A u nas na sesji Rady Powiatu radni mieli odwołać Jarosława Ejsmonta z funkcji radnego, a zdjęli ten punkt z porządku obrad.

- Jest to uchwała w sprawie, którą już się zajmowała nasza rada. Nowe okoliczności nie pojawiły się w piśmie pana wojewody, dlatego proponuję nie głosowanie tej uchwały - zgłosił na początku sesji radny Tomasz Stephan.

11 za, 6 przeciw, 2 wstrzymujące - większością głosów radni przyjęli wniosek radnego Stephana. Teraz sprawą zajmie się znowu wojewoda, który będzie musiał wydać zarządzenie zastępcze i z urzędu wygasić mandat radnemu Ejsmontowi. 

- Panie przewodniczący, chciałem zaapelować żeby przestrzegać prawo jednak w naszym państwie, bo skoro przychodzi wniosek pana wojewody o odwołanie radnego - ten wniosek powinien być rozpatrzony, a nie przenoszony w czasie nie wiadomo z jakich powodów. Ten wniosek był tak uzasadniony czytelnie, że rada powinna to uczynić. Nie czyniąc tego, rada daje policzek dla prawników pana wojewody i uznaje, że oni się nie znają na prawie. Tego nie powinno być. To powinno być rozpatrzone i uważam, że jeśli ktoś inny byłby na miejscu pana Ejsmonta, zostałby odwołany. Działalność gospodarcza jest działalnością. Skoro to prawo jest tak ustalone, to powinno być przestrzegane. Złamaliśmy pewne zasady w naszym państwie. - zareagował na wynik głosowania radny Mirosław Bartoś.

- To jest pana zdanie. Niekoniecznie musimy się z nim zgadzać - odpowiedział przewodniczący Robert Mazurek.

No. - Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi? - tak mi się z "Misia" przypomniało...