
Typer
Komentarze
- Obchody Narodowego Święta Niepodległości 2025
święta miłości kochanej Ojczyzny czują Cię tylko umysły poczciwe dla Ciebie zjadłe smakują trucizny ...
- kinga75 - Obchody Narodowego Święta Niepodległości 2025
Dzięki, Mar Pol Szczęść Boże
- zimny - Obchody Narodowego Święta Niepodległości 2025
Polsko - Ojczyzno moja … Urzekła mnie Twoja historia, Polsko - Ojczyzno moja, Ojczyzno kochana Urzek...
- Mar Pol - Ponad 3,5 mln zł z Funduszy Europejskich dla Radzy...
money makes this world go round money makes that people smile money makes some people fight money ma...
- niepokorny - Pracuj w UM
Burmiś nie podał ile kasy daje?
- panter
Po półfinałach, czyli Dziennik Malkontenta, odc. 20 i ostatni. |
| Sebastian Markiewicz | |||
| niedziela, 11 lipca 2021 09:00 | |||
Mecz Hiszpanów z Włochami mnie zaskoczył. Widziałem zupełnie inne drużyny, niż w poprzednich meczach. Włosi jakby schowani za gardą, a Hiszpanie cykali sobie piłką jak za swoich najlepszych czasów. W karnych znów okazało się, że… zresztą, co myślę o karnych, pisałem już kilka razy. Natomiast mecz Anglików z Duńczykami spowodował, że prysł, jak dla mnie, czar tych mistrzostw. Owszem, Duńczycy w końcówce byli zmęczeni, słabi, i bronili się resztkami sił. Ale nie drukuje się karnego w takiej sytuacji. Kiedyś nie było VAR, sędzia mógł się wybronić. Teraz, kiedy wszyscy widzieli, że karnego nie było, widzieli go tylko kibice Anglii, sędzia główny i jego pomagierzy siedzący w studio VAR. I niestety, wszystko wskazuje na to, że korupcja w futbolu na najwyższym szczeblu ma się w najlepsze. Powtarzam, nie drukuje się takiego karnego w takiej chwili, w takim meczu. Pomijam już to, że Anglicy nie wiadomo dlaczego na siedem meczów sześć rozgrywają u siebie. To też jest podejrzane. Ten wydrukowany karny sprawił, że odechciało mi się piłki na dłuższy czas. Nie będę nawet oglądać finału. Czuję, że będzie to żenujący pokaz dwóch drużyn, które będą raczej zainteresowane wymuszaniem kontrowersyjnych decyzji (i nie zdziwię się, jeżeli znów będzie jakaś podejrzana decyzja, nieważne w którą stronę, nie obchodzi mnie już to), a jeżeli przypadkiem któraś drużyna strzeli gola w regulaminowym czasie, to, nawet jeżeli będzie to na początku spotkania, zacznie się przeciąganie czasu. Będzie leżenie po dwie minuty po każdym muśnięciu, trzykrotna zmiana wyrzucającego aut i wszystkie inne sztuczki. Kto wie, może przypomną mój ulubiony numer – w 1994 roku, w ćwierćfinale mistrzostw świata w meczu Brazylia-Holandia, przy stanie 3:2 dla Canarinios, Brazylijczycy dokonywali zmiany. Nie pamiętam, kto schodził, ale któryś z kluczowych zawodników, może Romario, może Bebeto. Zanim zszedł, podchodził do każdego zawodnika drużyny przeciwnej i dziękował mu za grę. Potem do każdego z sędziów… Nie, nie będę oglądać tego finału. I nie obchodzi mnie, kto go wygra. Powtarzam, były piękne mistrzostwa, a pod koniec tak je zepsuli. Zdjęcia nie będzie, bo jedyne, jakie mi pasowało, było porównaniem sędziego do pierwszorzędnych organów płciowych.
Sebastian Markiewicz
|


