Reklama

Komentarze
- Strategia Rozwoju Miasta
Zgadzam się z zimnym. Gdzieś na facebooku czytałem lawinę samochwałki, że obecny burmistrz rozmawia,...
- Bubuu - Nasz wniosek do Funduszy Szwajcarskich przeszedł o...
Czar prysł Kraśnik i Hrubieszów idą dalej ! Nam pozostają konsultacje ?:)
- waluś - Strategia Rozwoju Miasta
Komentarz z ust mi wyjęty. Konsultacje społeczne, sondy, odpowiadanie na najmniej sensowne pytania z...
- NN - Spotkania z Historią u Potockich
To, że wielu z nas (na szczęście nie wszyscy) myślimy tak, jak nasi ojcowie i dziadowie, coraz częśc...
- akotyla - Spotkania z Historią u Potockich
Dziękuję Bogu że jeszcze mówimy i myślimy tak jak nauczyli nas nasi ojcowie i dziadowie zgodnie z tr...
- niepokorny
Echa meczu Polska - Włochy |
Dariusz Wierzchowski | |||
wtorek, 03 marca 2009 13:18 | |||
Mając lat 12-13, jako młody tenisista stołowy byłem świadkiem podobnej imprezy w Warszawie, gdzie Polacy podejmowali Anglię w meczu „Superligi” Europejskiej. W tamtym zespole grał Andrzej Grubba, Leszek Kucharski i Stefan Dryszel – najlepsi pingpongiści Polski ok. 30 lat temu. Przez wiele lat wybierałem się na kolejne spotkania naszej reprezentacji, ale czas i odległość uniemożliwiły mi obecność na każdym z nich. Realizacja pomysłu organizacji poparta była na pewno moimi marzeniami. W momencie, kiedy dowiedziałem się o ogłoszonym przetargu przez PZTS na przyjęcie w swoim mieście reprezentacji Włoch i Polski decyzję podjąłem natychmiast. Kilkanaście telefonów, rozmów i spotkań upewniły mnie w słuszności podjętej decyzji. I tak oficjalny mecz pomiędzy reprezentacjami naszego kraju i Włoch stał się faktem. Mnóstwo przygotowań organizacyjnych i duży stres towarzyszył mi przez ostatnie tygodnie, ale jestem szczęśliwym człowiekiem. Spełniło się moje kolejne marzenie. Przyznam się, że w momencie usłyszenia hymnu, pomimo znanego scenariusza spotkania, ugięły mi się nogi i łezka zakręciła się w oku. Wszystko się udało. Nasza reprezentacja w składzie Wang Zeng Yi, Jakub Kosowski, Daniel Górak i Paweł Chmiel wystąpiła bez Lucjana Błaszczyka, na którego obecność zapewne liczyli kibice. Jak dowiedziałem się od trenera kadry narodowej Tomasza Krzeszewskiego, nie był on powołany do tego spotkania z powodów zdrowotnych. Drużyna włoska przyjechała również bez swojego lidera Chińczyka z Włoskim paszportem Yang Mina, co prognozowało wyrównany mecz. Mecz miał uroczystą oprawę, a jednym z gości był prezes Polskiego Związku Tenisa Stołowego- Pan Andrzej Kawa.
W pierwszej grze wtorkowego wieczoru Kosowski zdecydowanie pokonał leworęcznego Crottiego 3:0. Potem Wang Zeng Yi zmierzył się z najlepszym w drużynie włoskiej Stefano Tomasim – to aktualnie 3 rakieta we Włoszech. Ten pojedynek był już bardziej wyrównany, moim zdaniem, najtrudniejszy. „Wandzi”- tak mówią koledzy na naszego importowanego zawodnika- wyszedł z niego zwycięsko 3:1. W tym pojedynku mogliśmy zaobserwować dynamiczny atak przy uchwycie piórkowym rakietki. Zbicie piłeczki w fazie wznoszącej się tuż nad stołem wymaga olbrzymich umiejętności od zawodnika, ale i przynosi szybki skutek w postaci punktu. Długie wymiany do których doprowadzał nasz zawodnik odpychały przeciwnika od stołu, co umożliwiało naszemu zawodnikowi kontrolowanie gry i zwycięstwo w pojedynku. Można było zaobserwować serwis o olbrzymiej rotacji, zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Obaj zawodnicy mieli problemy z jego odbiorem, co pokazuje, że jest to bardzo skomplikowana dyscyplina. Po tym spotkaniu Polacy prowadzili już 2:0. Jak się potem okazało, ostatnią grę w tym meczu (mecz mógł trwać dłużej w przypadku wyniku 3:2) zaprezentował zawodnik pochodzący z Lubartowa, a obecnie grający w AZS Rzeszów w ekstraklasie- Paweł Chmiel, który zmierzył się z młodym 17–to letnim Marco Rech Dal Dosso. Ten pojedynek wg mnie był najładniejszy. Przepiękne wymiany półwolejowe, kontra-topspiny i uderzenia z dystansu to sztuka tenisa stołowego z najwyższej półki. Myślę, że kibice zauważyli, że wynik 3:0 nie odzwierciedlał rzeczywistej sytuacji na stole. Nasi kibice pomimo udzielających się emocji zachowali się podczas całego meczu rewelacyjnie, za co im serdecznie dziękuję. Jestem przekonany, ze uczta, jaką był mecz Polska – Włochy i pierwsze w historii naszego miasta oficjalne spotkanie międzypaństwowe będzie zapamiętane przez obecnych na meczu na długie lata. Ci, którzy pozostali w domach, mogą żałować. Historię tworzymy, działając.
Dariusz Wierzchowski
P.S. 14 i 15 marca czeka nas kolejne bardzo ciekawe wydarzenie sportowe związane z tenisem stołowym, ale o tym za kilka dni !
|
Komentarze