Komentarze
- Dlaczego z ulicy Wyszyńskiego wykonawca „zrywał as...
Przejeżdżając dzisiaj ulicam Radzynia zobaczyłem wściekłość kierowców. Ulica Warszawska nieprzejezdn...
- task55 - Wieczór z kulturą żydowską
pomagają w pokojowych kontaktach z narodem palestyńskim. Jak widać, niektórym to nie przeszkadza.
- zimny - Co to znaczy zniszczyć drzewo?
Poprzednicy pozostawili swoich na czatach.
- eSPe - Co to znaczy zniszczyć drzewo?
Związki zawodowe w Urzędzie Miasta, co Wy tam szanowni gospodarze robicie że pracownicy muszą związk...
- LomoZ - Co to znaczy zniszczyć drzewo?
Takie tam tłumaczenie się z chęci bycia medialnym w TVN. Żałosne
- LomoZ
Kiedy w "Grocie" w końcu będzie porządek? |
Mariusz Bober | |||
środa, 01 lipca 2009 10:16 | |||
{xtypo_dropcap}K{/xtypo_dropcap}iedy w "Grocie" w końcu będzie porządek? To pytanie z miejsca wydaje się pytaniem retorycznym, a walka o jakość tej gazety, matki wszystkich gazet w Radzyniu wydaje się być walką z wiatrakami. Pisząc ten felieton szczerze mówiąc mało mnie interesuje, czy ktoś się obrazi, ponieważ metody zarządzania i polityka kadrowa w tej gazecie zaczyna przypominać patologicznego potwora, która ma w dupie dobro gazety wymyślając coraz bardziej paranoiczne pomysły na jej polepszanie. Trudno już odgadnąć kto z kogo robi większego debila. Nie mówię już o własnej sytuacji i wysłuchiwania, że czegoś nie można albo ciągle nie ma możliwości zaproponowania lepszych warunków pracy. A kto może? Być może, by uratować gazetę należałoby zrobić dwa etaty i zatrudnić na nich dwie solidne osoby, a reszta mogłaby współpracować na zasadzie umowy o dzieło wykonując wybrane działy lub autorskie projekty. W zasadzie mijają prawie dwa miesiące od chwili, kiedy w mojej sprawie miały zapaść jakieś sensowne decyzje, ale póki co stosowana jest tzw. spychologia, która wydaje się naturalną reakcją zwykłych nieudaczników. Tak na dobrą sprawę o miejscu pracy przestają decydować posiadane kwalifikacje i dobre chęci czy no ba, wkładane serce i poświęcanie dla gazety więcej niż ona może zaoferować. Myślę, że nawet nie chodzi o składanie broni, ponieważ kilka dobrych decyzji może przywrócić "Grotowi" dawną świetność. Ale być może ktoś albo udaje, że nie wie co z tym zrobić albo najzwyczajniej w świecie niektórzy zbyt wysoko stawiają sobie poprzeczki a później... jest jak jest. Co robi środowisko radzyńskich elit w tej sprawie? Patrzy się, dyskutuje i dalej tak na dobrą sprawę nic się nie dzieje. Nikt nic nie może, nikt nie ma takiej mocy by stworzyć lobby i jasne i zdecydowanie powiedzieć NIE! stosowanym praktykom w gazecie. Cóż, wzajemne głaskanie się i uśmiechanie w sytuacji, kiedy z dnia na dzień pikowanie w dół zaczyna nabierać coraz większej szybkości jest grubym nieporozumieniem. Kiedy usłyszymy uderzenie o ziemię? Prawdopodobnie to uderzenie będzie bardzo ciche. Nasuwa mi się taka anegdota o żabie, którą włożono do słoika i podgrzewano go. Żaba oczywiście nie odczuwała specjalnie podnoszącej się powolutku temperatury do czasu aż się ugotowała! No cóż! Żaba była ignorantką nie reagując na malutkie wzrosty temperatury. I tak oto mamy z "Grotem". Gazeta która w jakiś sposób zaznacza swoim charakterem, że skierowana jest do bardziej wymagającego czytelnika. I co z tego? I nic. Również dobrze, można