iledzisiaj.pl

Ponad 6 promili alkoholu miał w organizmie cyklista, zatrzymany wczoraj po południu na terenie gminy Wohyń.

Do zdarzenia doszło wczoraj po godzinie 14 w miejscowości Bezwola Rokosz. W trakcie pełnionej służby, dzielnicowa tej gminy zauważyła rowerzystę, którego stan wskazywał na spożycie alkoholu. - Mężczyzna jechał całą szerokością jezdni, nie zwracając uwagi na to co dzieje się dookoła. Kiedy zszedł z roweru, nie potrafił utrzymać się na nogach.

W piątek 5 lipca około godz. 18 w Kąkolewnicy doszło do wypadku z udziałem skutera i samochodu osobowego.

Obdywa pojazdy poruszały się ulicą Rudnik w stronę Kąkolewnicy. Kierowca escorta rozpoczął wyprzedzanie skutera, który w tym samym czasie skręcił w lewo. Doszło do zderzenia, w wyniku którego skuter znalazł się w rowie. Kierujący nim mężczyzna, z otwartym złamaniem nogi, został przewieziony do radzyńskiego szpitala.

Radzyńska policja ustala szczegóły wypadku.

30 czerwca strażacy ochotnicy rywalizowali ze sobą w gminnych zawodach sportowo-pożarniczych.

Zawody rozegrano na boisku Powiatowej Straży Pożarnej w Radzyniu Podlaskim. Przystąpiło do nich 44 drużyn ze wszystkich radzyńskich gmin, w tym 4 kobiece. Po przeprowadzeniu konkurencji sprawnościowych wyłoniono zwycięzców. I miejsce zajęła drużyna OSP Płudy, II miejsce OSP Bedlno, III miejsce OSP Branica Radzyńska. 

Najlepsi zostali uhonorowani nagrodami i pucharami.

27-letni mężczyzna zginął na miejscu, po potrąceniu przez samochód osobowy. Jego kolega został przewieziony do szpitala.

Do tragedii doszło o 1.40 w nocy, w niedzielę 30 czerwca, niedaleko skrzyżowania z ul. Budowlanych. Z wstępnych ustaleń Policji wynika, że obydwaj mężczyźni szli drogą krajową nr 19 i zostali potrąceni przez jadący w stronę Międzyrzeca samochód marki Renault Clio. W wyniku uderzenia, 27-letni Łukasz K. został najprawdopodobniej wyrzucony w powietrze i znalazł się na drugim pasie jezdni.

W sobotni wieczór na ulicy Warszawskiej, mężczyzna kierujący skuterem uderzył w znak drogowy.

Do zderzenia doszło 29 czerwca około godz. 19.20 przy radzyńskim "Manhatanie". Motorowerzysta jadący w stronę centrum miasta, z nieznanych przyczyn zjechał z jezni i uderzył w znak drogowy. Motorower przejechał przez klomb z kwiatami i swoją jazdę zakończył na chodniku. Mężczyzna wyrzucony ze swego pojazdu wylądował kilka metrów dalej. Został odwieziony do radzyńskiego szpitala.

W czwartek 20 czerwca, w godzinach popołudniowych w miejscowości Grabowiec, na trasie Radzyń Podlaski – Międzyrzec miał miejsce wypadek z udziałem dwóch aut.

Kierowca Audi 80 wyjeżdżał z ulicy podporządkowanej z zamiarem jazdy prosto. Niestety nie upewnił się o możliwości bezpiecznego przejazdu przez skrzyżowanie. Wjechał w bok samochodu marki Fiat Seicento, który jechał w stronę Międzyrzeca Podlaskiego. Fiat „ściął” znak, po czym wpadł na latarnię, która oświetla skrzyżowanie. Na latarni auto obróciło się i wylądowało na poboczu.

Dzisiaj około godziny 11.00 na granicy powiatów: radzyńskiego i lubartowskiego, dachowała Toyota Yaris.

Do zdarzenia doszło na krajowej 19-stce, niedaleko skrzyżowania z miejscowością Annówka. Toyota jechała w stronę Radzynia Podlaskiego z Kocka. Z nieznanych przyczyn zjechała na pobocze, uderzyła w znak, po czym dachowała. Kierujący nie doznał większych obrażeń, za to pasażer w starszym wieku został przewieziony do szpitala.

Dzisiaj około godziny 17.00, na ulicy Wyszyńskiego, tuż za skrzyżowaniem z ulicą Chmielowskiego doszło do kolizji z udziałem samochodu marki Audi i motoroweru.

Z wstępnych ustaleń wynika, że kierująca audi jechała w stronę marketu TESCO. Skręcając w prawo na parking, zderzyła się z jadącą w tym samym kierunku motorowerzystką. Kobieta kierująca skuterem została zabrana do szpitala na obserwację.

Straż pożarna zawsze wzbudza duże zainteresowanie, ale jeszcze większe, kiedy przyjeżdża na blokowisko.

W piątkowe popołudnie specjalistyczny samochód radzyńskiej straży pożarnej wjechał na osiedle DOM, tzw. "Młodzieżówkę". Strażacy zostali wezwani do opanowania roju pszczół, który na swoje schronienie upodobał sobie jedną ze ścian bloku mieszkalnego. Pszczoły usadowiły się pod samym dachem budynku, nieopodal kratek wentylacyjnych bloku. Do ujarzmienia owadów został oddelegowany specjalista - pszczelarz, który do przenośnego ula zebrał "brzęczący kłopot". Akcja zakończyła się sukcesem.