Komentarze
- Mamy rekord, jakiego nie było!
moje pytania. Kwota zebrana, zero kosztów zbiórki. A za energię w Oranżerii ja płaciłem w podatkach,...
- zimny - Informacja dla Mieszkańców dotycząca aktualizacji ...
Chciałbym się zapytać, czy mieszkańcy,miasto, partycypuje w zyskach ze sprzedaży posegregowanego pla...
- eSPe - Mamy rekord, jakiego nie było!
a tak pomyśleć ile to by było gdyby "zimny" nie zadał sobie pytań a kinga75 nie odkryła tego co odkr...
- yzzum - Zebraliśmy ponad 80 tysięcy złotych!
Inteligentna inaczej. Pamiętaj, aby gdy będziesz w potrzebie, oznajmić, że ani ty, ani twoja rodzina...
- eSPe - Zebraliśmy ponad 80 tysięcy złotych!
Brawo ! Mamy wielkie serca ! Starczy na ratowanie życia! Starczy na etaty Orkiestry! Starczy na alko...
- kinga75
Orzechówka |
Zbigniew Smółko | |||
sobota, 23 lipca 2011 12:20 | |||
Najprzyzwoitszemu nawet zdarzyć się może, że od postów i umartwień rozboli człowieka żołądek. Można wtedy próbować przeczekać. Można – wariant dla odważnych – iść do lekarza, ale ja raczej chodzenie gdziekolwiek z bolącym żołądkiem odradzam. Można też uznać taką przypadłość za świetną okazję do wychylenia kieliszka nalewki z zielonych orzechów. I ten pomysł uważam za najlepszy. Najpierw trzeba udać się pod dorodne drzewo orzecha włoskiego. Dziś, zaraz po obiedzie najlepiej. Sezon na zielone orzechy trwa od świętego Jana (24 czerwca) do końca lipca: potrzebujemy owoców z zewnątrz zielonych, w środku białych i galaretowatych, z rysującą się zaledwie brązową linią skorupki. Z pewnością lepszy smak odnajdziemy w odmianach tradycyjnych, szerokim łukiem omijając wszelkie wielkoowocowe wynalazki. Poza tym potrzebować będziemy miodu, cynamonu, migdałów i goździków. No i oczywiście podstawowego składnika nalewek, obowiązkowo pochodzącego z legalnych źródeł i oznaczonego banderolami akcyzy. W naszym powiecie banderole najlepiej udają się w okolicach Krasewa i Woli Osowińskiej, chociaż w lasach między Przegalinami i Kolembrodami akcyza też kwitnie przepięknie. Zaopatrzeni w taką wiedzę teoretyczną zabieramy się do roboty. Orzechy kroimy w plasterki. Pamiętamy tylko o założeniu rękawic, bo z soku orzechów ręce domyć jest bardzo trudno. Układamy w słoju do połowy wysokości. Dodajemy przyprawy: moja proporcja to na 30 orzechów jedną laskę cynamonu, 10 migdałów i 10 goździków. Uzupełniamy słój alkoholem o mocy ok. 70% i odstawiamy na co najmniej miesiąc. Nawet jeżeli zapomnimy o słoju na kwartał, z pewnością się nie zepsuje. Po tym czasie zlewamy alkohol znad orzechów. Nalew dzielimy w tym momencie na dwie porcje: mniejszą terapeutyczną cedzimy przez gazę i lejek do butelki i stosujemy po łyżeczce w razie dolegliwości żołądkowych; większą zaś dosładzamy miodem i stosujemy po kieliszku w razie dolegliwości żołądkowych lub – jeszcze lepiej – wobec ich braku. Jak posłodzić orzechówkę? Zlany alkohol zastępujemy rozpuszczonym w wodzie miodem (proporcja: jedna szklanka wody na trzy szklanki nierozpuszczonego miodu). W celu rozpuszczenia miodu lekko go podgrzewamy, ale – broń nas Boże! – nie gotujemy, bo traci i smak i walory odżywcze. Jeżeli w czasie podgrzewania na powierzchni pojawi się piana, zdejmujemy ją łyżką cedzakową. Miód trzymamy na orzechach dwa dni, po czym łączymy oba nalewy. Róbmy to po trosze, żeby osiągnąć zarówno pożądaną słodycz jak i moc. Po czym efekt naszych działań odstawiamy do ciemnicy na trzy miesiące, po czym filtrujemy do butelek. Jeżeli zaś żal nam pozostawionych w słoju orzechów, proponuję zasypać je brązowym cukrem (w popularnym radzyńskim sklepie internetowym z dobrym jedzeniem kilogram znakomitego nierafinowanego Muscovado można kupić za niespełna 10 zł!). Po kilku dniach wytworzy się syrop, który świetnie można stosować jako zaprawkę do bardzo męskiej orzechówki. Nic się nie może zmarnować przecie a orzechy tak zielone są tylko raz do roku… Jeszcze raz namawiam do wskrzeszania zabytkowych, babcinych receptur. Przecież to tak samo ważny kawałek narodowej tradycji jak Norwid i Chełmoński na przykład. Z tą różnicą, że dobrą nalewkę jest w stanie docenić każdy. Zbigniew Smółko
|
Komentarze
orzeszki to ja mam w majtkach mm mosa