolniony od zarzutów pragnie jednak obecnie pozostać na uboczu. Wiadomo że obywatel J.P. w czasie okupacji zachowywał się jak prawy Polak, chociaż zmuszony był do służby Niemcom. - 17 września 1946 roku rankiem, harcerze z II drużyny przy gimnazjum pod kierownictwem drużynowego Włodzimierza Piotrowskiego i zastępcy hufcowego Alfreda Kamińskiego, w obecności pełnomocnika PCK dr. St. Gruszeckiego, wielu członków rodzin oraz hufcowego Mieczysława Stagrowskiego przystąpili do rozkopywania zbiorowej mogiły. - mówił Mieczysław Stagrowski. - Miejsce nie było oznaczone, więc długo szukano na polanie. Pomagali szukać mieszkańcy wsi Sitna i były granatowy policjant. Znaleziono pierwsze ślady. Harcerze natrafili na szczątki ubrań - wspominał ekshumację ksiądz Stanisław Kamiński, brat zamordowanego druha Józefa Kamińskiego. - Od śmierci pomordowanych upłynęło z górą 6 lat, jednak piaszczysty grunt przechował zwłoki niezupełnie jeszcze rozłożone. Prace trwały przez cały krótki wrześniowy dzień. Rodziny starały się rozpoznawać zmarłych po szczegółach ubrania, drobiazgach, znaleziono nawet jakiś dokument osobisty. Niektóre zwłoki pozostałe nierozpoznane Składano je lub ich szczątki szeregiem. W całości udało się wydobyć zwłoki Stefana Lisowskiego, zachowała się znaczna część ubrania i włosy na głowie. - relacjonował druh Stagrowski. Ciała 14 zamordowanych przeniesiono na radzyński cmentarz. Spoczywają tuż przy głównej bramie, po prawej stronie. Tu zawsze jest wiele zniczy i kwiatów. Pogrzeb był wielką manifestacją społeczeństwa. Wzięło w nim udział kilka tysięcy osób. Kondukt żałobny był ogromny, było też wojsko, między innymi z Łukowa: pan Janczara był oficerem. Na cmentarzu żegnali harcerzy przedstawiciele różnych organizacji, były salwy wojskowe. Grób obsypano masą kwiatów i wieńców.
GLORIA VICTIS! NIECH PAMIĘĆ O NICH NIE ZAGINIE!
3 lipca 2020 r. uroczyście upamiętniono 80 rocznicę rozstrzelania radzyńskich harcerzy. O godz. 10 delegacje władzy Gminy i Powiatu złożyły wieńce na grobie harcerzy na cmentarzu parafialnym w Radzyniu, po czym w lesie przy mogile harcerzy ksiądz Michał Gosk odprawił Mszę Świętą. Po eucharystii odczytano apel pamięci i złożono wieńce.
Artykuł opracowano na podstawie monografii o działalności Ruchu Oporu w powiecie radzyńskim, wykonanej przez szczep harcerski Węzeł w Radzyniu Podlaskim pod kierownictwem harcmistrza Mieczysława Stagrowskiego, opublikowanej w 8 tomie Radzyńskiego Rocznika Humanistycznego. Monografię znajdziecie >> tutaj <<. Zachęcam do przeczytania. Warto!
Zdjęcia z uroczystości: Michał Maliszewski / Powiat Radzyński
|
Komentarze