Już niedługo
Reklama
Komentarze
- Dlaczego z ulicy Wyszyńskiego wykonawca „zrywał as...
I tak jest codziennie. Ruletka albo totolotek. Nigdy nie wiadomo, która ulica, na którym odcinku i w...
- rogazzzo - Dlaczego z ulicy Wyszyńskiego wykonawca „zrywał as...
Przejeżdżając dzisiaj ulicam Radzynia zobaczyłem wściekłość kierowców. Ulica Warszawska nieprzejezdn...
- task55 - Wieczór z kulturą żydowską
pomagają w pokojowych kontaktach z narodem palestyńskim. Jak widać, niektórym to nie przeszkadza.
- zimny - Co to znaczy zniszczyć drzewo?
Poprzednicy pozostawili swoich na czatach.
- eSPe - Co to znaczy zniszczyć drzewo?
Związki zawodowe w Urzędzie Miasta, co Wy tam szanowni gospodarze robicie że pracownicy muszą związk...
- LomoZ
Próba zrozumienia „Bruzdy” Leszka Mądzika |
Mariusz Bober | |||
piątek, 02 lipca 2010 13:45 | |||
"Wcale bym nie chciał, aby mój teatr był do końca zrozumiany. Stałby się wtedy czymś martwym."
Leszek Mądzik
Interpretacji spektaklu „Bruzda” w reżyserii Leszka Mądzika jest tyle, ile osób w nim uczestniczących. Jestem przekonany, że wielu ten spektakl zaszokował, wzburzył, zastanowił, pozostawił z otwartymi pytaniami, o co w ogóle chodziło w sztuce. Równie dobrze możemy pytać, czy byliśmy gotowi na jej przyjęcie. Nie zamierzam się rozwodzić nad frekwencją bo była zaskakująco duża jak na tak wymagający spektakl. To cieszy. Jak to, że zdarzenie doszło do skutku. Pierwotny zamysł był taki, by sztuka odbyła się przestrzeni świątyni jednak nie do końca chyba został zrozumiany jej wymiar sakralny, więc nie pozwolono. Skutkiem czego, iluminacji artystycznej dokonano w sali konferencyjnej Pałacu Potockich. Wydarzenie bezprecedensowe, jeśli weźmiemy pod uwagę światowy format artysty. Jak również to, że autor po raz pierwszy bierze udział w swojej własnej sztuce. Istotną zmianą jest to, że spektakl odbywa się w pełnym świetle, a nie jak do tej pory w ciemności, oświetlany jedynie punktowym światłem. Pierwsze napięcie to gremialne oczekiwanie na wejście do sali projekcyjnej. Bo sztuka to projekcja artystycznego świata Mądzika. „Bruzda” zaś, bardzo silnie związana z życiowymi losami reżysera. Po chwili oczekiwania imprezę otwiera Grażyna Kratiuk, niezmordowanie dążąca z zespołem do realizacji wydarzenia mimo chmur nad Biblioteką Pedagogiczną. Skupmy się jednak na sztuce. Pierwsze złamanie schematu. Nikt z aktorów nie kłania się i nie wita odbiorcy. Najistotniejsza jest idea. „Nas tu generalnie nie ma, jest przekaz i to on jest głównym aktorem.” A teraz próba interpretacji. Z łona kobiety na świat przychodzą dzieci. Symboliczne narodziny, choć można pytać, gdzie ich matka lub matki. Nieludzki ten poród, życie wjeżdża na taczkach, Mądzik-Bóg, czyni życie. Ale za chwilę możemy mieć skojarzenia z mitologicznym greckim Charonem, przewoźnikiem dusz. Idąc jeszcze dalej można wspomnieć o schodach Charona. Schody pojawiają się na scenie! A on? Rozsiewa swoje iskry, spadają z nieba, z których 4 wydają życie. Niczym Ojciec-Ogrodnik z niezwykłym przejęciem celebruje moment narodzin każdego z nich. Z przejęciem, mówi to całe jego ciało. I wzrok, który od początku do końca, prowadzi swoje dzieła poza zasłonę życia. Czy do Sądu Ostatecznego? Oto jestem! Pierwsze promienie słońca w porodzie, chwytają dłonie. Wydobywają się z kokonu. Na świecie pojawia się pierwszy człowiek. Bruzdą przez życie? Bruzdą do Raju? Trudami do Prawdy? Upadek pierwszy. Rodzi się drugi człowiek. Pokonuje dłuższy dystans. Pada w bruzdę z wodą. Opada druga zasłona. Wzrok Boga-Ojca, celebruje każdy jego krok. Na świat przychodzi trzeci człowiek. Pokonuje jedną