pewnie na rozkładówce dać gołą babę i... ot, może ktoś by bardziej zdecydowanie zareagował. Dziwi mnie, że gazeta, która jest matką wszystkich innych gazet jest tak gwałcona i nikt specjalnie nie reaguje, nie podejmuje protestu, apelu. Tak wygląda też nasze społeczeństwo, któremu wydaje się, że ktoś za nich mądrze poprowadzi politykę miasta, państwa. A tak na dobrą sprawę to temu społeczeństwu można narobić na głowę, a ono może nie zrobić nic albo prawie nic... jak ta żaba. Jeśli zastanawiają się Państwo, czy "Grot" już upadł, to tak "Grot" już upadł i trwa reanimacja trupa. Chyba, że stanie się cud nad Białką i ponownie będziemy brać gazetę, którą będzie się chciało czytać do poduszki. Czy heroizm walki o gazetę ma jakiś wymiar szlachetności? Nie, na dzień dzisiejszy ma wymiar głupoty i marnowania kapitału ludzkiego. Cierpliwość jest domeną geniuszy jednak cierpliwość w przypadku rozwoju spraw związanych z gazetą to już samobójstwo. I rzeczywiście, jeśli nie nadejdą pozytywny zmiany, proponuję wszystkim pozytywistom a tym bardziej tym ambitnym pakować walizki i wyjechać tam, gdzie ludzie wspólnymi siłami chcą tworzyć przyjazne środowiska do życia i pracy. Ten felieton nie jest głosem rozpaczy, ale świadomości, że jednostka może wpłynąć na swoje choćby najbliższe otoczenie! Z poważaniem dla wszystkich, którzy chociaż do końca przeczytali ten tekst. P.S. Tekst przeleżał kilka tygodni łudząc się, że może coś się zmieni..., że może zapadną jakieś sensowne decyzje. Te decyzje nie zapadły, a ja wylądowałem tuż przed wakacjami na zieloną trawkę... i wyjechałem... na jak długo? Dzisiaj sam zadaje sobie to pytanie. Ktoś mi powiedział, że wytykając problemy można przysporzyć sobie wrogów. Podziwiam. Nie żyję z koncepcją w głowie, że mam wrogów, więc nie mój problem. Głaskanie kota, może go zabić ale jeśli nie zależy społeczności na tym, by poszczególne działalności na rozmaitych polach w Radzyniu przybierały znamiona dzieła sztuki to absolutnie nie wolno tolerować decyzji i bierności, która wykoleja i zapał ludzi, i produkty ich działalności i co najważniejsze... zabija ducha naszego miasta. Pozdrowienia dla sympatyków wolności myśli. A pisanie P.S. odbywało się już setki kilometrów poza Radzyniem. Może kiedyś stanie się cud i będzie bardziej optymistycznie... choć jedyny cud to cud wytężonej pracy nad wspólną wizją i miasta i własnego życia w tym mieście.
|
Komentarze
Co do opisanej sytuacji: mój komentarz brzmi: patologia charalterystyczna dla każdego małego i większego miasteczka. Zapraszam do Lubartowa- mamy to samo.
Pokaż co potrafisz to pogadamy.
2) zatrudnia się tam niekompetentnych ludzi
3) jego oficjalna misja kłóci się z tym do czego powołały go władze miasta w rzeczywistości (własna promocja)
4) jaki prawdziwy redaktor pracuje za minimalne wynagrodzenie?
Przestańmy się oszukiwać: ten magazyn powinien móc zacząć od nowa, bez długów, uwolniony od władzy miasta, obsadzony działaczami kulturalnymi i otrzymywać prawdziwe pieniądze na promocję kultury albo należy go zlikwidować.
pytanie czy nie lepiej byłoby dla miasta finansowac kozirynek nie grota?
ani on aktualny, ani plotkarski, ani kulturalny, ani sportowy, ani o modzie, nawet nie ma panienek na rozkładówce... trudno mi znaleźc jakikolwiek odpowiednik na rynku prasowym...