Radzyń Podlaski - Nasze miasto z dobrej strony! Mamy 7 maja 2024 imieniny: Ludmiły, Benedykta

Janusz Wlizło o swoich pasjach…

Michał Maliszewski   
wtorek, 29 października 2013 07:00

Janusz WlizłoMistrz i trener Taekwon-Do, świetny grafik i fotograf. Moim rozmówcą jest nie kto inny jak Janusz Wlizło.

iledzisiaj.pl: Jak zaczęła się Twoja przygoda z grafiką i aparatem?

Janusz Wlizło: Fotografia drzemała we mnie od dziecka. Pierwszy aparat dostałem w prezencie od wujka. Była to niemiecka Welta, jeszcze na szerokie filmy. Już wtedy był zabytkiem, ale to była rzecz, która zaczęła mnie inspirować. Motywowało mnie to, że zdjęcia nie wychodziły, bo nie było tam żadnego światłomierza. Trzeba było czytać książki i szukać sposobu jak go naświetlić, by zdjęcie było dobre. Obiektyw był słaby, a ja chciałem robić od razu zdjęcia sportowe. Zbiegło się to wszystko z moją przygodą, z Taekwon-Do, więc chciałem zrobić zdjęcia moim kolegom gdy są w ruchu. Przez Zenity po Nikony analogowe, później cyfrowe przygoda z fotografią cały czas trwała. Ktoś się kiedyś nawet śmiał, że powinienem być testerem aparatów firmy Nikon, bo wszystkie migawki „zajeżdżam”. Faktycznie, kiedyś robiłem bardzo dużo zdjęć. Teraz kiedy jest cyfrowa fotografia słowo „dużo” nie istnieje, bo każdy robi ile chce, bez ograniczeń. Nigdy nie kupowałem zawodowych aparatów.

Był w Twoim życiu nauczyciel fotografii? Czy był ktoś, kto pokazywał Ci jak dobrze robić zdjęcia, a może wszystko robiłeś metodą prób i błędów?

Nie, nie było nauczyciela. Nawet nigdy nie należałem do kółka fotograficznego. Fotografii uczyłem się sam i grafiki komputerowej uczyłem się sam. Jest to przestrzeń, która jest moją przyjemnością.

Dlaczego zająłeś się obróbką zdjęć i co zadecydowało, że te prace pokazałeś na swoim wernisażu?

Praca nad zdjęciem, obrabianie zdjęcia sprawia mi większą przyjemność niż samo fotografowanie. Na ostatniej wystawie moich prac nie chciałem pokazywać samej fotografii. W Radzyniu są ogromne tradycje robienia zdjęć. Mając pracę tego typu pomyślałem, że to będzie dobry kierunek. Poszukuję w każdym ze zdjęć czegoś, co by było wspomnieniem, nostalgią…

Co się stało ze starą pasją? Mowa o Taekwon-Do.

Ona nigdy nie była ani stara, ani nowa. W związku z tym, że przez 20 lat poświęcałem się temu 24 godziny na dobę a, moim marzeniem było, żeby założyć rodzinę powolutku zacząłem to wyciszać, nie robiłem naborów. W tym samym czasie w Radzyniu osiadł mój wychowanek Łukasz Ciężki. Pomogłem mu założyć klub, by to on robił nabory nowych zawodników. Ta pasja nadal siedzi we mnie. Często oglądam zawody na żywo poprzez łącze internetowe. To jest bez wątpienia jedno z ważniejszych części mojego życia.

Dziękujemy za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów.

 

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz. Nie masz jeszcze swojego konta? Zarejestruj się.