
Komentarze
- Fundusz szwajcarski: #4 Zielona rewitalizacja zes...
Czas na modernizację stadionu miejskiego w Radzyniu Podlaskim!!! Zadaszoną główną trybunę wraz z szt...
- sportek - Bolesna historia ziemi radzyńskiej – wykład w ROK
"nigdy więcej wojny!" precz z tymi którzy do niej szczują!
- kinga75 - Fundusz szwajcarski: #4 Zielona rewitalizacja zes...
piękne słowa i zamiary! oby starczyło sił i wiary!
- niepokorny - Fundusz szwajcarski: #3 EkoMobilny Radzyń – zrówno...
Czy można bliżej na czym polega ten Inteligentny System Informacji Pasażerskiej?
- kinga75 - Radzyńskie sensacje i żarty na Prima Aprilis!
Z instytucji demokracji bezpośredniej tj. referendum (nawet lokalnego) nie można żartować, bo to pow...
- malina1986
Cmentarz Łyczakowski, czyli lekcja historii polskości |
Marusia | |||
poniedziałek, 02 listopada 2009 12:47 | |||
Z centrum można dojść ulicą Łyczakowską i skręcić w ulicę Miecznikowa; przy Cerkwi św. Piotra i Pawła (cmentarz jest pod numerem 33) lub ulicą Piekarską - wychodzimy prostopadle do bramy cmentarza. Pieszo z centrum to około 30 minutowy spacerek. Wstęp na cmentarz to ok. 4 hrywny, które idą na renowację nagrobków (lub bramą ogólnodostępną od Pohulanki). Jeżeli szukacie jakiegoś konkretnego miejsca, nazwiska etc., pytajcie w kasie!!! Pan Andriej jeśli jest, pomoże i wskaże!! Ubikacja dobra tuż za kasami, płatna 50 kopiejek, lub na Orlętach z tyłu - "co łaska" na środki czystości. Cmentarz Łyczakowski powstał w 1786 roku. Przyjął i przyjmuje nadal w swoją ziemię ludzi różnych narodowości i wyznań. Wejście główne to dwie bramy. Pierwsza z 1875 roku niestety zamknięta na głucho i druga z 1901 roku, przez którą się przechodzi do dziś. Wstęp jest płatny dla grup turystów i wycieczek zorganizowanych. Po cmentarzu chodzi straż i sprawdza czy zostały wykupione bilety wstępu!!. Obecnie trwają intensywne prace remontowe, poprawianie ścieżek, wycinka drzew, które przesiąkły sokami z ziemi… i wydzielają dość nieprzyjemny zapach, a także zagrażają nagrobkom w przypadku zawalenia. O cmentarzu pisano wiele. Ja także zapraszam na spacer po nim. Byłam na nim chyba 6 razy i za każdym z nich odkrywam nowe nagrobki. Ścieżki, zapomniane alejki. Tutaj można spędzić w ciszy i zadumie cały dzień zapuszczając się w mniej uczęszczane ścieżki, na których nie ma żywych. W oznakowaniu nagrobków pomocna jest książka Stanisława S. Nicieji "Cmentarz Łyczakowski we Lwowie". Od wejścia, po lewej stronie alejka Kaplic, w środku - najmniejsza na Łyczakowie kaplica rodziny Molendzińskich, wsparta na dwóch kolumnach jońskich, z żelaznymi drzwiami; na pierwszym tle (z prawej strony) pomnik Chrystusa, a dalej Kaplica Adamskich. Spoczywają tam: Franciszek 1794-1870 - legionista napoleoński, odznaczony Orderem Virtuti Militari, a później kupiec lwowski, dyrektor Zakładu dla ubogich, właściciel kilku kamienic lwowskich, zarządca Galicyjskiej Kasy Oszczędności, ekspert finansowy i radca miejski, jego żona Barbara z Nowakowskich -1796-1878, syn - Franciszek 1839-1888, synowa Joanna z Axentowiczów 1855-1908 i wnuczka Ewelina 1871-1886. Opodal, po prawej stronie jest kompozycyjnie unikatowy pomnik Pawła Eutele, wzniesiony na grobie Teresy z Kłosowskich (1809-1870) i Józefa Iwanowiczów (1804-1877). U wezgłowia zmarłych umieszczono na wysokim cokole postać Madonny naturalnych wymiarów z klęczącymi po bokach i modlącymi się aniołkami. U podnóża zaś na niskim ceglanym murku ustawiono popiersie Iwanowicza z leżącymi po jego bokach w pozycji "waruj" kamiennymi rzeźbami dwóch psów Pluto i Nero. Taka była zapewne wola zmarłego, by tych czworonożnych przedstawicieli symbolizujących wierność i przywiązanie umieścić na straży rodzinnego grobu. Legenda głosi, że psy te, po śmierci ich pana, ułożyły się przy świeżej mogile i po kilku dniach, nie przyjmując pokarmu zakończyły swe wierne życie. Paweł Eutele, projektujący pomnik, poruszony tym zdarzeniem, po uzgodnieniu z rodziną zmarłego postanowił wyrzeźbić Pluto i Nero na flankach pomnika. Burza oburzenia, niesmaku i konsternacji przeszła przez ówczesny Lwów z tego powodu.... a dziś, przewodnicy chętnie zatrzymują się i opowiadają o tej dozgonnej wierności, wskazując na łzy na psich mordach jakie Paweł Eutele wyrzeźbił. Podobne pomniki znane były wtedy tylko w Londyńskim i Sofijskim cmentarzu.
|