Reklama

Komentarze
- Jazzowy dzień w Radzyniu Podlaskim – koncert i war...
Ok. Super. Koncert jak koncert zespołów światowych, o których nikt w Pl nie słyszał. Festyn i koncer...
- LomoZ - Pracujesz? Możesz skorzystać z bezpłatnych szkoleń
Czy Cech Rzemiosł ma własne dochody czy to budżetówka ?
- niepokorny - Fundusz szwajcarski: #8 Bezpieczeństwo
Wisznicka jest drogą krajową nr 63 w obrębie miasta ale wszystko co znajduje się w pasie drogowym po...
- Kamx - Fundusz szwajcarski: #8 Bezpieczeństwo
Jeżeli mowa o bezpieczeństwie, to ciekawe dlaczego nowe oświetlenie na ul. Wisznickiej nie zostało j...
- Mark3691 - Wkrótce zbiórka tekstyliów w Radzyniu
Najwyższy czas na dokończenie remontu ul. Warszawskiej i Chomiczewskiego.
- Mar Pol
Janina Kiewel - Ja nie mam czasu się nudzić |
Inka | |||
środa, 07 stycznia 2009 15:31 | |||
Janina Kiewel sama o sobie mówi, że właściwie jest już w wieku emerytalnym. A potem zaczyna opowiadać o tym, czym się zajmuje – i wtedy okazuje się, że na życie typowej emerytki, pani Janina zupełnie nie ma czasu. Mieszka w Radzyniu Podlaskim, gdzie sama wychowuje syna. Z wykształcenia filolog rosyjski, z zamiłowania nauczycielka. – Ja to chyba się urodziłam, żeby uczyć – przyznaje. W 2002r., po 16 latach pani Janina straciła pracę nauczycielki języka rosyjskiego. Uczyła w Szkole Podstawowej Nr 2 w Radzyniu. Był to okres, kiedy popularność rosyjskiego w szkołach spadła. W międzyczasie nasza bohaterka skończyła studia podyplomowe i przekwalifikowała się na nauczyciela bibliotekarza. – Przez dłuższy czas panował pewnego rodzaju marazm, jeśli chodzi o rosyjski. Za to teraz mam coraz większą ilość tłumaczeń, a odkąd pojawił się ośrodek dla uchodźców w Bezwoli, pracuję naprawdę sporo. Rosyjski jest moją pasją, uwielbiam mówić w tym języku – mówi o swoim zawodzie. Cały czas stara się także dokształcać w tej dziedzinie. Od 14 lat jest tłumaczem przysięgłym, a ostatnio najbardziej pociąga ją tematyka prawnicza i w tym kierunku się rozwija. W miarę możliwości finansowych pani Janina stara się jeździć za wschodnią granicę. W 1976r. byłam w Rosji po raz pierwszy, zaraz po pierwszym roku studiów. Ostatni rok poświęciłam pracy magisterskiej – napisałam ją ręcznie, a był to słownik mowy potocznej i wulgaryzmów dla studentów filologii rosyjskiej z komentarzem i ćwiczeniami – wspomina. Wyjazdów było sporo, m. in. ten, kiedy podczas studiów podyplomowych pojechała na rok do Instytutu Puszkina w Moskwie. Tam poznała wielu ludzi, a z przyjaciółmi z Iwanowa spotyka się do dziś. Jako harcerka organizowała też wycieczki dla uczniów. - Podczas jednej z nich mieszkaliśmy w akademiku. Z grupą harcerzy z radzyńskiego liceum i technikum pracowaliśmy w zakładzie tekstylnym jako pracownicy budowlani. Przez trzy dni mieliśmy szkolenie, a ja byłam za tłumaczkę. A potem razem z dziewczynami przycierałam ściany pod świeży tynk. Po powrocie śmiałam się, że gdyby ktoś potrzebował tynkarza, to chętnie się najmę, bo wiem jak trzymać packę, docierać z dołu do góry, czy nosić cegły. – opowiada ze śmiechem. Najmilej wspomina jednak swoją podróż do Iwanowa, którą odbyła razem z trzyletnim wówczas synem. Pojechała tam fiatem 126 p, a był to niezły kawałek drogi, bo około 300 km za Moskwę. Maluch wzbudził sensację. – Wszyscy myśleli, że to jest samochód inwalidy. – śmieje się. Pani Janina jako zodiakalny bliźniak interesuje się wieloma dziedzinami, m. in. sztuką. Do Kąkolewnicy na V Powiatowe Spotkania Twórców Wsi pojechała za namową koleżanki artystki. To właśnie znajoma przekonała ją, że nie warto chować się z talentem w czterech ścianach, tylko pokazać go innym. – Sama przygoda z haftem zaczęła się tak, że w momencie, gdy straciłam pracę nauczycielki, nie bardzo wiedziałam, co ze sobą zrobić. To było dla mnie bardzo dziwne uczucie – 1 września brzmiał pierwszy dzwonek, a ja nie szłam do szkoły. - mówi o początku swojego dość krótkiego, bo trwającego rok, bezrobocia. Potem znalazła sobie pracę w Brzozowicy Dużej gmina Kąkolewnica i tam do dziś uczy rosyjskiego.
Relacje spisała - Jolanta Maliszewska
źródło: Tygodnik Podlaski
|