Dwie godziny trwał protest przeciwko likwidacji radzyńskiego Rejonu PGE.

Od 15 do 17 w czwartek 22 marca br. około pięćdziesięciu pracowników PGE ubranych w żółte kamizelki, z transparentami w rękach, chodziło przez przejścia dla pieszych na skrzyżowaniu dróg krajowych nr 19 i 63, przy Nadleśnictwie. Protestujący przygotowali dla kierowców informacje o ich akcji. Nie mogli ich jednak wręczyć, ponieważ w związku z blokadą skrzyżowania Policja skierowała ruch kołowy objazdami. Pikietujący nie kryli oburzenia takim obrotem sprawy - Policja nas trochę załatwiła! Super zabezpieczyli to miejsce, tak, że ten nasz protest nie jest żadnym protestem. Ja uważałam, że tu będą kolejki TIR-ów, a tu proszę - przejechało 5 samochodów na krzyż, ani jednego TIR-a. Przyjechał TVN - uważałam, że to pójdzie w Polskę. Pokażą jak ta 19-tka jest zakorkowana, a Policja takie coś - zrobiła z nas balona. Cały ruch puścili na Kleeberga. To są sąsiedzi, przyjaciele, solidaryzują się z mieszkańcami... - narzekała na działania Policji jedna z protestujących.

- W całej Polsce jakoś udają się te protesty, TIR-y stały, ludzie zobaczyli co się dzieje. A co u nas, no co? Jeśli Radzyń jest zakorkowany, bo takie mamy doniesienia, to chociaż z tego mamy satysfakcję. Tylko, że tam powinniśmy pójść, żeby mieszkańcy wiedzieli dlaczego ten protest jest, bo przygotowaliśmy dla kierowców i mieszkańców ulotki. Tutaj nie ma nawet komu ich dawać. Zapowiadamy, że to nie koniec, jeszcze będą takie akcje i to nawet głośniejsze – mówiła ze zdenerwowaniem protestująca kobieta.

- Zakład Energetyczny w Radzyniu Podlaskim zgodnie z obowiązującymi przepisami zgłosił, że ten protest się odbędzie i w jakich godzinach. W związku z tym, aby udrożnić ruch i żeby nie doszło do zablokowania drogi krajowej numer 19 i 63 zorganizowaliśmy objazdy – odpowiadała na zarzuty Barbara Salczyńska, rzecznik prasowy radzyńskiej komendy Policji.

Chociaż skrzyżowanie było puste, to Radzyń Podlaski z minuty na minutę zapełniał się pojazdami. Do miasta wjechały także kierowane tutaj przez policjantów ciężarówki. Jadąc w stronę Międzyrzeca, natrafiały na remontowany odcinek ul. Jana Pawła II i przeciskały się objazdem. Mieszkańcy ulic Armii Krajowej i Gwardii już dawno nie widzieli tutaj takiego ruchu i takich pojazdów. Jadąc od Międzyrzeca miały trochę łatwiej - przejeżdżały przez ronda, gdzie ruch był większy, ale w zasadzie odbywał się płynnie. Kierowcy błądzili jednak po ulicach naszego miasta, swoje niezadowolenie wyładowując przez CB-radia. Przez dwie godziny mieszkańcy Radzynia mogli przypomniec sobie, jak wyglądało życie bez obowodnicy. -Nie chodzi o to, żeby tutaj jeździły TIR-y i żeby ich kierowcy przez szybę wypowiadali nam odpowiednie zdania. TIR-y robią porządek w mieście i w mieście widzą co się dzieje. Chodzi o to żeby się pokazać, że jesteśmy przeciwko likwidacji rejonów energetycznych. Jednocześnie chciałbym przeprosić za to zamieszanie wszystkich mieszkańców miasta Radzyń Podlaski i ościennych miejscowości oraz wszystkich kierowców, którzy ucierpieli trochę przez tę naszą manifestację - oceniał sytuację na skrzyżowaniu i ulicach Radzynia przewodniczący radzyńskich związków zawodowych PGE Leszek Rączka.

Mimo tego, że na dziewiętnastce nie było kolejki ciężarówek i protest przebiegał w inny od oczekiwań sposób, to organizatorzy byli zadowoleni z akcji - Protest spełnia swoją rolę i pokazuje determinację pracowników. Zasilili nas mieszkańcy, zasilił nas pan poseł Rębek, pan starosta Kotwica i pan wójt Mazurek. Razem to robimy, razem pokazujemy niesłuszność decyzji, które zmierzają do likwidacji naszego zakładu. Jeszcze raz przepraszamy mieszkańców za uciążliwość, ale my chcemy dbać o nasze miejsca pracy - podsumowywał Leszek Rączka.

Co o proteście mówili kierowcy, którzy natrafili w Radzyniu na zamknięte skrzyżowanie? Posłuchajcie krótkiego nagrania z CB:

{play}media/audio/120322-protestPGE.mp3{/play}

film: TV Radzyń