zasłonę więcej. Upada ponownie, jak Chrystus pod ciężarem krzyża. Ostatnie życie, ostatnia szansa. Rodzi się czwarty człowiek. Upadek czwarty. Obmyci wodą życia powstają, przechodząc jeden po drugim za zasłonę życia. Na świecie pojawia się czysta dusza. Anioł-dziecko snuje się bruzdą, torowaną drogą przez śmiertelników, do stołu, możliwe, że Pańskiego. Opada ostatnia zasłona, ukazuje się stół, wieczerza sumienia, ostateczna, rozliczenie, ważenie dusz? Czy nie podołali próbie? Czy mimo trudów Anioł-dziecko uznał, że nie zdali egzaminu z życia? Bilans wyszedł na minus? W końcu ich głowy opadają na stół. Pytamy, czy to tylko sen, czy może nadzieja na kolejną szansę, na kolejną bruzdę? Słowo zderzyło się z murem niewyrażalnego. Zresztą sam Mądzik mówi: "[...]Moje Przedstawienia są przedsłowne." Próba zrozumienie sacrum przechodzi możliwość jego pojęcia. Konfrontuje nas z głębią życia, której mimo XXI wieku i lotów kosmicznych, nadal nie rozumiemy. Z tajemnicą życia i śmierci. Ale sztuka właśnie pozwala na głębsze zrozumienie o czym również mówi bohater:
"Daje mi tę cudowność znalezienia ujścia dla tego wszystkiego, co w nas wzbiera. Sprawiła, że to co tkwi wewnątrz mnie, od razu znaleźć się mogło w drugiej osobie. Wprowadzam widza w taki tajemny dla mnie kosmos, w którym dzielę się swoimi lękami i zagrożeniami. Paradoksalnie - im większy dramat uda mi się wydobyć na widowni, tym większą czerpię wiarę w sensowność istnienia i tworzenia dalej tego teatru. Mam nadzieję, że wspólnie stajemy wobec możliwości dotknięcia pewnej Tajemnicy. Kiedy po przedstawieniach słucham ludzi, to okazuje się, że to nie tylko moje lęki i przeczucia. W sztuce znalazłem ukojenie..." A my dalej pytamy w zaciszu duszy, co jest za kolejną zasłoną. Po wchłonięciu każdej chwili spektaklu zastanawiamy się czy to tylko kontrowersyjne wizje reżysera a my tylko nie rozumiemy jego zamysłu? Czy to jednak może silne uderzenie w struny, które wzburzają okolicznościowe pojmowanie naszej życiowej drogi? Nasze rozumienie Absolutu i zdarzeń, które nas spotykają? Sztuka jak najbardziej dotycząca sacrum ludzkiego życia. W tym przypadku za jej pomocą wyszliśmy poza słowną szermierkę. Bo czy komukolwiek z nas udało się pojąć tajemnicę naszego istnienia? Może w jej wycinkach. Może nieco więcej w zbiorowym wysiłku kiedy to gnoza (wiedza), odkrywa przez nami jaśniejsze oblicze tajemnicy. Na koniec, aktorów również nie było. Było to, co najbardziej istotne, dotknięcie naszej głębi, poza wyrażalnym za pomocą słów. Stąd i ta relacja, jest jedynie próbą i tylko próbą. W spektaklu "Bruzda", przygotowanym przez Leszka Mądzika i Scenę Plastyczną KUL wystąpili: Leszek Mądzik Janusz Buchoski Dariusz Kossak Adam Szczepanek Karol Grabiec Jarosław Figura Klara Świć z Radzynia Podlaskiego
Sponsorzy i dobroczyńcy wydarzenia: W szczególny sposób należy podziękować sponsorowi strategicznemu imprezy Spółdzielczej Mleczarni „Spomlek”, za mecenat nad spotkaniami ze sztuką światowego formatu (trzy miesiące wcześniej miało miejsce spotkanie z Leszkiem Mądzikiem połączone z projekcją filmu o nim „Dotyk przemijania”) oraz za sponsoring imprezy integracyjnej ze znakomitym cateringiem Dworu Szlacheckiego Firlejowe Sioło. Ponadto pomocą organizatorom służyli: - Pani Lidia Ossowska – właścicielka piekarni „Sezam” z Wohynia - Dyrekcja ZSP i Pan Henryk Korolczuk - Pan Wojciech Świder - Pan Zbigniew Wojaś - Dyrektor ROKiR i Pan Marek Topyła - Pan Tomasz Młynarczyk {morfeo 384}
Więcej o Leszku Mądziku i sztuce znajdziesz:
www.teatry.art.pl/miasta/lubelskie/lublin/kul/sylwetka.htm www.kul.pl/art_2805.html
|