Już niedługo
Zobacz wszystkie
Reklama
Komentarze
- Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
mam rozumiec że mieszkańcy radzynia w związku z projektem uruchomienia komunikacj podmiejskiej do pk...
- winiek8 - Za nami Radzyński Jarmark Bożonarodzeniowy połączo...
Świąteczny to czas ... Wigilii to czas ... Tyle było przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia Były rek...
- Mar Pol - Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
Pierwszy autobus to jeździł od stacji przez Białkę, miasto do Zabiela/mleczarni (część kursów kończy...
- keiichi - Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
za złego PRL było dwa autobusy podmiejskie , pierwszy mniej więcej co godzinę jeździł od stacji PKP ...
- komentator - Od 2 stycznia pojedziemy PKS-em na pociąg!
dlatego że miastem rzadzą od dawna ludzie którzy nigdy ciężko nie pracowali tylko tzw ,,działace " i...
- waluś
Katarzyna Krupa - Fotografia (recenzja) |
Jakub Jakubowski | |||
poniedziałek, 24 stycznia 2011 20:56 | |||
Każdy kto dotarł do Łukowa na pierwszy wernisaż Katarzyny Krupy i znał wcześniej młodą fotografkę, a zobaczył ją stojącą na szpilkach i otwierającą swą pierwszą wystawę zrozumiał dlaczego Łuków, a nie Radzyń. Kaśka ma 16 lat, jest w pierwszej klasie LO w Radzyniu i - poza zgrabnymi nogami - zaprezentowała zróżnicowany przekrój przez swą dotychczasową fotograficzną twórczość. Cztery ściany i cztery klamry. Portrety - miejski gwar - wiara - podwórka. Doskonały początek ukazujący spektrum tematów jakimi zajmuje się w fotografii. Widać w tej prezentacji wciąż jeszcze brak zdecydowania, ale też ciągłe poszukiwania. Mnóstwo notatek, mrugnięć, spojrzeń. Setki spojrzeń. Nie trzeba wielkiej odwagi, ani spostrzegawczości, by stwierdzić, że Kaśka potrafi widzieć świat piękny i niebanalny. Co najmniej połowa jej zdjęć właśnie taki świat przedstawia. Ja śmiem twierdzić, że równie często widzi ona i dokumentuje ów świat z perspektywy całkiem zwykłej i banalnej. Zestawienie takich spojrzeń w miejscu pierwszej wystawy trochę niepokoi, nie pozwala kiwać głową ze zrozumieniem i niczego nam nie wyjaśnia. Nie pozwala sklasyfikować - każe czekać i zastanawiać się. Czekajmy zatem. Pierwsza wystawa - nazwana przez Kaśkę ostrożnie "bylejaką i w bylejakim mieście" - ukazuje młodziutką fotografkę w twórczym niepokoju, rozgorączkowaniu, rozglądającą się po otaczającej rzeczywistości. Właśnie na potrzeby rzeczywistości, ale i z korzyścią dla fotografii, Kaśka chowa się pod maską nonszalancji i pewności siebie. Dobre to i z pewnością ułatwia wędrówkę po świecie z aparatem/szkicownikiem. Wystawa ujawnia nam za to jej prawdziwą i szczerą twarz - wrażliwą, spostrzegawczą i młodzieńczo niezdecydowaną. To którą z dróg wybierze okaże się niebawem - podczas drugiej i kolejnej wystawy. Dziś stoi na rozstaju twórczych dróg. Nie potrwa to długo. Powodzenia - to doskonały początek. Tym, którzy do Łukowa nie trafili polecam galerie w profilu Kaśki na fejsbuku - zgrabnych nógi i szpilek z wystawy nie zobaczą, ale setki ciekawych spojrzeń na świat oczami Kaśki mogą - zachęcam. (kliknij tutaj) Tu jedno z moich ulubionych z wystawy:
|
Komentarze